Miłego czytania!
____________________________________
~Kyle~
Kiedy dotarlismy do łąki ktora byla otoczona lasem i niedaleko z tad bylo jezioro-To co chlopaki wyscig?- zapytalem
-O TAKK- Krzyknal Stan i zaczal biec
-Ej nie powiedzialem start- zaczelem biec Kenny zdjal swoj kaptur i tez zaczal biec a Cartman prawie umieral
-Chlopaki czekajcie- powiedzial zdyszany Cartman i sie wyjebal
-HAHA CARTAMN SIE WYJEBAL- krzyknelem i wpadlem na Stan'a z ktorym tez sie wywalilem
-Ty jebany żydzie!- krzyknal Cartman zdyszany
-Bys sie zabil- zasmial sie Stan i mnie zlapal
-Dzieki- chcialem wstac ale Stan mnie wyprzedzil i wstal razem ze mna
-Ej jak zawsze skaczemy przez row z woda?- zpytalem Stana-No oczywiscie- zasmial sie i wzial mnie na barana i zaczal biec
-Geje!- krzyknal Cartman z daleka a Kenny wyja telefon i zrobil nam zdjecie
-Stan stop bo wpadniemy- trzymalem sie go bardzo mocno bo sie balem
-Dobra juz cie sciagam skoczymy razem- sciagnal mnie i zlapal za reke
-To co 3 2 1 skacz- skoczylismy tak ze wyladowalismy w wodzie a Kenny odrazu po tym zrobil nam zdjecie-Alez skoczylismy- zasmialem sie wspinajac sie na drugi koniec brzegu
-Debile obok mieliscie most- powiedzial Cartman
-Ale my wolimy skoczyc- odpowiedsial mu Stan
-Chodz kyle- pociagnal mnie za rece i wyjal z wody-Dzieki- zasmialem sie i otrzepalem
-Dobra idziemy juz golabeczki- Cartmam jak zwykle marudzi
-Ja zajmuje miejscowe na drzewie- zaczelem biec w strone naszego ulubionego drzewa
-Ja z toba Kyle- Stan bieg za mna
-To nie fer moje grube kosci dzialaja wolniej niz zwykle- zdyszany Cartaman wysapal
-Chyba twoj tluszcz- odkrzyknal mu Kenny i zaczal biec za nami po czym sie na nas rzucił i wszyscy upadlismy a obok nas Cartman
-Dobra dekle idziemy bo nie bedziemy tu siedziec wiecznosc- powiedzial Kenny i wstal
-Ja ide spac- polozyl sie na mnie Stan
-A ja to co lozko?- spytalem Stana ktora ciagle lezal na mnie
-Pospisz w domku--Kylee nie chce mi sie isc- Stan sie we mnie wtulil
-Stan zaraz bedziesz spac obiecuje ci- spojrzalem na niego
-No dobrze- powiedział i wstal ze mnie po czym podal mi reke zebym tez wstal
-Chodz szybciej chce juz spac- zaczal biec trzymajac mnie za reke. Gdy dotarlismy na miejsce zobaczylismy odrazu duze drzewa na ktorym byl domek i chustawka. Obok drzewa byl zrobiony przez nas stol z krzeslami. Niedaleko z tad tez bylo jezior-Ja ide na hamak- Stan puscil moja reke i polozyl sie na hamaku ktory byl przyczepiony do drzewa. Mogliśmy tu robić co chcemy bo to dzialka wujka Kenny'ego. Ja sam poszlem wspiac sie na drzewo i usiadlem na jednej z gałęzi
-Kylee- krzynal z dolu Stan-Ty nie miales spac?- spytalem patrzac na niego
-Mialem ale nie moge, masz moj telefon?- spojrzał na mnie
-Mam ale zeby go uzyskac musisz ty wejsc ja do ciebie nie zamierzam isc- ten tylko westchnal i zaczal sie wspinac
-Tylko prosze nie zabij sie- widzialem ze prawie spada wiec wolalem zeby jednak uwazal-Jak spade to twoja wina- zasmial sie i wspial sie do mnie po czym usiadl na przeciwko mnie
-Dostane moj telefon?- spjrzal na mnie blagalnym wzrokiem-Masz- podalem mu telefon i sam wzielem moj
-A ty nie idziesz na hamak?- spojrzalem na szatyna ktory nadal siedział na przeciwko mnie-Jestem za leniwy by schodzic- powiedzial i sie polozyl odpalajac telefon
-A gdzie Kenny bo gruby to napewno siedzi na dole- nie widzialem nigdzie Kenny'ego wiec sie spytalem a Cartman napewno siedzi na dole bo on i wspinanie sie w zyciu
-Poszedl do sklepu po alkohol i jakies zarcie bo Cartman umiera z glodu przez te "meczace" bieganie- zasmial sie
-Dalem mu hajs bo raczej zaden z was nie ma co nie?- spytal patrzac na mnie-Jak sie wybieralem do ciebie to nie myślałem zeby brac hajs- odlozylem telefon do kieszeni
-Kylee- Stan schowal telefon i sie na mnie spojrzal juz wiedzialem ze cos chce
-Co ty razem chcesz?- zapytalem
-Moge wypic dwa piwa?- tym razem spojrzal na swoje rece i zaczal sie nimi bawic
-Stan gadalismy o tym, jak bedziesz ciagle pic to nie przestaniesz nigdy- zlapalem go za dlonie dla otuchy
-Przepraszam czasem nie mysle- zaczął sie bawic moimi palcami
-Z tym czasem to przesadzilem-zasmialem sie
-Chodz sie przytul- powiedzialem i przytulilem Stan'a-Dziekuje jestes najlepszy- przytulil sie jeszcze bardziej
-Moge zapalic?- wyja swoje fajki i mi pokazal-Jednego i wiecej nie dobrze?- powiedzialem
-Ale wiesz ze musisz mnie puscic bo ci spale wlosy- zasmial sie
-Ale ja chce sie poprzytulac- Stan tylko mnie objal i sie polozy a ja na nim
-Geje Kenny przyszedl z prowiantem- krzyknal z dolu Cartman
-Zaraz zejdziemy- odkrzyknal mu cicho Stan
-Kyle musisz wstac- powiedział i poglaskal mnie po glowie-Ale ja nie chce- zamknelem oczy
-Ja tez nie chce ale umieram z glodu nic nie jadlem- zdjal moja czapke
-Mhm juz wstaje- powiedzialem i zaczelem sie powoli podnosic. Wstalem z Stan'em i zeszliśmy z drzewa
-Co tam kupiles?- zapytalem Kenny'ego-Oczywiscie ze alkohol ale tylko piwo poszalejemy kiedy indziej, kupilem jakies chipsy, żelki, sok i tyle- Kenny wyjmowal wszystko z torby i mowil
-A i dla ciebie Kyle mam energetyka Stan kazal mi kupic- podal mi energetyka i to mojego ulubionego-Dzieki- usmiechnelem sie do Kenny'ego a potem do Stana po czym otworzylem napoj zeby choc troche ożyć
-Stan pijesz?- Kenny spytal podajac mu piwo
-Pije ale jedno- odpowiedzialem za niego
-A ty co jego mama?- Cartman spytal
-Tak to moja kochana mamusia- powiedzial stan i sie do mnie przytulil
-Dobra nie macamy sie tylko pijemy, Kyle pijesz?- powiedzial Kenny podając piwo Cartman'owi
-Moze pozniej- odmowilem bo nie lubie pic ale czasami mi sie zdarza ale bardzo rzadko
-Dobra zdrowia panowie!- krzyknal Kenny i zaczal zerowac piwo to samo Stan a Cartman sie tam dlawil
-Ty sie tam nie udlaw Cartman- powiedzialem a ten zaczal sie dusic, nagle kazdy zaczal sie smiac oprocz Cartman'a
-Wpierdole ci żydzie- krzyknal do mnie Cartman
-Ej no zostaw moja mame- powiedzial Stan kladac swoja glowe na moja
-Twoja mama jest gejem?- spytal Cartman
-Bo tak wyglada- wybuch smiechem-Hah prze smieszne grubasie- powiedzialem
____________________________________
Hejj to 1 rozdzial i mam nadzieje ze nie ma zadnych bledow a jak sa to kiedyś je poprawie
papa
CZYTASZ
~Style~ south park
FanfictionKyle przez dlugi czas jest zakochany w Stan'ie Marsh'u pewnego dnia udaje mu sie spelnic te marzenie i zaczyna zwiazek z Stanem. Wiecej sie dowiecie w ksiazce Miłegoo czytania!