Rozdział 10

29 3 0
                                    


Pov. Ken Ryuguji


Właśnie otrzymałem SMS-a z treścią gdzie mam się udać aby zostać zaprowadzony do miejsca spotkania. Udałem się do ciemnej uliczki, gdzie nikt raczej nie zaglądał i czekałem, aż ktoś się zjawi. Po jakimś czasie moim oczom ukazał się sam Hanma. Spojrzałem na niego.

- No, sam sługus Tetty się zjawił - rzekłem poirytowany, przekręcając z niezadowoleniem oczami.

- Wiesz Draken, mnie to nie rusza, jeśli o to ci chodzi - odparł z uśmiechem na twarzy chłopak, rozkładając ramiona jakby w geście obronnym, i tym samym pokazując, że naprawdę nie nazbyt obchodzą go moje słowa. - Naprawdę. - Dodał. Westchnąłem jedynie ciężko w odpowiedzi, a następnie ruszyłem za nim, nie mając ochoty już z nim rozmawiać. Irytował mnie samym stylem bycia.

***

Usiadłem na fotelu na przeciwko Tetty. Blondyn wydawał się być w humorze. Siedział z szerokim uśmiechem na twarzy, przyglądając mi się.

- Draken, nie jestem potworem, więc dam ci wybór. Zerwij z Emmą. Wiem jak bardzo Tokyo Manji Gang by ucierpiał, gdyby zupełnie przypwdkiem stała jej się krzywda. - Te słowa wypowiedział z satysfakcją, jakby nade mną górował. Zaśmiałem się mu ironicznie w twarz.

- Że co? Myślisz, że nie zdołam jej ochronić? Błagam cię. Jestem silniejszy od wszystkich twoich ludzi razem wziętych. - Odpowiedziałem niewzruszony, będąc pewnym co do swojego zdania. - A jeśli choćby włos jej spadł z głowy, zajebałbym cię osobiście. Dlatego naprawdę nie radzę ci nawet jej dotykać. Nie ryzykuj. - Dodałem, wzruszając ramionami i patrząc na tego skurwiela z odrazą. Miałem ochotę wyjebać mu, jednak musiałem się powstrzymać, bo dobrze wiedziałem, że wywołałoby to potem wielki problem między gangami, a naprawdę nie chciałem sprawiać problemów dla Manjiro i reszty przyjaciół.

- Nie lekceważ mnie, bo naprawdę może się źle skończyć. Zresztą, nigdy nie powiedziałem że ja coś jej zrobię. W tej chwili Hanma jest niedaleko jej domu. Ciekawe, co by było, gdyby przypadkiem coś się stało. To byłoby straszne, czyż
nie? - Spytał, uśmiechając się. - Jeden SMS i już po twojej ukochanej. Nieważne jak będziesz się spieszył, nie zdążysz jej uratować.

- Nie zrobisz tego - powiedziałem, starając się brzmieć stanowczo i pewnie co do swoich słów, chociaż w głębi duszy czułem rozpacz i bezsilność. Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby Emmie stała się krzywda.

- Chcesz się przekonać? - Zapytał, wyciągając z kieszeni telefon i wybierając jego numer. Nie wytrzymałem.

- Czekaj! - Podniosłem głos, nie wiedząc, co innego zrobić. Nie chciałem cholernie aby cokolwiek jej się stało. Wtedy zrozumiałem, jak bardzo ją kocham. Na twarzy tego sukinsyna pojawił się cień zadowolenia, co mnie jeszcze bardziej wkurwiło.

- Uh, rozmyśliłeś się? Mądry wybór. Zobaczysz, nie pożałujesz tego. - Rzekł. Nie rozumiałem, co on chce tym osiągnąć. Co da mu fakt, że z nią zerwę? Chyba to jakaś część jego pojebanego planu.

- Czekaj - powtórzyłem - jeśli faktycznie zerwę z Emmą, masz ją zostawić w spokoju i ty i twoi wspólnicy. Bo jeśli z nią zerwę i się dowiem że ktoś jej zrobił krzywdę, będę miał gdzieś kto to zrobił. Zajebię każdego. Pokolei, zaczynając od ciebie, ale wtedy postaram się aby to było dla ciebie jak najbardziej długie i bolesne. Ostrzegam cię tylko. - Dodałem, spoglądając to na niego. Chłopak się lekko wzdrygnął, ale uśmiech z jego twarzy wciąż nie znikał.

- Umowa stoi. Chcę mieć dowód że zerwaliście. Jeden z moich ludzi będzie cię obserwował. W parku, jutro o 19:00. - Nawet ustalił mi godzinę, o której mam to zrobić, nie no bez jaj. Wkurzyłem się, ale nie miałem innego wyboru. Musiałem to zrobić.

C. D. N.

---


Hejka wszystkim! Strasznie was przepraszam za ten brak aktywności z mojej strony ale nie czułam się najlepiej. Sama juz nie jestem aż tak wielką fanką Tokyo Revengers i ogólnie anime ale postaram się dokończyć ten fanfiction :)

Przy Tobie | Draken x Emma (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz