Pierwszy Dzień W Szkole

2.4K 70 33
                                    

Dzisiaj jest poniedziałek czyli pierwszy dzień szkoły. Mega się cieszę.

Wstałam o 5:50 i poszłam pod prysznic. Zrobiłam pielęgnację i ten sam makijaż jak wczoraj.
(w tamtym rodziale jest czego Hailie używa)
Ubrałam się w to:

 (w tamtym rodziale jest czego Hailie używa)Ubrałam się w to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I zeszłam na dół. Nie było nikogo więc wzięłam dwa tosty, które leżały na stole i zaczęłam jeść. Kiedy zjadłam poszłam po plecak. I poszłam do garażu. Był tam już Tony więc szybko na przywitanie się do niego przytuliłam i wsiedliśmy na motory. Założyliśmy kaski i wyjechaliśmy z posesji. Tony miał cały czarny motor a ja bielay wiec fajnie wyglądaliśmy razem jak tak jechaliśmy.

Kiedy wjechaliśmy na teren szkoły wszystkie oczy były skierowane na Ton'ego bo jak wczoraj powiedziała mi trójca święta
"Kiedy już przyjedziesz nie zdziw się ze każde oczy będą skierowane na ciebie."
Zaparkowaliśmy na miejscu parkingowym monetów jak to wyjaśnił Tony. Ściągnęłam kask i zawiesiłam go na kierownicy.

-Ej a co ty na to żebyś poznała moich Shane'a i Dylana kumpli?

Zapytał Tony.

-No mogę. I tak nikogo nie znam.

Odpowiedzialam. Bo tak właśnie było.

-No to dawaj.

Powiedział Tony i przyciągnął mnie do siebie ramieniem. Szliśmy w stronę czterech chłopaków.

-Siema kurwy.

Powiedział Tony. Oczywiście jego jakże ubogie słownictwo wykorzystuje w każdej chwili nawet żeby się z kims przywitać. Wszyscy chłopcy rzucili mu tylko szybkie "siema". Jestem osobą, która nie przejmuje się ze na przykład ktoś ją obraża. Jestem też dosyć pewna siebie więc nie mam problemu żeby poznać nowe osoby.

-Hejka Hailie jestem.

Powiedziałam i  wystawiłam rękę do pierwszego chłopaka i się uśmiechnęłam . To był brunet z mega zielonymi oczami.

-Hej ja jestem Nate.

Powiedział jak się okazało Nate i też się do mnie uśmiechnął. Nie powiem był najprzystojnieszy z całej czwórki. Potem poznałam Aleksa, Luke i Xsandra.

-Dobra idę odprowadzić młodą pod sekretariat i pod sale.

Powiedział Tony.

-Możemy iść z wami jak chcesz.

Powiedział Nate i poparzył na Ton'ego a potem na mnie.

-Jak chcecie.

Od powiedział Nate'owi Tony i wzruszył ramionami.

Jak weslismy do szkoły to tak samo jak na parkingu wszystkie oczy na nas
(Na mnie i Ton'ego)
Ale w szegolnosci na mnie. Stwierdziłam że dobra będę pewna siebie. Unioslam głowę i już widziałam sekretariat więc wyszłam przed chłopaków i szlam pierwsza. Jak już byliśmy pod sekretariatem to Tony powiedział że będą czekać przed.

Weszłam do sekretariatu gdize przywitała mnie dyrektorka. Dała mi plan lekcji i powiedizla że chodzę jeszcze na treningi boksu razem z moimi braćmi. Podziękowałam i wyszłam z sekretariatu. Tak jak obiecywał Tony wszyscy byli przed nim.

-No to jakie masz dzisiaj lekcje?

Zapytal nie kto inny jak mój brat.

-biologię, matmę, chemię, geografie, historie, plastykę i trening.

-Jaki trening? - Tony

-Boksu a jaki. - Hailie

-Będziesz jedyną dziewczyną. - Alex

-No i dobrze bo ciebie to ja jednym ciosem załatwię.

Powirdizlam to ostatnie i się chytro uśmiechnęłam do Alexa.

-Już to widzę.

Powiedział Alex i się zaśmiał. W tamtym momencie nie wkurzyłam się ale chciałam mi dowalić a że stałam na przeciwko niego to wykorzystałam okazję. Zamachnęłam się i z całej siły przywaliłam Alex'owi w brzuch. On się wywalił i zwijał z bólu. Podeszłam do niego uśmiechnelam się i powiedziałam.

-Widzisz.

Podałam mu rękę żeby wstał. Przyjął chętnie i wstał ale dalej opierał się o ścianę. Potem odwróciłam się do mojego brata i reszty chłopaków i wydizakam jak lekko mówiąc opadły im szczęki.

-Ktoś jeszcze we mnie wątpi?

Zapytałam i zgrimilam spojrzeniem każdego oprócz mojego brata. Oni pokręcili głowami ze nie. Tony do mnie podszedł i mocno mnie przytulił.

-Jestem z ciebie dumny kwiatuszku.

Powiedział i złożył pocałunek na mojej głowie.
Potem już odprowadzili mnie pod sale. Alex dalej zwijał się z bólu ale nie przejmowałam się tu zbytnio.

Następne cztery lekcje minęły bez problemów. Po czwartej lekcji jest przerwa na lunch więc kierowałam się w stronę stołówki. Przed stołówką zebrał się spoty tłum, ale kiedy ja szlam to zrobili mi miejsce żebym mogła przejść.

Otworzyłam drzwi na stołówkę co wydało dosyć głośny hałas przez co na stołówce zapadła kompletna cisza i każdy wzrok powędrował na mnie. Ja się uśmiechnęłam i kierowałam się w stronę stolika moich braci. Oczywiście ozcy moich braci też były skierowane na mnie. Na stołówce było słychać tylko to jak idę co wcale mi nie przeszkadzało. Nie miałam pieniędzy na lunch więc stwierdziłam że poproszę braci. Wczoraj Will mówił że mogę prosić o co tylko zechce a że nie miałam pieniędzy to stwierdziłam że o to zapytam.

Podeszłam do stolika i stanęłam pomiędzy Shane'm a Dylanem. Nachyliłam się nad nimi i prosto z mostu zapytałam.

-Macie pieniądze na lunch? Bo ja nie mam a Will powiedział że mam wziąć od was.

-Jasne że mamy dziewczynko.

Powiedział Dylan i wyciągnął 50 dolców. Sięgnęłam dłonią po nie kiedy dylan je odsunął i powiedział.

-Jakim cudem masz tyle pewności siebie. I jakim cudem masz tyle siły że powaliłaś typa większego ode mnie jednym uderzeniem?

-Ohh dobra. Mam tyle siły bo od lat trenuje. A tyle pewności siebie mam bo jestem Monet.

Powiedziałam i zrobiłam ten chytry uśmieszek co zawsze.

-No i to jest prawdziwa Monet.

Powiedział Dylan i wreszcie dał mi te pieniądze. Podziękowałam i podeszłam do lady z jedzeniem. W oczy rzuciła mi się kanapka, baton i lemoniada. Wzięłam wszystkie rzeczy a na stołówce dalej panowała cisza. Kiedy brałam tą kanapkę to pani, która sprzedawała popatrzyła na mnie ze strachem. Nie wiedziałam czemu, ale już za chcwiel miałam się dowiedzieć.

Kiedy wzięłam wsyztsko na tace zaczęłam iść w stronę stolika moich braci bo i tak nie miałam gdzie siedzieć. Tak swoją drogą stolik był przy wielkim oknie więc był chyba najlepszym stolikiem. Usiadłam pomiędzy Dylanem a Tonym,ktorzy mega dziwnie się na mnie patrzyli.

-Coś zrobiłam?

Zapytałam bo naprawdę nie wiedziałam co zrobiłam.

-Wzięłas kanapkę, której nikt nie tknął odkąd Vince skończył szkołę.

Powiedział z lekkim przerażeniem Shane.

-Eee no to trudno. Nie będzie zły nie?

Zapytałam.

-Na ciebie nie bo ty masz to coś, ale jak my wzięliśmy to był już lekko wkurwiony.

Powiedział Dylan. A ja się od niego uśmiechnęłam bo powiedział do mnie ze ja mam to coś.

Nowe Życie Hailie Monet //Rodzina Monet//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz