15. Zawsze będziesz dla mnie jak narkotyk.

62 2 1
                                    

-Adam?- zapytałam chłopaka leżąc na jego torsie. Niestety niedługo nasz odpoczynek będzie musiał być przerwany, a ja będę musiała wrócić do domu. W rozczochranych włosach, z malinkami na szyi oraz szczęce i z burdelem w głowie co do całej tej sytuacji.

-Tak?- spojrzał na mnie masując moje ramię.

-O co Ci chodziło z tym, że nie będę dostępna w następnym tygodniu? Przecież nic wtedy nie robię.- stwierdziłam opierając się na jego klatce tak, że patrzyłam w jego oczy. Chłopak się uśmiechnął i zamknął na chwile oczy.

-Chciałem Ci powiedzieć dopiero po rozmowie z Twoimi rodzicami, ale skoro już się wygadałem- powiedział otwierając oczy i łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.- Zaczynasz teraz ferie zimowe i myślę, że zabiorę Cię w góry. Na narty. Co ty na to?

-Tylko mnie?- zapytałam podnosząc się do pozycji siedzącej.

-Oczywiście, że nie. Zabierzemy paru moich znajomych i może kogoś od Ciebie, żebyś nie czuła się nieswojo. Pasuje Ci? Chyba, że wolisz żebyśmy jechali sami.- mówiąc to patrzył na mnie z nadzieją w oczach.

-Oczywiście, że mi pasuje. Myślę, że taki wypad w gronie bliskich nam osób dobrze nam zrobi.- powiedziałam i pocałowałam chłopaka.

Tak bardzo cisnęły mi się na usta słowa "kocham Cię". Chciałam mu to powtarzać za każdym razem jak chłopak choćby trochę mnie rozweseli czy wesprze. Tak samo jak chciałam powtarzać mu jak bardzo go nienawidzę za każdym razem, gdy choć trochę mnie zawiedzie.

-Adam ja nie wiem, czy wiesz, ale nie miałeś prezerwatywy.- powiedziałam ciszej. Obawiałam się jego reakcji, jeśli się dowie, że chciałabym tabletkę.

-Wiem. Przeszkadzało Ci to bardzo?- zapytał, a ja ponownie położyłam głowę na jego torsie.

-Nie, ale mógłbyś mi załatwić tabletkę dzień po?- zapytałam trochę mocniej zaciskając na nim ręce.

-Nie ma problemu.- zaśmiał się delikatnie przytulając mnie mocniej.- Nie ma najmniejszego problemu.- pocałował mnie delikatnie w czoło.

-I za godzinę kończy się moja praca. Muszę wracać do domu, a przydałoby się jeszcze wykąpać. Nie, że się Ciebie brzydzę czy coś, ale całą mnie wylizałeś.- teraz ja się zaśmiałam.

-I zrobiłbym to jeszcze raz. Mogę Cię umyć tak jak koty się myją. Chcesz?- zapytał śmiejąc się.

-Wiesz, chyba podziękuję.- w tym momencie poczułam jak jego dłoń przemieszcza się z mojego ramienia na włosy i zaczyna między nimi błądzić.

Kochałam go. Tak bardzo go kochałam. A może to tylko głupie zauroczenie, przez jego wygląd i to, że to jemu oddałam swoje dziewictwo?

-Nie zostaniesz nawet na pół godziny dłużej? Nie chce mi się wstawać.- powiedział Adam patrząc na mnie jak na największy skarb, który ma.

-Dobrze wiesz, że wtedy nie pojadę z tobą w te góry.- powiedziałam i usiadłam na materacu. Naga, bo nie chciało nam się niczego ubierać. Poza tym to byłoby bez sensu, skoro i tak już widzieliśmy siebie nago.

-Jesteś okrutna.- wymruczał jednak ja nie zwracałam uwagi na jego słowa.

-Wiem, a teraz pokaż mi, gdzie jest łazienka.- rozkazałam na co on wstał z łóżka i zaprowadził do pomieszczenia z prysznicem.- Masz coś do włosów?

-Których?- odpowiedział pytaniem na pytanie.

-Głupi jesteś. Najlepiej do każdych.- zaśmiałam się, a chłopak stojący za mną pokazał na półkę w prysznicu.

I'll dance in my own hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz