01

116 10 60
                                    

                                Miłego czytania!
____________________________________
~Kyle~
Kiedy dotarlismy do łąki ktora byla otoczona lasem i niedaleko z tad bylo jezioro

-To co chlopaki wyscig?- zapytalem

-O TAKK- Krzyknal Stan i zaczal biec

-Ej nie powiedzialem start- zaczelem biec Kenny zdjal swoj kaptur i tez zaczal biec a Cartman prawie umieral

-Chlopaki czekajcie- powiedzial zdyszany Cartman i sie wyjebal

-HAHA CARTAMN SIE WYJEBAL- krzyknelem i wpadlem na Stan'a z ktorym tez sie wywalilem

-Ty jebany żydzie!- krzyknal Cartman zdyszany

-Bys sie zabil- zasmial sie Stan i mnie zlapal

-Dzieki- chcialem wstac ale Stan mnie wyprzedzil i wstal razem ze mna
-Ej jak zawsze skaczemy przez row z woda?- zpytalem Stana

-No oczywiscie- zasmial sie i wzial mnie na barana i zaczal biec

-Geje!- krzyknal Cartman z daleka a Kenny wyja telefon i zrobil nam zdjecie

-Stan stop bo wpadniemy- trzymalem sie go bardzo mocno bo sie balem

-Dobra juz cie sciagam skoczymy razem- sciagnal mnie i zlapal za reke
-To co 3 2 1 skacz- skoczylismy tak ze wyladowalismy w wodzie a Kenny odrazu po tym zrobil nam zdjecie

-Alez skoczylismy- zasmialem sie wspinajac sie na drugi koniec brzegu

-Debile obok mieliscie most- powiedzial Cartman

-Ale my wolimy skoczyc- odpowiedsial mu Stan
-Chodz kyle- pociagnal mnie za rece i wyjal z wody

-Dzieki- zasmialem sie i otrzepalem

-Dobra idziemy juz golabeczki- Cartmam jak zwykle marudzi

-Ja zajmuje miejscowe na drzewie- zaczelem biec w strone naszego ulubionego drzewa

-Ja z toba Kyle- Stan bieg za mna

-To nie fer moje grube kosci dzialaja wolniej niz zwykle- zdyszany Cartaman wysapal

-Chyba twoj tluszcz- odkrzyknal mu Kenny i zaczal biec za nami po czym sie na nas rzucił i wszyscy upadlismy a obok nas Cartman

-Dobra dekle idziemy bo nie bedziemy tu siedziec wiecznosc- powiedzial Kenny i wstal

-Ja ide spac- polozyl sie na mnie Stan

-A ja to co lozko?- spytalem Stana ktora ciagle lezal na mnie
-Pospisz w domku-

-Kylee nie chce mi sie isc- Stan sie we mnie wtulil

-Stan zaraz bedziesz spac obiecuje ci- spojrzalem na niego

-No dobrze- powiedział i wstal ze mnie po czym podal mi reke zebym tez wstal
-Chodz szybciej chce juz spac- zaczal biec trzymajac mnie za reke. Gdy dotarlismy na miejsce zobaczylismy odrazu duze drzewa na ktorym byl domek i chustawka. Obok drzewa byl zrobiony przez nas stol z krzeslami. Niedaleko z tad tez bylo jezior

-Ja ide na hamak- Stan puscil moja reke i polozyl sie na hamaku ktory byl przyczepiony do drzewa. Mogliśmy tu robić co chcemy bo to dzialka wujka Kenny'ego. Ja sam poszlem wspiac sie na drzewo i usiadlem na jednej z gałęzi
-Kylee- krzynal z dolu Stan

-Ty nie miales spac?- spytalem patrzac na niego

-Mialem ale nie moge, masz moj telefon?- spojrzał na mnie

-Mam ale zeby go uzyskac musisz ty wejsc ja do ciebie nie zamierzam isc- ten tylko westchnal i zaczal sie wspinac
-Tylko prosze nie zabij sie- widzialem ze prawie spada wiec wolalem zeby jednak uwazal

-Jak spade to twoja wina- zasmial sie i wspial sie do mnie po czym usiadl na przeciwko mnie
-Dostane moj telefon?- spjrzal na mnie blagalnym wzrokiem

-Masz- podalem mu telefon i sam wzielem moj
-A ty nie idziesz na hamak?- spojrzalem na szatyna ktory nadal siedział na przeciwko mnie

-Jestem za leniwy by schodzic- powiedzial i sie polozyl odpalajac telefon

-A gdzie Kenny bo gruby to napewno siedzi na dole- nie widzialem nigdzie Kenny'ego wiec sie spytalem a Cartman napewno siedzi na dole bo on i wspinanie sie w zyciu

-Poszedl do sklepu po alkohol i jakies zarcie bo Cartman umiera z glodu przez te "meczace" bieganie- zasmial sie
-Dalem mu hajs bo raczej zaden z was nie ma co nie?- spytal patrzac na mnie

-Jak sie wybieralem do ciebie to nie myślałem zeby brac hajs- odlozylem telefon do kieszeni

-Kylee- Stan schowal telefon i sie na mnie spojrzal juz wiedzialem ze cos chce

-Co ty razem chcesz?- zapytalem

-Moge wypic dwa piwa?- tym razem spojrzal na swoje rece i zaczal sie nimi bawic

-Stan gadalismy o tym, jak bedziesz ciagle pic to nie przestaniesz nigdy- zlapalem go za dlonie dla otuchy

-Przepraszam czasem nie mysle- zaczął sie bawic moimi palcami

-Z tym czasem to przesadzilem-zasmialem sie
-Chodz sie przytul- powiedzialem i przytulilem Stan'a

-Dziekuje jestes najlepszy- przytulil sie jeszcze bardziej
-Moge zapalic?- wyja swoje fajki i mi pokazal

-Jednego i wiecej nie dobrze?- powiedzialem

-Ale wiesz ze musisz mnie puscic bo ci spale wlosy- zasmial sie

-Ale ja chce sie poprzytulac- Stan tylko mnie objal i sie polozy a ja na nim

-Geje Kenny przyszedl z prowiantem- krzyknal z dolu Cartman

-Zaraz zejdziemy- odkrzyknal mu cicho Stan
-Kyle musisz wstac- powiedział i poglaskal mnie po glowie

-Ale ja nie chce- zamknelem oczy

-Ja tez nie chce ale umieram z glodu nic nie jadlem- zdjal moja czapke

-Mhm juz wstaje- powiedzialem i zaczelem sie powoli podnosic. Wstalem z Stan'em i zeszliśmy z drzewa
-Co tam kupiles?- zapytalem Kenny'ego

-Oczywiscie ze alkohol ale tylko piwo poszalejemy kiedy indziej, kupilem jakies chipsy, żelki, sok i tyle- Kenny wyjmowal wszystko z torby i mowil
-A i dla ciebie Kyle mam energetyka Stan kazal mi kupic- podal mi energetyka i to mojego ulubionego

-Dzieki- usmiechnelem sie do Kenny'ego a potem do Stana po czym otworzylem napoj zeby choc troche ożyć

-Stan pijesz?- Kenny spytal podajac mu piwo

-Pije ale jedno- odpowiedzialem za niego

-A ty co jego mama?- Cartman spytal

-Tak to moja kochana mamusia- powiedzial stan i sie do mnie przytulil

-Dobra nie macamy sie tylko pijemy, Kyle pijesz?- powiedzial Kenny podając piwo Cartman'owi

-Moze pozniej- odmowilem bo nie lubie pic ale czasami mi sie zdarza ale bardzo rzadko

-Dobra zdrowia panowie!- krzyknal Kenny i zaczal zerowac piwo to samo Stan a Cartman sie tam dlawil

-Ty sie tam nie udlaw Cartman- powiedzialem a ten zaczal sie dusic, nagle kazdy zaczal sie smiac oprocz Cartman'a

-Wpierdole ci żydzie- krzyknal do mnie Cartman

-Ej no zostaw moja mame- powiedzial Stan kladac swoja glowe na moja

-Twoja mama jest gejem?- spytal Cartman
-Bo tak wyglada- wybuch smiechem

-Hah prze smieszne grubasie- powiedzialem

____________________________________
Hejj to 1 rozdzial i mam nadzieje ze nie ma zadnych bledow a jak sa to kiedyś je poprawie
papa

~Style~ south parkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz