06

97 9 23
                                    

                                  Miłego czytania!
____________________________________
~Stan~
Przybliżylem sie do rudzielca i wbilem sie z jego wargi smakowaly malinami. Nie wiem cz ja snie czy ja naprawde sie czaluje z tym pieknym rudzielcem.
Calowalismy sie poki nie zabraklo nam powietrza. Oderwalismy sie od siebie Kyle spuścił wzrok na swoje rece a ja spojrzalem na niego

-Albo marze albo to serio się wydarzyło- zwrocilem uwage Kyle'a

-To sie wydarzylo- usmiechnal sie do mnie

-Nie to ze jestes piekny to jeszcze swietnie calujesz- zlapalem go za dlonie

-Nidy sie nie calowalem- zdziwilem sie

-Az dziwne- gladzilem jego dlonie

-Byla tylko jedna osoba z ktoram bym chciak sie calowac- zarumienil sie

-Kto to taki?- zapytalem z ciekawosci

-Nie znasz taki Stan Marsh- zasmial sie

-Dobrze wiedziec a teraz w imieniu tego Stan'a Marsh'a chxe cie spytac czy chcesz zostac moim chlopakiem- rudzielec otworzyl oczy szeroko

-Ty tak serio?- ja mu pytaknelem
-Tak oczywiscie- rudzielec rzucil mi sie w ramiona

-Moge cie pocalowac?- bardzo tego pragnelem

-Nie masz po co pytac- odrazu po tych slowach pocalowalem rudzielca. Po jakims czasie zabraklo nam powietrza wiec sie od siebie odklelismy

-Kocham cie bardzo- usmiechnelem sie

-Tez cie kocham- odwzajemnił mój usmiech po czym pocalowal mnie nie pewnie. Calowalismy sie gdy nagle usłyszalismy dzwiek otwierania dzwi Kyle zepchal mnie z lozka przez co walnelem w podłogę ale po chwili udalem ze se tylko siedze i z nim gadam

-Stan twoja mama dzwoniła kazala ci przekazac bys odebral od mniej telefon- powiedziala pani Broflovski po czym wyszla a ja z Kyle'm wybuchnel smiechem

-Dupa mnie przez ciebie teraz boli- usiadlem obok niego i wyjelem telefon
-Zadzownie spytac co chce- rudzielec mi przytaknal a ja zadzwoniem
-Halo co chcesz?-

-Stanley dzwonie do ciebie od godziny gdzue ty sie
podziewasz?-

-Siedze u Kyle'a, co chcesz?-

-Chce ci powiedziec ze jutro wracamy do domu i jesli tam nie bedzie czysto to dostaniess kare-

-Tak pewnie posprzatam-

-Pa- rozlaczylem sie

-Co chciala?- zapytal mnie rudzielec przytulajac mnie

-Zebys posprzatal dom bo jutro wracaja- przytulilem chlopaka

-Moge ci pomoc- spojrzal na mnie

-Nie zamierzam sprzatac, jakiegos wielkiego syfu tam nie ma- rodzice moga posprzarac przeciez

-A co jak dostaniesz kare?- no wlasnie nie pomyslalem

-Mam okno ktorym moge wyjsc- zasmialem sie
-Co ty na to by sie dzis spotkac z chlopakami i zrobic grill'a wezmiemy jeszcze Butters'a, Craig'a i Tweek'a?- spojrzalem na chlopaka

~Style~ south parkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz