13. Dobrze wiesz, że nie mam nikogo na oku.

50 3 1
                                    

Pov Adam

Wchodzę do gabinetu mojego ojca, który jak zwykle siedzi wypełniając papiery. Zamykam za sobą drzwi, a on nawet nie podnosi wzroku- jest przyzwyczajony do tego, że wchodzę tu jak do siebie, do domu.

-Co robisz?- zapytałem kładąc na biurku aktówkę z dokumentami, które ostatnio sporządziłem.

-Wypełniam papiery. Ostatnio jest ich coraz więcej, tak samo jak spotkań. To wszystko przez otwarcie tych nowych hoteli przy morzu.- powiedział dalej pisząc po papierze.

-Za to będziemy mieli niezły zysk, jak przyjadą turyści.- odpowiedziałem siadając przy biurku.

-To nie zmienia faktu, że brakuje mi czasu na spotkania. Za godzinę mam spotkanie z Francuzami, którzy chcą abym zainwestował we Francje i zaczął tam budować hotele.

-Przecież to tylko więcej zysku. A Francja jest chyba najlepszym miejscem, aby się rozbudować.- odrzekłem.

-W takim razie idź na to dzisiejsze spotkanie za mnie. Z tego co widzę jesteś w temacie. - powiedział ojciec spoglądając na mnie przez okulary.

-Widziałem coś w papierach jak ostatnio przeglądałem. Nie chcesz przyjąć ich oferty? Przecież jest korzystna. Nawet bardzo.- podczas mówienia wyjąłem papiery z aktówki i podałem je ojcu.

-Ale zanim taki zacznie zarabiać minie z rok, bo trzeba ten hotel dopiero wybudować. Zanim zwrócą nam się koszty budowy minie co najmniej 3 lata. To kolejna duża inwestycja, a teraz nie mamy na takie rzeczy pieniędzy. Dopiero co wybudowaliśmy 3 hotele. Najpierw niech one się zwrócą.- tata ostro przedstawił swoje argumenty. Zawsze taki był. Szybki i stanowczy.

-Budujesz hotele tylko na terenie Polski. Daj się rozwinąć tej firmie międzynarodowo.- może tata był uparty, jednak czasami zapominał, że to właśnie po mim odziedziczyłem temperament. Poza tym mama też nie ma łatwego charakteru, a z ich połączenia wyszedł uparty jak osioł ja.

-Dobrze.- westchnął.- Już kilka twoich projektów odniosło sukces. To twój kolejny projekt. Zaczynasz go od dzisiejszego spotkania z Francuzami.- mężczyzna poprawił okulary na nosie i westchnął patrząc na mnie.- I mówię to jako twój szef, a nie ojciec.

-Dobrze wiesz, że nie potrafię się zachować na takich spotkaniach. Nie potrafię nawet przejąć głosu.

-W takim razie chyba najwyższy czas się tego nauczyć. Za dwa lata przejmujesz moją firmę i takie spotkania będą dla Ciebie codziennością. Nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu.

***

Wchodzę przez szklane drzwi, podchodzę do szklanego stolika, na który odkładam aktówkę, w której znajdują się przygotowane dokumenty na spotkanie, a później siadam na krzesło, które znajduje się najbliżej wysokiego okna. Zawsze jak jestem na spotkaniach siadam przy oknie, żebym mógł przez nie wyglądać, gdy inwestorzy zaczynają mnie przynudzać.

Byłem pierwszy i bardzo to lubiłem. Miałem wtedy przewagę. Mogłem się przygotować bez zbędnego pośpiechu. Wyjąłem potrzebne papiery i zacząłem je jeszcze raz czytać, tak aby niczego nie zapomnieć. Przy stresie zawsze zapominam co powiedzieć. No i przy Dianie też. Ale to dziwne, bo stresuje się przy niej bardziej niż na spotkaniach biznesowych. Może to dlatego, że oprócz pracy i paru znajomych, nie utrzymuje kontaktu z ludźmi. Szczególnie z kobietami.

-Dzień dobry.- przywitał się ze mną mężczyzna, który właśnie wszedł do pomieszczenia. Mówił on po angielsku jednak słychać było u niego francuski akcent. Całe spotkanie miało być po angielsku.

I'll dance in my own hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz