Wracałam moim motorem ze szkoły. Kidy weszłam do domu nikogo nie zastałam. Zdziwiłam się trochę bo mama i babcia miały być w domu. Poszłam do kuchni i na blacie zobaczyła karteczkę.
Cześć córciu pojechałam z babcią do szpitala bo zasłabła. Wrócimy niedługo.
Mama :)Dzwoniłam do mamy ale nie odbierała. Pomyślała że moze przez to że jest w szpitalu nie może odebrać. Zadzwoniłam jeszcze kilka razy ale nie odebrała więc zrobiłam sobie kanapki i poszłam do salonu oglądać serial.
Po około dwóch godzinach oglądania ktoś zapukał do drzwi. Myślałam że to mama więc podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Ujrzałam tam dwóch mężczyzn i kobietę. Przedstawili mi się jako opieka społeczna i pokazali swoje legitymację na dowód że faktycznie nią są.
Zapytali czy mogą wejść. Zgodziłam się i wposcilam ich do środka. Przeszliśmy do salonu i nie mogłam się powstrzymać przed zadaniem pytania.
-Przepraszam, ale po co tak właściwie się państwo zjawili??
Kobieta się odwróciła i powiedziała coś co mnie zaszokowało.
-Wiem że to może być dla ciebie trudne... ale twoja mama i babcia miały wypadek. Śmiertelny wypadek.
Ostatnie słowa kobiety zostały mi w głowie. Nie jestem osobą, która placze. Tak właściwie to chyba tylko przez dzieciństwo płakałam potem już przestałam. Ale wracając. W tym momencie oczy mi się zaszkliły. Na początku jedna łza spłynęła po moim policzku, potem było ich coraz więcej i więcej.
Kobieta delikatnie i stopniowo mnie uspokoiła i przekazała najważniejszą informację w moim życiu.
-Muszę Ci powiedzieć jeszcze jasna rzecz Hailie.
-Proszę niech pani mówi.
-Nie trafisz do domu dziecka. Trafisz pod opiekę swoich braci.
-Że co przepraszam? Proszę pani ja nie mam braci.
-Ależ masz. Od strony ojca. I to aż pięciu.
Potem już nie odpowiedziałam tylko myślałam. Mam pięciu braci. Chwilę tak siedziałyśmy z tą kobietą kiedy ktoś zapukał do drzwi.
-Może ja pójdę otworzyć?
Zapytała kobieta,ale ja grzecznie odmówiłam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je a moim oczom ukazało się pięciu mężczyzn. Trochę się zaszokowałam, ale nadal byłam spokojna i patrzyłam na nich moim lodowatym spojrzeniem.
(Muszę wspomnieć że mam 162 cm wzrostu. Mam brązowe zwosy sięgające przed tyłek. I jasnoniebieskie oczy.)
-Dzień dobry, czy w czymś mogę pomóc?
-Dzień dobry Hailie, jestem Vincent twój opiekun prawny i najstarszy brat.
Stanęłam jak wryta. Zamrugałam dwa razy bo byłam w mocnym szoku, że ten mężczyzna, który wygląda jak profesjonalny biznesmen jest moim bratem.
-Eee może wejdizecie bo tak dziwnie przez drzwi rozmawiać??
Otworzyłam drzwi szerzej i pokazałam gestem ręki aby weszli. Mężczyzna, który jak się okazało jest moim bratem i ma na imię Vincent skinął głową i zaczął kierować się do środka mieszkania. Skierowaliśmy się w stronę salonu, w którym była opieka społeczna.
-Podać coś do picia?
Zapytałam grzecznie tak jak uczyła mnie mama.
-Poproszę wodę.
CZYTASZ
Nowe Życie Hailie Monet //Rodzina Monet//
Teen FictionHaile Monet nie jest taka niewinna. Kocha adrenalinę, sport , sztuki walki , i co najważniejsze jazdę na motorze. Nowo poznani bracia są zaskoczeni postawą Hailie. Każdy brat ma wielkie znaczenie w życiu codziennym Hailie. Nowe życie może być proble...