1

657 20 4
                                    

Teraźniejszość

Piątkowe popołudnie w Hogwarcie było zdecydowanie ulubioną oraz najdłużej wyczekiwaną porą Cassie. Choć przez chwilę mogła oderwać się od ciągłej nauki i zapomnieć o tegorocznych SUM'ach. Siedziała na błoniach oparta o pień dębowego drzewa, na jej kolanach spoczywała głowa, zaczytanej w kolejnym romansidle Gwen. A ona ustawiona twarzą w kierunku promieni zachodzącego słońca, z uśmiechem na twarzy, delektowała się tą chwilą. Relaks potrwał jedynie do czasu, aż pewien piegowaty rudzielec nie postanowił stanąć między nią a słońcem.

- Nie za dobrze ci?- zapytała ta sama osoba, która odpowiadała za przerwanie błogiego momentu.

- Jest idealnie. Gdybyś tylko tak mógł -machnęła ręką, pokazując, by przesunął się kawałek na lewo -o tak dokładnie.

Jednak ponownie nie nacieszyła się słońcem zbyt długo, gdyż obok jej poprzedniego rozmówcy stanęła jego kopia.

Najwyraźniej nie tylko jej bliźniacy zasłaniali złociste światło, gdyż Gwen po chwili jęknęła przeciągle, robiąc zdegustowaną minę.

-Pozbądź się ich.- Szepnęła, obdarzając przybyłych nieprzyjemnym uśmiechem.

- Hej!- bliźniacy krzyknęli jednocześnie.

- To nie było miłe. -George ruszył w kierunku Gwen.

- Czego chcecie?- odezwała się blondwłosa.

- Zdecydowanie zbyt długo przebywasz z tym ponurakiem Cas.- odparł Fred i usiadł obok.

Gwen podniosła się, by oddać Fredowi w postaci kuksańca, jednak w tej samej chwili George przechwycił jej książkę.

- Co my tu mamy?-Udał, że czyta, a na jego twarz wpłynął wyraz przerysowanego przerażenia.- Gwen niech cię Merlin chroni! Cóż za zbereźna lektura. - Zaśmiał się głośno, na co pozostali mu zawtórowali, więc zaczął dalej kartkować książkę.

Jednak brunetce nie było do śmiechu. Jej opalona twarz z miejsca cała pokryła się purpurą. Rozzłoszczona Krukonka stanęła na nogi, zmierzając w stronę coraz to szybciej, oddalającego się od niej Gryfona.

- Weasley kretynie jeden oddaj to natychmiast!

Ale kretyn Weasley nie zamierzał tak łatwo się poddać. Zaczął pośpiesznie uciekać przed dziewczyną, na co ta zasypywała go kolejnymi obelgami.

-Pozbyliśmy się dzieci, a więc Cas...- Fred zwrócił się do zielonookiej, przechylając twarz całkowicie w jej stronę -dzisiejszej nocy przetestujemy nasz nowy wynalazek.

- Jesteście niemożliwi.

- Nie wiem, czy pamiętasz, to nas ostatni rok z George'em, chcemy zostać należycie zapamiętani.- Cassie pokręciła głową z niedowierzaniem, ale uśmiech wciąż tańczył na jej wargach.

Jak ona wytrzyma bez tych szaleńców w następnym roku?

Fred zerwał pobliską stokrotkę i umieścił ją za uchem dziewczyny.

-Za dwie godziny przed portretem Grubej Damy. To jak umówieni?

Weasley nie czekał jednak na odpowiedź, mrugnął do blondynki i udał się w stronę zamku.

Cassandra wiedziała, że ich nocne spotkanie nie może się skończyć dobrze. Mimo to planowała podjąć to ryzyko.

...

Jak szybkie było bicie jej serca gdy, już godzinę później biegła ile sił w nogach uciekając przed wściekłym Filch'em. Plan był dość prosty, wszystko poszło, by idealnie gdyby nie ingerencja Irytka.  Zwabił on Panią Norris prosto do ich pułapki, która jeszcze nie była gotowa.

broken promise  / Theodore NottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz