Dalsza część lekcji eliksirów mijała im o wiele przyjemniej niż wcześniejsze minuty. Rozmawiali ze sobą dość swobodnie, co bardzo ich dziwiło, a w tym wszystkim potrafili skupić się na przyrządzaniu wywaru. Theodor jeszcze kilka razy upomniał swoją partnerkę, jednak robił to nieco przyjaźniej, a ona hardo to znosiła, przejmując się jakością eliksiru. Ze wspólnych pięcioletnich lekcji dobrze pamiętała, że większość Ślizgonów miała szczególny talent do tego przedmiotu. A Nott podobnie jak Malfoy był faworyzowany przez Snape'a, głównie dlatego zdecydowała się słuchać rad chłopaka, który miał o eliksirach większą wiedzę od niej.
Po skończeniu mikstury Snape odwiedził ich stanowisko pracy, a poczynione postępy nagrodził, przyznając im po dziesięć punktów. Cassandrę bardzo ucieszyła owocna praca oraz docenienie przez nauczyciela. Pochwały otrzymywane od Snape'a nie były częstym zjawiskiem, w istocie dziewczyna nie pamiętała, by kiedykolwiek jakąś otrzymała.
Lekcja dobiegła końca. Uczniowie zaczęli się pakować i powoli ruszali do wyjścia, by opuścić salę.
- Nieźle nam poszło — skwitowała Krukonka a Theodor przytaknął na jej słowa.
- Mi poszło świetnie, jeżeli o ciebie chodzi, mam pewne zastrzeżenie, ale mamy jeszcze miesiąc, by nad tym popracować. - Odpowiedział uszczypliwie, odnosząc się do popełnianych przez nią na tej lekcji błędów. Dogryzał jej, ale nie był opryskliwy czy nie miły, mówił to, zniewalająco się do niej uśmiechając.
- Dzięki Nott potrafisz człowieka pocieszyć — zaśmiał się, a jej udzielił się jego dobry humor.
Schowała podręcznik do torby i ruszała w kierunku wyjścia, gdy usłyszała, jak ją nawołuje.
- Sweeney?
Zatrzymała się i obróciła w jego stronę, patrząc jak momentalnie poważnieje.
- Przykro mi z powodu twojego ojca. Mówię szczerze, mam nadzieję, że wróci do zdrowia.
Dzisiejszego dnia był niesamowicie sympatyczny. Czyżby starał się uśpić jej czujność?
- Dzięki.
Przez chwilę rozchylił delikatnie usta, jakby pragnął coś dodać, ale dostrzegł stojącego po przeciwnej stronie sali Blaise'a, który ze zniecierpliwieniem czekał na kumpla. Pożegnali się na odchodne. Cassie ruszyła w kierunku Gwen a Theodor podszedł do Zabini'ego.
- Rozmawiasz z nim — rzuciła wyraźnie niezadowolona tym faktem Gwen, gdy już opuściły klasę.
- Pracowaliśmy razem G.
- Śmialiście się — dodała całkiem poważnie patrząc na Cassie wnikliwym spojrzeniem oceniając zbrodnię, jakiej ta się dopuściła.
- Daj spokój, to nic takiego — Cassie machnęła ręką, nie zważając na oceniający wzrok przyjaciółki. - Lepiej opowiadaj, jak ci się pracowało z Pansy.
- Cóż nie było wcale tak źle..
Ale nie było dane jej dokończyć gdy na horyzoncie pojawili się biegnący w ich stronę bliźniacy. Gdy dotarli do dziewczyn, omal ich nie wywracając, Cassie dostrzegła, że Fred trzyma w ręku zwiniętą gazetę.
- Cas musisz to zobaczyć.
- Co się stało?
- Po prostu to przeczytaj.
Cassie przejęła czasopismo, rozłożyła zwiniętą gazetę, a jej wzrok zatrzymał się na stronie głównej. Czuła na swoim policzku czarne włosy przyjaciółki, która zaglądając jej przez ramię, starała się odczytać nagłówek gazety.
CZYTASZ
broken promise / Theodore Nott
FanfictionCo się wydarzyło między Theodorem Nottem a Sweeney, że silna więź przyjaźni, która ich niegdyś łączyła przerodziła się w wzajemną nienawiść? Czy będą w stanie zapomnieć o minionych latach, wybaczyć i ponownie sobie zaufać? W obliczu nastałych mrocz...