20. Nie koniec.

89 3 0
                                    

Wtedy - 31.08.2016

- Ty byłabyś motylkiem. Delikatnym, pięknym motylkiem. A ja? - pyta Chase, gdy odprowadza mnie pod willę. Trzymamy się za ręce i idziemy bardzo wolno. Chyba oboje po prostu chcemy przedłużyć tę chwilę do granic.

- Lwem. Dumnym, ambitnym, odważnym. Zdecydowanie lwem.

Niestety, znaleźliśmy się pod moją willą. Jest piąta rano. My zwyczajnie stoimy na przeciw siebie i trzymamy się za ręce. Tak, jakbyśmy jutro znowu mieli spotkać się w naszym miejscu i razem tańczyć, grać i śpiewać. Ale nie będziemy. W moich oczach znowu pojawiają się łzy, chociaż wypłakałam ich już dzisiaj miliard. 

- Spotkamy się jeszcze kiedyś, prawda? - mówię cichym i łamiącym się głosem.

- Tak, słoneczko. Znajdę cię jeszcze. To nie koniec naszej historii, jasne?

Kiwam głową, a po policzkach znowu leją się rzewne łzy. Chase bierze moją twarz w duże zimne dłonie i przysuwa się bliżej. Wciska w moje usta długi i silny pocałunek. Opiera swoje czoło na moim i z wymuszonym uśmiechem i oczami pełnymi łez wyciera kciukami moje policzki. Uśmiecham się smutno, kiedy Chase składa słodki pocałunek na moim czole. 

- Do zobaczenia. - bardziej szepczę, niż mówię.

- Do zobaczenia.

Odwracam się i zmuszam się, by pójść w stronę drzwi. Ostatni raz patrzę przez ramię na szczęście, które zostawiam za sobą. Na mój świat, który opuszczam.

Chase stoi zgarbiony i już nawet nie próbuje wytrzeć łez. Szepczę, że go kocham. Odszeptuje mi to samo. Biorę głęboki wdech i wchodzę do domu. 

O ścianę w przedpokoju opiera się Lily wraz z moją matką. 

- Nie chcę być jutro w twojej skórze. - mówi moja matka, po czym uderza mnie otwartą ręką w policzek. Bierze Lily za rękę i wchodzą schodami do góry. Ja jednak stoję nieruchomo. W głowie odtwarza się bez końca każda chwila spędzona z Chasem. Każda nuta, którą dla mnie zagrał. Każda noc, którą spędziliśmy razem na ćwiczeniu układów. Każdy śmiech, który wyrwał się z jego gardła. Każde spojrzenie pełne miłości, gdy chodziłam w jego ciuchach. Każdy dotyk, gdy głaskał mnie, jak chciałam zwymiotować. Każde jedzenie, które mi kupił. Każda noc, kiedy mnie przytulał. Każdy pocałunek. Każde połączenie naszych ciał i dusz. Każda chwila, która pokazała mi, co to jest szczęście.

Zostało mi tylko mieć nadzieję, że mówił prawdę, gdy obiecywał odnalezienie mnie.

Bo to jeszcze nie był koniec naszej historii. A przynajmniej bardzo chciałam w to wierzyć.

I was your museOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz