- Zobaczę co mogę zrobić - odparł Gilbert.
Blythe nadal był w trakcie robienia praktyk lekarskich w Charlottetown. Ania pomyślała, że mógłby chociaż część z nich robić w Avonlea pomagając w leczeniu Ruby. Oszczędziłby czas na dojazdach i być może pracując pod okiem dr. Warda, który był świetnym lekarzem, udałoby się pomóc Gillis. Gilbert postanowił, że od razu pojedzie do Charlottetown porozmawiać z doktorem.- Jestem pewien, że jesteś zarówno świetnym lekarzem jak i uczniem, lecz chyba nie muszę ci tłumaczyć jak ciężkie jest leczenie gruźlicy. Nawet jeśli uda się wyprowadzić ją ze stanu jaki opisujesz to pełne wyleczenie może nastąpić po długich miesiącach, może nawet latach. - mówił dr. Ward z wręcz przerażającym spokojem.
- Chyba nie sugeruje pan, że z tego powodu powinniśmy zrezygnować z leczenia? - powiedział unosząc brew.
- Absolutnie. Chcę tylko abyś zdawał sobie sprawę, że nie ważne, jak szybko się uczysz wciąż jesteś początkującym. Nie mówiąc już o ryzyku jakie to niesie za sobą. Przecież wiesz, że jest to choroba zakaźna, dlatego proszę nie podejmuj zbyt pochopnych decyzji. - po tych słowach wypowiedzianych przez mentora Gilbert zamyślił się marszcząc brwi.
- Myślę, że miałem wystarczająco czasu, a oboje wiemy, że jest go mało. Podejmę się leczenia.
- Dobrze, w takim razie jutro przyjadę do Avonlea i zbadam tą dziewczynę, abyśmy mogli wspólnie ustalić dalszy plan. - powiedział po czym uścisnął dłoń Blythe'a i odprowadził go do drzwi. Gilbert doskonale zdawał sobie sprawę z zagrożenia, ale przecież jest lekarzem i jego praca polegała na pomocy innym. Zastanawiał się czy powinien powiedzieć Ani o słowach doktora. Nie chciał by się martwiła, dlatego postanowił zachować to dla siebie.
- - -
Do ławek przyczepione zostały białe wstążki, a bogate kompozycje kwiatowe przykuwały oko każdego kto znajdował się wewnątrz kościoła w Avonlea. Na boku stał chór wraz z muzykami, po których twarzach również można było dostrzec zachwyt nad wystrojem wnętrza świątyni. Przy ołtarzu ubrany w garnitur stał Moody Spurgeon, dawny kolega z ławki, aktualny narzeczony, a za moment mąż Ruby Gillis. Pomimo zmęczenia widocznego na jego twarzy chłopak stał uśmiechnięty wpatrując się w stronę drzwi kościoła.
Chwilę później szepty ucichły i wszyscy skierowali swój wzrok na pannę młodą, która prowadzona przez swojego tatę, szła delikatnie stawiając kroki w stronę ołtarza. Ruby wyglądała jeszcze drobniej niż zwykle. Jej duże, szkliste oczy skierowane były przed siebie, a na jej twarzy dostrzec można było dumę. Makijaż, choć delikatny, odznaczał się kontrastując z jej śnieżno-bladą cerą. Silnie różowe policzki przypominały kolorem, składający się z róż oraz gliksji, obszerny bukiet kwiatów, który ściskała w dłoni.
Wesele nie było huczne, raczej opierało się na rozmowach przy stole niż na tańcu, ale oczywiście wszystkiemu towarzyszyła muzyka i mnóstwo pysznych potraw. Podczas pierwszego tańca Ruby kołysała się trzymając ręce na ramionach Moody'ego. Ich widok wywoływał przyjemne uczucie w sercu. Patrząc na nich można było niemalże zauważyć okalającą ich pierzynę miłości. Milcząc patrzeli sobie w oczy ciesząc się każdą chwilą, którą dane im było spędzić wspólnie.
Pani Gillis płakała od początku do końca uroczystości. Łzy wzruszenia pomieszane ze łzami smutku spływały po jej policzkach za każdym razem gdy patrzyła na parę młodą. Można by pomyśleć, że utraciła już nadzieję, ale patrząc w jej oczy nadal tlił się w nich jej płomień. Widok Ruby był piękny, a zarazem tragiczny. Wszyscy obecni, łącznie z samą Ruby, wiedzieli, że jej życie wisi na włosku i jest tak kruche, jak najdelikatniejsza porcelana. Patrząc na szeroko uśmiechniętą twarz pana młodego i dawnego przyjaciela, Gilbert stwierdził, że zrobi wszystko co w jego mocy, aby przywrócić zdrowie Ruby. Chciał udowodnić sobie i innym, którzy utracili nadzieję, że o życie można walczyć, ale jest to walka okrutnie ciężka, gdy rywalem jest sama śmierć.
CZYTASZ
Wymarzone zakończenie Kordelli
Short StoryPowracam! + nowa okładka Wszyscy skończyli studia i wracają do Avonlea. Czy odnajdą się w dorosłym życiu? Jakie przygody ich czekają? Czy Gilbert w końcu oświadczy się Ani? Moje wyobrażenie dalszej fabuły serialu "Anne with an E". Niektóre wątki opa...