Mam nadzieję, że poprzedni rozdział był satysfakcjonujący, tym bardziej że starałam się za dużo opisów postaci nie robić, chyba nawet obyło się w nim bez nich. A i tak wyszło w samym rozdziale jakieś 6500 słów
W każdym razie zapraszam na kolejny rozdział, w nim już pojawi się z powrotem Rin, ale także Kuro jeśli za nim tęskniliście. Poznacie także bliżej kilka innych postaci
———————————
Kiedy Rin szedł w milczeniu przez korytarz z jedną z członkiń armii Szatana, przypomniał sobie że Kuro został całkowicie sam. Zapytał się... Onoskelis? Czy mógłby zabrać go ze sobą, na co białowłosa przytaknęła, więc zrobili przystanek w pokoju chłopaka, który oznajmił swojemu kociemu towarzyszowi że ma iść na trening. Kuro więc wskoczył mu na ramię, i we trójkę poszli do sali treningowej. Rin już tutaj był wcześniej z Amaimonem i Beelzebubem, wiedział jak to pomieszczenie wygląda, choć teraz wydawało się znacznie większe, zwłaszcza że tym razem to on będzie tutaj trenował, czego nieco się obawiał. Czy będą kazali mu walczyć z kimś żywym? Ze zwierzęciem? Albo z jakimś demonem, bliżej przypominającego człowieka? Na samą myśl zaczęła ogarniać go panika, i miał ogromną nadzieję, że jednak tak się nie stanie. Nie zniósłby tego, gdyby miał kogoś zabić. Białowłosa najwyraźniej zauważyła w oczach nefilima pewien rodzaj strachu, posłała mu pocieszający uśmiech, co młodszy od razu zauważył.
- Nie martw się, książę...
- Po prostu Rin.
Nadal nie był przyzwyczajony do tych formalnych określeń, zwłaszcza tych kierowanych w jego stronę.
- W porządku. Nie martw się, Rin. Jeśli myślisz, że będę kazała ci z kimś walczyć i kogoś zabijać, to jesteś w błędzie. Będzie to zwykły trening siłowy. Na te chwilę powinno ci to wystarczyć. Później przejdziemy do walki bronią białą.
- Czyli będę pojedynkował się z tobą? A co jeśli cię skrzywdzę swoimi płomieniami?!
Czemu on właściwie się tym przejmował?! Może dlatego, że była kobietą? A może dlatego, że zdążył się już przyzwyczaić do Gehenny...
- Wtedy po prostu włączę alarm i wezwę Lorda Szatana.
- Rozumiem... Ale nie oznacza to, że mogę cię zranić.
- Wierz mi, lub nie, ale jestem silniejsza niż ci się wydaje. Nie bez powodu jestem jedną z rycerzy, która w oddziale prawej ręki Lorda Szatana, Satanachii jest najwyżej.
- Czekaj... Macie jakieś stopnie rycerzy?
- Tak. Właściwie każdy z Królów Demonów, ale także Lord Szatan posiadają tak zwanego zastępcę lub prawą rękę, którzy głównie dowodzą wojskiem, zajmują się pomocą swojemu panu, doradzają, lub mają inne przydatne umiejętności. Na przykład Tap, prawa ręka Króla Amaimona posiada niezwykłe umiejętności związane z medycyną, mógł nawet nauczać pałacowego lekarza Uphira oraz Marbasa, który jest w oddziale Lorda Szatana.
- Marbas to uczeń Tapa?! I Uphir też?!
Onoskelis cicho się zaśmiała.
CZYTASZ
Demoniczna Rodzina
FanficOpowiadanie będzie skupiać w większości na demonach, Gehennie i życiu tam, zaś Assiah będzie pojawiać się znacznie mniej. Pomysł zaczerpnięty po przeczytaniu niemieckiego opowiadania na Archive of Our Own, jednak pomysł jest mój i nie wzorowałam się...