Rozdział 14

18 4 3
                                    


Pov. Emma Sano

- Kazutora?! Co ty tutaj robisz?! - Spytałam, nie dowierzając własnym oczom. Chłopak z tatuażem tygrysa na skroni spojrzał na mnie, jakby z rozczarowaniem.

- Emma...? - Rzekł, cofając się nieco do tyłu.

- Co ty robisz w towarzystwie Kisakiego i Hanmy? Keiko mi mówiła że skończyłeś z tym...

- Nie skończyłem. Tylko jej tak powiedziałem, aby się nie martwiła o nic. Ona nie może niczego się wiedzieć. - Odparł, wzruszając ramionami. - To wszytko, co się stało... To wszystko wina Miley'ego... - Wyszeptał, zaciskając dłoń w pięść. - Muszę się zemścić. - Dodał, podchodząc do mnie. Próbowałam się odsunąć, jednak wszystko na marne, w końcu to ja byłam związana. Wzrok starszego brata mojej najlepszej przyjaciółki przyprawiał mnie o dreszcze. Wiedziałam, że to nie skończy się dobrze.

Pov. Mikey Sano

Jechałem na motorze najszybciej jak mogłem. Powiedziałem Pah-chinowi prawdę o tym, gdzie idę, na wypadek gdybym miał nie wrócić. W co szczerze wątpię, ale lepiej się zabezpieczyć. Zaparkowałem przed nieznajomym mi budynkiem i wszedłem do środka. Wyglądał na opuszczony. Rozejrzałem się. Poszedłem w stronę drzwi, które były lekko uchylone. Wszedłem do środka. Tam siedział dobrze znany mi Tetta.

- Witaj - uśmiechnął się w moją stronę. Wkurwiłem się, w sumie ostatnio dosyć często mi . Podszedłem bliżej.

- Gdzie jest Emma?!

- Ah, o nią pytasz. Nie zobaczysz jej raczej już nigdy. Chyba, że jakoś mnie przekonasz do tego. W co szczerze mówiąc wątpię. Stracisz wszystko, Mikey. - Zaśmiał mi się w twarz. Byłem zrozpaczony. Uderzyłem go z całej siły w twarz. Nie wytrzymałem. Nagle za mną znalazł się Hanma. Nim zdążył wymierzyć cios, ktoś go powstrzymał. Draken. Toczyli ze sobą walkę. W tym czasie przyszedł Keisuke i związał dłonie Kisakiego.

- Ja już go zmuszę aby wszystko powiedział - odparł, wyprowadzając go z pomieszczenia. Byłem im wdzięczny, ale miałem także wielkie poczucie winy. W końcu nie byłem ostatnio najmilszy dla Ryuguji'ego.

Pov. Baji Keisuke

Uderzyłem go w twarz, pchnąć go na ziemię. Oparty był plecami do ściany, co sprawiało że miałem znaczną przewagę nad nim. Nie dam mu uciec. Nie tym razem.

- Dobra, zacznę po dobroci. Gdzie jest Emma? - Kiedy zadałem te pytanie, chłopak się uśmiechnął, jednak nic nie powiedział. Uderzyłem go po raz kolejny. - Nie wkurwiaj mnie. Gadaj.

- Nie ma mowy że ci powiem. - Słysząc jego jedyne sześć słów, wkurwiłem się. Kopnąłem go w brzuch z trzy razy.

- Gadaj.

- Kurwa. Nie ma różnicy, czy ci powiem, czy nie, i tak już pewnie jest po niej.

- Jak to?!

- No wasz ukochany przyjaciel się nią zajął. Mieliście niezłego zdrajcę w waszym gangu. I to nie tylko Hanma podglądał wasze spotkania. Nieźle, co? - Po wypowiedzeniu tych słów, chłopak kaszlnął krwią. - Ale skoro tak bardzo chcesz wiedzieć co z tą dziewczyną to daj mi motor. Podjadę i zobaczę czy coś z niej zostało, w co szczerze mówiąc wątpię.

- Nie ma mowy że ci na to pozwolę. Jedziesz albo ze mną, albo w ogóle. A najlepiej podaj nazwę ulicy.

- Ah tak? Ciekawe jak dotrzesz tam bez mojej pomocy. To takie zadupie że nawet nazwy ulicy nie ma.

- Dobra, kurwa, siadaj. Ale nawet nie próbuj niczego, bo inaczej wiesz co się stanie. - Złapałem go i podniosłem jedną ręką. Teraz nie liczyło się to, jak bardzo tego skurwiela nienawidziłem. Jedyne co się liczyło to życie Emmy.

***

Dojechaliśmy. Ten budynek był naprawdę na jakimś pustkowiu. Oprócz drzew i tego budynku, nie było nic po za tym. Zadzwoniłem do Drakena i poinformowałem go o naszej lokalizacji.

- Zostań na motorze. Masz siedzieć, kurwa, bo nie ręczę za siebie. - Odparłem, wskazując dłonią na motor, a następnie wszedłem do środka budynku. Było to trochę głupie że go tam tak zostawiłem, ale nie wiedziałem co innego zrobić. Toż nie wziął bym go ze sobą, nie wiadomo co by mógł spróbować zrobić, gdyby połączył siły z tamtym zdrajcą. A, właśnie. Ciekawiło mnie, kto był tym zdrajcą, i czemu okularnik nazwał go naszym "przyjacielem". Przecież raczej nie ma nikogo takiego.

Budynek wyglądał na opuszczony. Zupełnie, jak ten poprzedni, tylko że ten był piętrowy. Rozejrzałem się i zacząłem chodzić po pokojach. Kiedy otworzyłem następne drzwi, zobaczyłem posiniaczoną Emmę, związaną i z krwią spływającą jej z ust. Szybko podbiegłem do niej i rozwiązałem ją, pomagając jej wstać, a następnie udałem się w stronę wyjścia. Jednak coś mi nie pasowało. Gdzie ten zdrajca? Powinien tu być.

Pov. Mikey Sano

- Szybciej, kurwa! - Po raz kolejny skarciłem Ken-china za to jak jechał. Nie był zadowolony, ale chyba mnie rozumiał. W końcu liczyło się życie mojej młodszej siostry. Tylko ona mi została. Nie mogłem pozwolić na to, aby cokolwiek się jej stało. Nie zniósł bym tego.

Kiedy dotarliśmy, szybko zszedłem z motora. Pojazd Baji'ego stał przed budynkiem, ale ani Kisakiego, ani swojego przyjaciela nigdzie nie ujrzałem. Wtedy moje myśli przerwały krzyki.

- NIE RÓB TEGO! - Krzyknął Keisuke. Szybko pobiegłem za budynek. Nie mogłem uwierzyć w to, co właśnie widziałem. Kisaki miał w dłoni broń, którą przyłożył do skroni Emmy. Ciemnowłosy natomiast starał się go przekonać, aby nie strzelał. Draken zaczął podchodzić do Tetty, jednak ten od razu go powstrzymał.

- Ani kroku dalej, bo kurwa ją zastrzelę! Zniszczę cię, Mikey, a zacznę od zabijania tej szmaty! - Rzekł, cofając się. Wtedy pojawił się Kazutora. Na jego twarzy malowało się przerażenie. Keisuke spojrzał na niego z rozczarowaniem.

- Kazutora...? - Powiedział pytająco, mimo, iż znał odpowiedź. Nie chciał uwierzyć w to, że bardzo bliska mu osoba okazała się być zdrajcą, z którym powinien walczyć. Odsunął się do tyłu.

Draken niemalże od razu rzucił się na Hanemiyę, okładając go pięściami, natomiast ja starałem się przekonać okularnika, aby opuścił broń. Baji wpatrywał się we wszystko, osłupiały, nie chcąc się w ogóle ruszyć. Sparaliżowało go. Wtedy usłyszeliśmy podjeżdżający motor. Keisuke od razu się otrząsnął, gdy zobaczył swoją ukochaną. Keiko objęła go mocno ze łzami w oczach. Chifuyu szybko podszedł do mnie. Niby ucieszyłem się że się zjawił, ale po co zabrał ze sobą tę bezbronną dziewczynę, która tylko nas by obciążała? Z myśli wyrwał mnie głos Matsuno.

- Kisaki, uspokój się. Wiesz, że jeżeli to zrobisz to zepsujesz przyszłość innym i samemu sobie? Zgnijesz w więzieniu. Rozumiesz? Przemyśl to dobrze. - Zaczął Chifuyu, powoli podchodząc do niego.

- Wy nic nie rozumiecie! Nic! - Krzyknął, teraz histerycznie. Nie ważne, ile go czasu próbowaliśmy przekonać. Nie posłuchał. Jego palec pojawił się na spuście. Moja młodsza siostra próbowała się wyrwać, jednak na marne. Wtedy rozległ się donośny dźwięk, który przerwał działania Ryuguji'ego, i nas wszystkich. Wszyscy spojrzeli w stronę Kisakiego. Nawet Kazutora. Strzelił. Nie trafił w skroń bo wtedy się wyrywała, ale za to trafił w brzuch. Ken szybko puścił Hanemiyę i pobiegł do młodej Sano, która zakrzstusiła się krwią. W jej oczach pojawiła się masa łez, co spowodowało we mnie jeszcze większy gniew i rozpacz.

- Emma! - Podniosłem głos, zrozpaczony i ze łzami w oczach. Keisuke wybrał numer alarmowy i zaczął rozmawiać ze służbami, starając się opowiedzieć wiarygodną wersję, a nie tą konfliktową między gangami. Kazutora natomiast chyba żałował swoich dokonanych czynów, bo zauważyłem że stał nad Emmą i coś szeptał pod nosem, drżąc.

Tetta próbował wykorzystać okazję i uciec, jednak wtedy zagrodziłem mu drogę. Nie pozwolę mu odejść. Nie po tym wszystkim, co zrobił.

C. D. N.

---

Witam wszystkich!👋

Wielkimi krokami zbliżamy się do końca książki, nowy rozdział postaram się wrzucić jak najszybciej się da.

Przy Tobie | Draken x Emma (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz