17. Wina była we mnie.

55 3 0
                                    

-Tylko masz uważać na tych nartach. Nie będę się tobą opiekowała, jak się połamiesz!- krzyczała z kuchni moja rodzicielka, zmywając naczynia.

-Spokojnie. Będziemy mieli instruktora.- powiedziałam jednak nie wiedziałam czy ktoś taki tam będzie, bo nie uprzedziłam Adama, że nie potrafię jeździć absolutnie na niczym. Będę największym pośmiewiskiem stoku, ale czego się nie robi, aby wyrwać się od rodziców.

-To dobrze. Przynajmniej będę spokojniejsza. Wysyłaj mi zdjęcia z wyjazdu. Nigdy tam nie byłam, a dobrze wiesz, jak lubię poznawać nowe miejsca. I błagam Cię Diana, wróć bez żadnych artykułów w gazetach.- mimo ściszonego tonu rodzicielki słyszałam każde wypowiedziane słowo.

-Mhm.- przytaknęłam szukając potrzebnych mi urządzeń.- postaram się.- dodałam wchodząc do łazienki.

-Co ty się tak szykujesz? To tylko tydzień.- zapytał tata patrząc na biegającą mnie.

-Nie wiem na co mam być gotowa, rozumiesz tato? Może być tak, że będziemy na stoku, a po 3 godzinach Adam stwierdzi, że idziemy na basen albo na kolacje do wykwintnej restauracji.- powiedziałam myśląc o tym co chłopak wymyślił. Od wczoraj nie mogę zasnąć stresując się spędzonym z mężczyzną czasem, szczególnie po tym co powiedział mi w aucie. Nie wiem czy nie będzie między nami ciszy, która stresowałaby mnie nawet bardziej niż rozmowa ze Scottem.

Gdy pakowałam ostatnie rzeczy do mojej torby i walizki usłyszałam dzwonek do drzwi.

-Otworze!- krzyknęłam i pobiegłam do przedpokoju, mało nie łamiąc sobie nóg na śliskich panelach.

-Cześć.- usłyszałam zaraz po tym jak nacisnęłam klamkę.

-Cześć. Miałeś być za pół godziny. Nie jestem jeszcze gotowa.- powiedziałam wpuszczając Adama do mieszkania.

-Spokojnie, poczekam.- stwierdził uśmiechając się szeroko.- Chłopcy powiedzieli, że odbiorą Rite i Sam, ale też muszą się zebrać, więc mamy czas.- powiedział wchodząc do salonu i siadając obok mojego taty.

-I gdzie wreszcie jedziecie? Zdecydowałeś?- zapytał tata Adama, a ja ponownie zaczęłam krzątać się po mieszkaniu.

-Zdecydowałem, ale to niespodzianka, więc nie chcę niczego zdradzać.- powiedział tajemniczo i chyba zmienił temat jednak nie słyszałam dalej ich rozmowy, ponieważ przeniosłam się ze swoimi bagażami do mojego pokoju.

***

-Twoja mama ze mną rozmawiała.- powiedział Adam, gdy schodziliśmy po schodach do auta.

-Naprawdę? Co mówiła?- zapytałam nie pokazując jak bardzo mam matkę za hipokrytkę.

-Pytała się o naszą znajomość.- powiedział niepewnie.

-Naprawdę? To dziwne, że się Tobą interesuje i zaczyna rozmowy, bo mi zrobiła wielki wywód o tym jak bardzo nasza relacja jest niestosowna.

-Też mi o tym mówiła. Pytała się czy ze sobą sypiamy. To była najbardziej stresująca rozmowa jaką przeżyłem.- zaśmiał się delikatnie taskając moje walizki po schodach.

-I co jej powiedziałeś?- w jednej chwili się zestresowałam, bo od jego odpowiedzi zależała moja relacja z matką po przyjeździe.

-To chyba oczywiste, że powiedziałem jej prawdę. Nie będziemy tego przed nią ukrywali. Ale była dość spokojna.

-A mówiłeś jej, że nie jesteśmy w żadnym związku?- zapytałam jeszcze bardziej spięta.

-Mhm.- potwierdził cicho, a mi zachciało się płakać z tej informacji.- Spokojnie, przetrawi to do końca naszego pobytu.

I'll dance in my own hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz