X

28 3 0
                                        

Od powrotu do pokoju, Killian nie ruszał się ze swojego łóżka. Najwidoczniej słońce jeszcze bardziej pogorszyło jego stan, przez co upojenie alkoholowe stało się bardziej odczuwalne. W pewnej chwili miałam wrażenie, jakby jego na co dzień oliwkowa cera stała się zielonkawa.

- Wyglądasz jak ogr - parsknęłam w jego stronę, gdy siedziałam na swoim posłaniu, a wokół mnie walały się stosy papierów, między innymi też te od Aldreda. Próbowałam przeanalizować tę łamigłówkę, co przychodziło mi z trudem, a ten półgłówek nie miał nawet siły poruszyć ręką.

- Masz szczęście, że siedzisz daleko ode mnie - wymamrotał cichym, lecz stanowczym tonem Killian.

Przewróciłam oczami na jego zaczepkę i zajęłam się rozwiązywaniem łamigłówki. Kartkę z rymowanką trzymałam przed sobą, czytając w kółko słowa tyle razy, że po jakimś czasie zapamiętałam każde pociągnięcie linii pióra, którym zostało to napisane.

Od kiedy wróciliśmy do hotelu, nie odrywałam od niej oczu. Co mogła znaczyć czarna gwiazda? Pomyślałam o nocy, jednakże szybko ten pomysł wyleciał z głowy. Nawet jeśli ta gwiazda widniała gdzieś na niebie, nie ujrzelibyśmy jej w mroku. Przejrzałam resztę kartek, szukając czegoś, co by ją chociażby przypominało. Niestety na próżno.

Na pergaminach widniały tylko w nieznanym mi języku pieśni lub szkice jakichś dziwnych stworzeń.

Usłyszałam, że Killian podniósł się z łóżka i podszedł do mnie, jeszcze chwiejnym krokiem.

- Ten wygląda podobnie do ciebie - wskazał palcem na postać narysowaną na jednej z kartek. Miał długie, ostre zęby, uszy, które kształtem przypominały skrzydła nietoperza oraz długie pazury u rąk i stóp.

- Widzę, że już się czujesz lepiej, skoro humorek dopisuje - parsknęłam, patrząc na niego z przymrużonymi oczami.

- Odgryzam się za ogra. Poza tym humor będę miał nawet, gdy będę skonał - uśmiechnął się, a chwilę później znów się zachwiał i wrócił do łóżka.

Z tego wszystkiego poczułam, jak burczy mi w brzuchu. Był już wieczór, a ostatni posiłek jadłam wczesnym rankiem.

- Pójdę coś zjeść - poinformowałam grajka i wyszłam z pokoju. Z dołu słychać było granie instrumentów, więc pomyślałam, że w tej karczmie uwielbiają spędzać wieczorami czas z muzyką i tańcami.

Usiadłam przy jednym ze stolików, gdy nagle podszedł do niego pewien młody mężczyzna. Miał lekki zarost i włosy w kolorze ciemnego blondu. Jego niebieskie oczy wyglądały na zaintrygowane i pewne siebie, gdy szedł w moją stronę powolnym krokiem.

- Czemuż to tak piękna kobieta siedzi tu sama? - zagadnął barytonowym tonem, uśmiechając się półgębkiem.

- Po prostu chciałam coś zjeść - odparłam trochę niepewnie.

- W takim razie co powiesz na wspólny posiłek i kieliszek wina? - zaproponował uprzejmie. - Jestem Christian.

Podał mi rękę, którą przyjęłam i również się przedstawiłam.

Było coś intrygującego w tym mężczyźnie. Jego płynne ruchy i szarmancka postawa wzbudzały we mnie podziw. Nawet nie wiem dlaczego przyjęłam jego propozycję.

Chwilę później usiadł na miejscu na przeciwko mnie z dwoma srebrnymi kielichami z winem. Potrawy przyniesiono nam chwilę później. Byłam tak głodna, że zabrałam się za jedzenie.

Christian wpatrywał się we mnie, uśmiechając się delikatnie. Konsumował swój posiłek o wiele dłużej, niż ja, co jakiś czas sącząc wino z kielicha. Chwyciłam za swój, nerwowo rozglądając się po karczmie, by uniknąć jego przenikliwego spojrzenia. Kilka stolików dalej zobaczyłam mężczyznę o białych włosach, który przyglądał mi się ukradkiem.

Złoty EnigmatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz