13

401 23 9
                                    

Noc okazała się być wyjątkowo ciężka. Cassandra przewracała się z boku na bok wciąż rozmyślając nad stanem ojca. Nie chciała niepokoić matki o tej porze dlatego wstrzymała się z odpowiedzią na list do następnego dnia. Głowa bolała ją niemiłosiernie od ciągłego natłoku myśli.

Jak poważne są jego obrażenia?

Kiedy się wybudzi?

Kto mógł go zaatakować?

Czy za jego obrażenia odpowiedzialny jest ktoś ze zbiegłych śmierciożerców z Azkabanu?

O co jak się już nigdy nie obudzi?

Czy Malfoy naprawdę o wszystkim wiedział?

Co do tego nie miała najmniejszych wątpliwości, była pewna, że wiedziało czym mówi gdy starał się jej dogryźć potrącając ją na korytarzu. Tylko skąd? Czy w napaść na jej ojca mógł być zamieszany ojciec Malfoy'a?

Musiała przestać i spróbować zasnąć. Ale sen nie nadchodził a przerażające scenariusze nie dawały jej spokoju.

Nazajutrz, gdy ze związanymi od wczoraj włosami i podkrążonymi oczami zmierzała na śniadanie została zatrzymana przed wejściem przez Bliźniaków.

- Fred, George o co chodzi?

-Już wiesz? - Rzucił George.

Żadne z nich nie musiało zadawać tego pytania, patrząc na nią już dawno znali odpowiedź.

-Tak nam przykro Cas. - Dziewczyna stała wpatrując się w przestrzeń nieobecnym wzrokiem, bardzo nie chciała się teraz rozpłakać. Fred podszedł obejmując jej wąskie ramiona a ona po chwili zarzuciła mu ręce na szyję. Nie spodziewała się, że tak bardzo potrzebowała kogoś przytulić. - Całe szczęście, twojej mamy nie było w domu a ogień nie rozprzestrzenił się na inne pomieszczenia.

Ogień?

Cassandra poczuła jak zamiera, oderwała się od przyjaciela i patrzyła na niego z niezrozumieniem. - Fred o czym ty mówisz?

- Jak to o czym?

- Myślałem, że Cece tam nie było.

- Nie pytam o moją matkę Fred o jakim ogniu mówisz.

- Myśleliśmy, że wiesz.. - wtrącił George.

Cassandra już niczego nie rozumiała.

- Wczorajszego wieczora Cecelia wysłała mi wiadomość o nieudanej misji ojca, został ranny i nadal się nie wybudził.

- Jakiej misji Cas? Dzisiaj rano dostaliśmy wiadomość od matki. Wczorajszego wieczora ktoś podłożył ogień pod wasz dom.

- Wcześniej więżąc twego ojca w środku.

- Nie to niemożliwe..

Cassandra już sama nie była pewna w czyją wersje miała wierzyć. Przecież wczorajszy list czytała już kilka razu. Czy to możliwe by matka ją oszukała?

- Pewnie Cece nie chciała byś się niepotrzebnie denerwowała.. - Dodał George niepewnie chcąc załagodzić sytuację ale ona już go nie słyszała.

- Macie ten list?

-Niestety - Fred pokręcił głową.- Mieliśmy go od razu zniszczyć, podobno ktoś przechwytuje korespondencję.

- Jeżeli już tego nie zrobiła. - Fred sprzedał bratu kuksańca za ten komentarz.

- Dlaczego moja własna matka miała by mnie okłamać w tak ważnej sprawie.. - Cassie zaczęła chodzić w koło próbując znaleźć racjonalne wytłumaczenie tej sytuacji ale wtedy została poproszona do gabinetu przez Flitwicka na rozmowę. Przed jej wyjściem bliźniacy wymienili z nią porozumiewawcze spojrzenia by nie wspominała nic o dzisiejszym liście Molly.

broken promise  / Theodore NottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz