Rozdział 1 Wakacje

77 9 0
                                    

Wakacje upływały w bardzo powolnym tempie. Relacje z mamą były napięte i nawet fakt, że mieszkałam teraz w Londynie, a od stacji Kings Cross dzieliło mnie jakieś trzy minuty drogi na piechotę, nie czułam się tak szczęśliwa, jak jeszcze rok temu, gdy dowiedziałam się o przeprowadzce. Mama od pewnego czasu pracowała w nowej szkole, tam miała sporo więcej klas, uczniów i co za tym idzie wiele więcej zajęć, coraz mniej czasu poświęcała na cokolwiek, no, chyba że na kłótnie ze mną. Nawet teraz na czas wakacji, podjęła się wolontariatu, pracy w szkole w ramach zajęć z pogranicza letniej szkoły wyrównawczej dla uczniów, którzy słabiej radzili sobie z materiałem, było to coś w ramach lekcji dodatkowych, korepetycji, ale również spędzali tam czas na różnych grach, zabawach czy oglądaniu filmów. Nie byłam początkowo zachwycona tym, że matka spędza ze mną tak niewiele czasu, jednak gdy tylko byłyśmy razem, kłóciłyśmy się, więc po czasie przyznałam sama przed sobą, że tak, jest o wiele lepiej. Zapisałam się na kurs samoobrony dla dzieci i młodzieży, lecz zanim do tego doszło, podejmowałam kilka prób, żeby zebrać się w sobie i w końcu zajść po formularz, ale brakowało mi odwagi, w końcu, gdy ochrzaniłam samą siebie, powtarzając sobie, że jestem Ślizgonką, a nie tchórzem zdeterminowana weszłam do budynku i poprosiłam o nieszczęsny papier. Aby dołączyć, potrzebowałam zgody rodzica lub opiekuna. Mama uznała, że to przydatna umiejętność, jednak dla mnie raczej zbędna skoro mam zamiar latać na miotle, machać różdżką na prawo i lewo czy warzyć eliksiry na magiczną grypę, krecią ślepotę albo inną dziwaczną dolegliwość. Isabel uważała, że po skończeniu szkoły powinnam mieszkać tu, w Londynie w normalnej dzielnicy, zapomnieć o magii i wszystkim, co z nią związane, w końcu to tylko szkoła magicznych sztuczek. Dla mnie było to nie do pomyślenia, jak mogłabym zapomnieć siedem lat swojego życia, które już teraz bardzo mnie fascynowało. Jak mogłabym zapomnieć o magii i tym, kim jestem? Rozmawiałam wiele z babcią, to ona kupiła mi gaz pieprzowy. Nie chciałam jej straszyć, zdradzając, jaki był prawdziwy powód tego, nagłego zainteresowania samoobroną oraz chęci posiadania takiego zabezpieczenia, więc powiedziałam, że chcę spotykać się w Londynie z Pansy i przyjaciółmi, a nie chcę wszędzie ciągnąć jej ze sobą. Dodałam, że będę podróżować autobusami, oczywiście zawsze w ciągu dnia, ale takie zabezpieczenie przecież nie zaszkodzi. Zgodziła się ze mną i chyba nawet uwierzyła, a już na pewno sądziła, że zajęcia rekompensują mi w pewnym stopniu nieobecną i coraz częściej zaglądającą w kieliszek matkę. Mama bardzo się zmieniła, nie wiedziałam, co takiego się stało, że nagle tak pała nienawiścią do magii i wszystkiego, co z tym związane, dodatkowo zauważyłam, że często odbiera telefon i wychodzi z pokoju, by pobyć z rozmówcą sama. Nie rozumiałam skąd taka nagła zmiana, teraz nie znosiła słowa magia, a jeszcze niedawno obawiała się jej tyle, co i ja na samym początku, gdy dowiedziałam się o jej istnieniu, ale o wrogości nie było mowy. Isabel, częściej pijała wino, a wieczorami wychodziła, zostawiając mnie pod opieką babci, która mieszkała piętro niżej, z którą miałam zawsze dobre relacje i nawet wtedy, gdy dowiedziałam się, że zostałam adoptowana, nie czułam złości na babcię, jedynie żal, że utrzymywała to przede mną w tajemnicy, chociaż to właśnie ona uważała, że ja powinnam o tym wiedzieć już od momentu otrzymania listu ze szkoły. Gdy rozpoczęły się wakacje, a radość z upłynięcia pierwszego roku nauki w Hogwarcie, szkole magii i czarodziejstwa jeszcze nie opadła, miałam szczere chęci poprawy relacji z matką, chciałam, by ta, zaakceptowała to, że mam prawo dochodzić prawdy o swojej prawdziwej, biologicznej rodzinie, mogę chcieć ich poznać, a kto wie, może i z czasem zamieszkać z nimi lub po magicznej stronie Londynu jednak mama uważała, że tracę czas, „Skoro wtedy cię oddali, widocznie byłaś im zbędna. Nie szukali Cię, więc pewnie nic się nie zmieniło". — takie właśnie słowa usłyszałam podczas jednej z ostatnich kłótni. Słowa wypowiedziane po kilku lampkach wina umknęły z ust Isabel, zanim przemyślała ich sens. Zdawałam sobie sprawę, że tak może być, możliwe, że byłam „niechcianym" dzieckiem, jednak to nie zmieniało faktu, że koniecznie musiałam poznać prawdę.
Spędzałam większość wakacji poza mieszkaniem, a możliwość wyjścia na miasto, obserwowanie ludzi, widywanie się z nimi bez obawy o problemy, czy wytykanie palcami, ze względu na kolorowe włosy, które od dłuższego czasu były już czarne z zielonymi pasemkami – było tym, co bardzo mi odpowiadało. Dotąd bowiem, nie miałam takiej możliwości ze względu na swoją odmienność. W starym domu spędzałam prawie całe dnie, na zewnątrz wychodziłam wieczorami, a i tak tylko pod warunkiem, że włosy będą naturalnego, czarnego koloru, nad czym początkowo miałam niewielką kontrolę. W Londynie nikt nie zwracał uwagi na nikogo, nie zauważał czy mijana go osoba ma pomarańczowe, szare, czerwone czy niebieskie włosy, a to spory atut zwłaszcza dla metamorfomaga jakim jestem. Ludzie są anonimowi i nikomu nie przyszłoby do głowy, by coś podejrzewać, widząc nastolatkę w kolorowych pasemkach w końcu to dość powszechny widok. Gdy nie chodziłam na kurs, włóczyłam się ulicami miasta, złość na matkę oraz poniekąd ojca, którzy kiedyś zdecydowali o moim domowym toku nauczania, o izolacji mnie od świata ze względu na rzekomy błędny gen, zbierała we mnie, zwłaszcza gdy musiałam coś zrobić pierwszy raz sama. Jednak nabierałam odwagi. Dzięki samoobronie nauczyłam się nawiązywać lepsze bezpośrednie kontakty z ludźmi, co więcej, mając sporo czasu, zaczęłam znów biegać i chodzić do pobliskiego parku, by poćwiczyć na różnych ogólnodostępnych przyrządach. Poprawiła się moja kondycja i teraz nie korzystałam już tak często z windy, by wyjechać na nasze dziesiąte piętro, a po prostu wchodziłam na nie po schodach. Wymieniałam listy z Pansy i Draco, ale bardzo mi ich brakowało, tęskniłam za wspólnymi wygłupami, rozmowami, a nawet nauką.

Ślizgonka z wyboru 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz