Wróciliśmy ze szkoły w dobrych humorach. Było naprawdę super. A szczególnie po tej sytuacji z lunchem. Jak pojechaliśmy pod rezydencje wjechaliśmy do garażu i poszliśmy do mieszkalnej części domu gdzie w salonie czekali na nas Will i Vince.
-Dzień dobry Hailie.
-Czesc malutka.
Przywitali się oboje.
-Hejka.
Powiedziałam z uśmiechem.
-Mam dla ciebie informacje Hailie. Dzisiaj o 19 jest bal, na który zostaliśmy zaproszeni wszyscy więc musimy się pojawić. Pojedziesz zaraz ze świętą trójcą do sklepu po sukienkę i wszystkiego czego potrzebujesz dobrze?
Powiedział Vince.
-Okej mogę jechać.
Powiedział i posłałam Vincentowi uśmiech.
-Dobra dziewczynko za 15 minut w garażu.
Powiedział nie kto inny jak Dylan.
-Dobra Dylanku.
Powiedziałam i lekko się zaśmiałam.
-E nie pozwalaj sobie.
Pogroził mi palcem Dylan.
-Ale ja ci nic nie robię Dylanku.
Powiedziałam i pobiegłam po schodach do góry. Weszłam do łazienki. Rozczesalam włosy i poprawiłam makijaż. Wzięłam telefon i zeszłam na dół gdzie już czekała na mnie święta trójca.
-Dobra młoda jedziemy.
Powiedział nie kto inny jak Shane.
-Moge jechać motorem?
Zapytałam i zrobiłam maślane oczka.
-No dobra możesz.
Powiedział Shane.
-Nie może!
Powiedział Dylan a ja pokierowałam moje maślane oczka w jego stronę.
-Oj no dobra nie można odmówić tym oczom. Możesz dziewczynko.
Zgodził się Dylan. Wsiadłam na motor i razem z Tonym, który i tak by jechał motorem pognaliśmy w stronę galeri.
Jak już dojechaliśmy to nie było jeszcze Shane'a i Dylana, którzy jechali jednym samochodem więc stwierdziliśmy że poczekamy przed wejściem do galeri. Jak już staliśmy przed tym wejściem to Tony na chwilę mnie przeprosił i poszedł palić. Ja oczywiście nie mam nic przeciwko i powiedziałam że poczekam na niego na ławce tam gdzie staliśmy.
Tony odszedł kawałek aby na mnie nie leciał dym. Ja siedziałam i przeglądałam Tik Toka.
-Hej śliczna.
Powiedział jakiś głos. Podniosłam głowę i ujrzałam jakiegoś chłopaka. Nie wiem kim był ale nie chciałam żeby mówił do mnie "śliczna".
-Lepiej dla ciebie bedize jak się odwalisz wiesz?
Powiedziałam niemiło.
-Ale ja nie chce zostawiać takiej ładnej dziewczyny. Najlepiej dla ciebie by było gdybyś poszła ze mną na zakupy. Ja bym Ci coś seksownego kupił a ty byś potem poszła do mnie co ty na to?
Cały czas jak to mówił za nim stała święta trójca. Bo jak on zaczynał swoją niepotrzebną gadkę to napisałam na grupie z trójcą żeby podeszli za tego chłopaka i nic nie mówili.
-Już nie żyjesz.
Powiedziałam i lekko się zaśmiałam.
-A to niby dlaczego. Jesteś seksowna a ja nie odmawiam sobie seksowniej laski.
Powiedział chłopak.
-Za tobą zaś stoją moi bracia i radzę ci juz kopać sobie dół bo zaraz już twoje życie dobiegnie końca.
Powiedziałam i wskazałam za niego. Chłopak się odwrócił. Jak zobaczył moich braci z jego ust dało się usłyszeć jedyne ciche "japierdole". Tony lekko się zamachnął a typ już leżał na kostce brukowej z rozbity łukiem brwiowym.
Pomińmy tą sytuację. Weszliśmy do galeri i pokierowaliśmy się do sklepu, w który były same sukienki.
Wybrała kilka ale w końcu postawiłam na błyszczącą białą. Do tego białe buty i biała torebka.
Zakupy poszły dosyć szybko oprócz tego sze musieliśmy iść do sklepu że słodyczami dla Shane'a. Wróciliśmy do domu i zaczęłam się szykować...
____________________
PS: od razu pisze nowy rozdziała
CZYTASZ
Nowe Życie Hailie Monet //Rodzina Monet//
Teen FictionHaile Monet nie jest taka niewinna. Kocha adrenalinę, sport , sztuki walki , i co najważniejsze jazdę na motorze. Nowo poznani bracia są zaskoczeni postawą Hailie. Każdy brat ma wielkie znaczenie w życiu codziennym Hailie. Nowe życie może być proble...