Pov. Ken Ryuguji (Draken)
- Hej, Draken, jak tam? - Spytał Keisuke, który wreszcie od dłuższego czasu wyrwał się z domu. Cały czas czuwał nad Keiko, która wyprowadziła się z domu swojego chorego brata i wprowadziła się do domu Baji'ego.
Szczerze mówiąc, ledwo co poznałem Keisuke. Wcześniej jego długie, ciemne włosy wydawały się być czymś charakterystycznym, i mimo, że wciąż nie były one najkrótsze, zauważyłem że je nieco ściął. W dodatku, jego oczy były nieco podkrążone. Najprawdopodobniej od tego że mało sypiał. Widocznie ostatnie wydarzenia zmieniły także i jego. Z myśli wyrwał mnie głos czarnowłosego.
- Hej, Draken, słuchasz mnie? - Spytał Baji. Dopiero wtedy przypomniałem sobie, że poszedłem się z nim spotkać.
- Ta, słucham. A więc? O czym chciałeś porozmawiać?
- Wiesz... Odkąd wszyscy poszliśmy w swoje strony, prawie w ogóle się nie widujemy. Chciałbym to odmienić. Może widziałeś ostatnio Mikey'ego?
- Niezbyt. Nikogo nie wpuszcza do domu. Odizolował się od całego świata. Nie mam bladego pojęcia, co się z nim dzieje, ale to napewno nie jest nic dobrego. W końcu dla nikogo z nas to nie jest łatwe. - Odparłem, wzruszając bezradnie ramionami. - Wybacz, Keisuke, ale muszę iść. Narazie.
- Do zobaczenia - odpowiedział. Wyszedłem z pobliskiego baru, wciąż dręcząc się myślami.
Od zaistniałego wydarzenia, czyli porwania Emmy, minęły prawie trzy miesiące. Kupiłem kwiaty w kwiaciarni i ruszyłem na miejsce spotkania. Tam, gdzie miałem się po raz kolejny spotkać z miłością mojego życia. W dłoni trzymałem bukiet różowych róż. To były jej ulubione kwiaty. Tak. Były.
Przechadzałem się, próbując odgonić negatywne myśli. Stanąłem przed grobem. Na nagrobku widniał napis "Emma Sano". Otarłem jedną łzę spływającą po moim policzku, udając twardego, a po chwili postawiłem kwiaty na odpowiednim miejscu. Usiadłem naprzeciwko grobu. Odkąd jej nie ma, moje życie się zawaliło. W sumie, nie tylko moje. Nasz gang się rozpadł, Keisuke jedyne co robi to siedzi w domu z Keiko i ją pociesza, a Mikey... No cóż.. Emma to była jego młodsza siostra, więc to oczywiste że to przeżywa. Chyba najbardziej z nas. Ja staram się iść dalej i nie pokazywać swoich słabości, chociaż w głębi duszy szalałem za tą dziewczyną i nie mogłem uwierzyć w to, że już nigdy w życiu nie usłyszę jej głosu. Nie ujrzę jej uśmiechu. Tęsknię za nią. Cholernie kurwa za nią tęsknię. Coraz częściej obwiniam się za jej śmierć. Gdybym był tam wcześniej... Gdybym z nią nie zerwał tylko miał w dupie ten cały gang i po prostu chronił przez cały czas Emmę... Nic takiego by się nie wydarzyło. Ale stało się. I to mnie przerastało. Kochałem tylko ją. Nikogo innego. To właśnie dzięki niej uwierzyłem w miłość. Żałuję, że byłem dla niej taki szorstki. Mikey prawie w ogóle nie opuszcza domu. Zaczął pić i palić. Nadużywał antydepresanty. Mówiłem mu, że to nie przywróci Emmę do życia, a jedynie mu zaszkodzi, ale on nie słuchał. Zawsze był jest i będzie uparty. Taki już jest.
Na dodatek, podkreślam że Sano Manjiro teraz został sam. Staram się go wesprzeć jak tylko mogę, ale skoro sam ledwo co daję sobie radę to nie powinienem mu ofiarowywać żadnej pomocy. Mało sypiam. Ukrywam to, ale powróciłem do palenia, mimo, iż obiecałem Emmie że już nigdy nie zrobię. Zawiodłem ją. Nie było mnie przy niej, gdy najbardziej mnie potrzebowała. Zanosiło się na deszcz ale miałem to gdzieś. Nadal stałem nad jej grobem, nie dowierzając że już jej przy mnie nie ma, i, że umarła z myślą że jej nie kocham. Cholernie tego żałowałem. Że myślałem o dobrobycie gangu a nie swojej dziewczyny.
- Przepraszam, Emma. Przy Tobie zrozumiałem, co to znaczy prawdziwa miłość. Nie zdołałem cię jednak ochronić. Spieprzyłem to. Przepraszam. - Odezwałem się, z nadzieją że ona to usłyszy. Wyglądam żałośnie. Ja jestem po prostu żałosny.
***
Kiedy już się ściemniało, podniosłem się z ziemi i wróciłem do domu. Zamknąłem za sobą drzwi i wyciągnąłem z jednej z szafek wódkę. Miałem gdzieś to że byłem cały mokry od deszczu. Zacząłem pić. Pić, prawie do nieprzytomności. Nigdy wcześniej tyle nie piłem, ale w tej chwili miałem we wszystko wywalone. Poszedłem do łazienki i usiadłem na podłodze. Kiedy ledwo kontaktowałem, wyciągnąłem swój scyzoryk z kieszeni i spojrzałem na swoje nadgarstki. Zamyśliłem się. Zrobić to? Czy właśnie tego by chciała Emma? W to z pewnością wątpię. Chciała by, abym wciąż cieszył się życiem. Ale raczej chyba by zrozumiała mój ból i to że nie mogę bez niej żyć. Bez niej nie potrafię już być szczęśliwy. Za bardzo ją kochałem. Kurwa, co ja pierdolę. Wciąż ją kocham. Wykonałem pierwsze cięcie. Ten rodzaj bólu sprawiał mi przyjemność, gdyż wiedziałem że niedługo będzie mój koniec.
Ale jestem żałosny.
To wszystko moja wina.Moje powieki zaczęły się powoli zamykać, a przede mną zaczęła się pojawiać ciemność. To wreszcie koniec.
***
Pov. Nikt/Narrator- Szybko, włącz telewizor, zobacz dzisiejsze wiadomości!... - Odezwał się męski głos w słuchawce.
Jasnowłosy chłopak bez rozłączania się włączył telewizor. Stojąc niedaleko elektrycznego urządzenia, przeglądał wiadomości. Nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał.
- ...Osiemnastoletni, młody chłopak został znaleziony martwy w swoim domu w łazience. Policja uznała to za samobójstwo. Obok chłopaka leżał zakrwawiony nóż oraz szklana butelka po wódce. Dlaczego miałby dopuścić się do takiego czynu?.. Oto zdjęcie nastolatka, które zostało znalezione w mieszkaniu. - Mikey szybko wyłączył telewizor i opadł na ziemię. Nie chciał uwierzyć w to, co dopiero usłyszał. Nie potrafił wydusić z siebie najmniejszego słowa. Był sparaliżowany. Po jakiejś chwili odważył się na wypowiedzenie jednego słowa.
- ...Ken-chin.
KONIEC.
---
Witam wszystkich serdecznie! 👋 (i mam nadzieję że nie ostatni raz)
Dotrwaliście do końca tego fanfiction, za co bardzo wam dziękuję<3. Dziękuję również za przemiłe komentarze i za wszelkie gwiazdki★ oraz wyświetlenia które otrzymałam<333
CZYTASZ
Przy Tobie | Draken x Emma (PL)
FanfictionSTATUS: ZAKOŃCZONE. po prostu fanfic Draken x Emma, historia została trochę zmieniona niż ta w oryginalnym anime/mandze. ⚠️ żadne zdjęcie nie należy do mnie ⚠️ 27.02.2023