𝙺𝚊𝚙𝚒𝚝𝚎𝚕 𝚎𝚕𝚏

16 2 3
                                    

NA TT POJAWIŁ SIĘ WŁAŚNIE NOWY TIKTOK DO TEGO I POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU TT:mandjwriting

Zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz dla większej motywacji <3

Pov:Caroline

Po kilkudziesięciu sekundach odsunęliśmy się od siebie opierając nasze czoła o siebie. Przysięgam że nie mam pojęcia dlaczego go pocałowałam ten moment wydał się poprostu idealny. DJ zmienił kawałek a my zeszliśmy z parkietu i usiedliśmy przy stole Koło którego stał Josh, Lina, Jamal i jakiś typ którego totalnie nie znałam. Wyglądał na starszego ewentualnie poprostu mocno doświadczonego życiem. Ben od razu podszedł aby się przywitać.

-na imprezę przyszedłeś a na trening wczoraj już się nie chciało co? - przytulił mężczyznę który zaśmiał się na słowa szatyna.

-a właśnie to jest Caroline - pokazał na mnie szatyn nieśmiałe podeszłam i przywitałam się z nieznajomym

- Thomas miło mi cie poznać z tego co już słyszałem tu od chłopaków jesteś głównym tematem rozmów Bena - odparł mężczyzna podając mi rękę spojrzałam na pavarda stojącego tuż obok mnie jego ręka objęła mnie z tyłu i spoczęła na mojej talii wyglądał na zawstydzonego.

Usiadłam na swoim miejscu a mężczyźni rozmawiali jeszcze przez chwilę po czym Thomas odszedł gdzieś wgłąb tłumu, obok mnie siedziała Lina, z którą złapałam całkiem dobry kontakt ale teraz przy stole nie było nikogo prócz mnie i pavarda reszta poszła gdzieś prawdopodobnie bawić się na parkiecie. Szatyn sięgnął po butelkę wódki która nie tak dawno zabrał Jamalowi i nalał nam obojgu jej zawartość do kieliszków, podniósł swój co również uczyniłam ze swoim. Oboje stuknelismy się szkłem po czym wypiliśmy ich zawartość, nie mam pojęcia czy to ten alkohol w moich żyłach czy coś innego ale mimo iż byliśmy na dachu robiło się tu coraz goręcej, siedzieliśmy w chwilowej ciszy,  szatyn połączył mi rękę na udzie, serce mi stanęło, spojrzałam na francuza który siedział wyprostowany a w wolnej ręce trzymał telefon. Ja tu umieram przez jego dotyk a ten sobie klika w telefonie, nie mam pojęcia co spowodowało że nagle zrobiłam się taka odważna, prawdopodobnie alkohol, zbliżyłam się do ucha szatyna i wyszeptałam jedyną sentencje jaka aktualnie przychodziła mi do głowy "skup się na mnie" szatyn zastygł a jego oddech jakby spowolnił jego ręka automatycznie powędrowała na mój kark tak abym patrzyła na niego dzieliły nas milimetry, mam wrażenie że jego dotyk wypalił mi an skórze sład.
- właśnie próbuje odwrócić uwagę od ciebie aby nie zrobić nic głupiego strasznie mi to teraz utrudniasz siatkareczko - wyszeptał praktycznie prosto w moje usta, "siatkareczko" tylko on tak do mnie mówił nie tak dawno używał go kiedy nie znaliśmy się wcale mimo że nie znamy się dalej aż tak dobrze mam wrażenie jakbyśmy znali się wieki. Mężczyzna nie czekał i złączył nasze usta w pocałunku był totalnie inny niż ten na parkiecie, był namiętniejszy i bardziej zachłanny, oboje wiedzieliśmy że dookoła nas są ludzie ale nie dokonca nas to jakkolwiek obchodziło.

-hej hej ludzie znajdzie se pokój może czy coś nie wiem tu są dzieci - momentalnie się od siebie oderwaliśmy a mój wzrok powędrował do właściciela głosu, nie mam pojęcia kim ejst ten człowiek ale wiem że zna się z Benem na 100% bo zaczął klepać go po plecach jakby co najmniej wygrał właśnie na loterii

-a właśnie gdzie moje maniery, Leon jestem - mężczyzna podał mi rękę - ty oczywiście przedstawiać się nie musisz chyba każdy zawodnik bayernu zna już twoje imię ten o to tu jegomość nie może przestać o tobie gadać - dodał wskazując na szatyna siedzącego obok mnie, dopiero teraz zauważyłam że jego ręka spoczywa na moim udzie, tym razem jednak wyżej niż poprzednio.

Pov Pavard
Gdyby nie Leon który przerwał to co się przed chwilą działo nie mam pojęcia czy udałoby mi się kontrolować, ta kobieta działa na mnie w kompletnie inny sposób, spojrzałem na bruneta a ten rozbawiony siedział z wielkim bananem na twarzy.

-chodź musimy pogadać - mężczyzna wziął mnie na bok nie miałem totalnie pojęcia o co mu chodzi po 1 jestem pijany po 2 on jest pijany a po 3 jest środek imprezy

- stary ja wiem ze ciężko ci się kontrolować nie obwiniam cie przy takiej łasce też byłoby mi ciężko-walnąłem go w ramię miał rację caro jest piękna ale nic mu nie daje pozwolenia na mówienie o niej w ten sposób - po pierwsze ała to bolało po drugie kurwa stary jestem teraz śmiertelnie poważny ile wy się znacie tydzień? Dwa? Poprostu nie wiem zacznij trochę panować nad sobą - poklepał mnie po ramieniu - a i idz może nie wiem ogarnij to co Ci się tam w spodniach dzieje bo chyba za dużo - powiedział już dużo ciszej i odszedł śmiejąc się pod nosem.

Pov:Caroline
Pavard był nie obecny na swoim miejscu przez dłuższy czas, może jego rozmowa z kolegą się przedłużyła nie wiem. Do stolika przyszedł Jamal z nowo znaleziona nie otwarta butelką wódki.

-znalazłem nowa żonę, twój chłoptaś zabrał mi tamtą ale znalazłem sobie nową jak on to mówił? Zero alkoholu dla Jamala przed 18? Jest 18 co oznacza że mogę pić - już do końca nie mam pojęcia czy chłopak mówi do mnie do siebie czy do kogoś kto tu jest a ja go nie widzę - chcesz? - spytał tym razem patrząc już na mnie, nie dając mi czasu na odpowiedź wziął mój kieliszek i nalał do niego trunku. Nie mam pojęcia ile razem wypiliśmy ale chyba dużo czułam się strasznie pijana na szczęście dalej kontaktuje, czego nie dokonca można powiedzieć na temat mojego towarzysza. Chłopak niby dalej rozmawiał ale nie dokonca wiadomo o czym do kogo i po co. Do stolika wrócił szatyn który po zobaczeniu stanu w jakim znajduje się jego kolega jedynie otworzył szerzej oczy podając mu wodę i zmuszając mulatka do wypicia jej w jak największej ilości. Mężczyzna spojrzał na mnie w jego oczach było widać zatroskanie.

- jak się czujesz? - spytał

-dobrze, napewno lepiej niż on - powiedziałam wskazując na mulata

- jy śi cudofne ccuje - wymamrotał mulat

-tak tak a teraz wypij soczek piekny - rzekł szatyn podając jamalowi szklankę soku pomarańczowego i poklepał go po plecach.

-co z nim teraz zrobimy? - spytałam

-nic konkretnego będzie tak siedział może się nauczy żeby nie przesadzać z alkoholem - odparł szatyn po czym sam wypił kieliszek wódki, spojrzałam na niego obojętnym wzrokiem
-no co ja mogę - zaśmiał się kładąc rękę na moim udzie głaszcząc je lekko kciukiem pp czym złożył szybki pocałunek na moich ustach.

_______________________________________
A/n : no questions please wiecie ja chyba muszę napisać ff albo osobny rozdział o Jamalu i wódce to mój nowy ulubiony ship

Es war nicht in den Plänen | PavardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz