5

464 15 3
                                    

Teraźniejszość

Po piątkowych wydarzeniach reszta weekendu minęła Cassie bardzo spokojnie. Postawiła skupić się na nauce, unikać wszelkich możliwych kłopotów, w które mogłaby się wpakować z bliźniakami i cierpliwie znosić lekcje Umbridge. Z tym ostatnim było coraz ciężej. Dolores Umbridge nie uznawała praktyki, uważała ciągłe studiowanie podręczników przez uczniów za wystarczające.

-Ale na cóż miałaby wam się przydać praktyka panno Connoly? - w ten sposób odpowiedziała Gwendolyn dzisiejszego poranka gdy ta próbowała wskazać błąd w nauczaniu Umbrigde.

Cassandra pociągnęła Gwen w swoją stronę, by przerwać ich polemikę. Gdy Umbridge zobaczyła, że dziewczyna się wycofuje, pisnęła w jej stronę przesłodzonym głosikiem:

- Cieszę, że się rozumiemy panno Connoly. Martwiłabym się o wasze bezpieczeństwo dzieciaczki, podczas praktyki moglibyście sobie zrobić krzywdę.

Po tych słowach Cassandra wiedziała, że jej przyjaciółka nie da za wygraną, w ten sposób zyskała popołudniowy szlaban u Umbridge oraz dołączyła swoje nazwisko do jej czarnej listy.

-Nienawidzę ten różowej raszpli.- warknęła Gwen, gdy razem z Cassie zmierzały w stronę wieży południowej, udając się na kolejne zajęcia.

- Wiem G, nikt za nią nie przepada, ale mogłaś, choć trochę postarać się opanować.

- Czy ty ją bronisz?

- Nie bronię, ale przez swój upór zyskałaś szlaban.

Gwendolyn jęknęła ze zrezygnowaniem. Cassie miała rację, różowej ropusze nie dało się niczego przetłumaczyć, a dziewczyna dodatkowo musiała się z nią spotkać po godzinach.

- Myślisz, że będzie kazała mi sprzątać sale?

- Prędzej zrobi z ciebie szmacianą lalkę i będzie przebierać w różowe ubranka.

Dziewczyny zaśmiały się na komentarz Cassie. Prawdę mówiąc, dla Gwen byłaby to wielka kara, gdyż już od kilku lat nikt nie widział Krukonki w kolorze niezbliżonym do czarnego, jeśli chodziło o przerwy w noszeniu szkolnego mundurka.

Dziewczyny ucichły, dopiero gdy wchodziły do sali od zaklęć i uroków. Ustawienie ławek się zmieniło, wszystkie wylądowały na ścisk pod ścianą, tworząc na środku sporą przestrzeń. W samym centrum sali na posadzce został wymalowany ciemny okrąg.

- O co cho..-Cassie nie było dane dokończyć, gdy na podwyższeniu zrobionym z książek pojawił się profesor Flitwick.

-Witajcie, witajcie... Zapewne macie wiele pytań. Pomyślałem, że ze względu na ostatnią... sytuację powinniśmy przeprowadzić lekcję trochę inaczej.

- Czyżby sytuacja pochodziła z ministerstwa. - Cassie uśmiechnęła się na cichy komentarz Anthonego Goldsteina.

- Na dzisiejszych zajęciach będziecie ćwiczyć zaklęcia, których nauczyliście się przez minione lata, przyda wam się do tegorocznych SUM'ów powtórka. Urządzimy mały turniej. Dobiorę was w pary, - profesor z entuzjazmem klasnął w dłonie, a Cassie rozejrzała się po sali. Te zajęcia dzielili z wychowankami domu węża, cóż za ironia. - Zwycięzca zdobędzie dla swojego domu dodatkowe punkty i będzie zwolniony z pracy domowej.

- On wie, że od kilku lat nie zadał nam żadnej pracy domowej — prychnął chłopak stojący kilka kroków przed dziewczyną.

Cassandra zobaczyła przed sobą platynową blond czuprynę. A za nią śmiejących się dwóch osiłków.

- Szkoda, akurat tobie by się przydała Malfoy.

Draco odwrócił się na jej komentarz, otwierał usta, by coś powiedzieć, gdy na jego ramieniu wylądowała dłoń przyjaciela.

broken promise  / Theodore NottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz