♡7- Aidan♡

209 10 18
                                    

Znów obudził mnie głośny dźwięk mojego budzika. Bez jakichkolwiek chęci wstałem z ciepłego łóżka i wyłączyłem urządzenie.

Jako, że już wstałem wkroczyłem do łazienki i wszedłem na wagę. Pokazało 49,3kg. "Nie jest źle." mruknąłem sam do siebie.

Wyszedłem z łazienki, nadal w piżamie, zszedłem na dół do kuchni, gdzie zastałem swoją babcię.

"George!" odwróciła się w moją stronę. "Dzień dobry," uśmiechnęła się promiennie.

"Cześć," odpowiedziałem siadając przy stole.

"Zjesz naleśniki?" zapytała krzątając się po kuchni.

"Mogę," wzruszyłem ramionami. "Ale nie dużo."

"No dobrze," przytaknęła. "Ile w takim razie, słońce?"

"Uhm..." pomyślałem. "trzy."

"Z nutellą?"

"Tak."

Nałożyła mi trzy naleśniki na talerz i podała nutellę i nóż, którym nałożyłem nutellę na naleśniki.

Po zjedzeniu śniadania wróciłem na górę, gdzie się przebrałem, umyłem zęby i spakowałem potrzebne książki na ten dzień.

Ubrałem kurtkę i buty, pożegnałem się z babcią i wyszedłem do szkoły. Po drodze słuchałem muzyki aby mi się nie nudziło.

Kiedy dotarłem do szkoły, nadal w słuchawkach, wszedłem do środka, podszedłem do swojej szafki i zdjąłem kurtkę.

Coś jeszcze grzebałem i słyszałem jak ktoś coś mówi. Uznałem, że ta osoba nie mówiła do mnie, więc po prostu zamknąłem szafkę.

Zacząłem odchodzić, jednak ktoś złapał mnie za koszulkę i przypiął do szafek. Tą osobą był oczywiście Dream, bo kto inny.

Zdjął mi gwałtownie słuchawki i przywalił z pięści w twarz po czym został mały ślad. "Jak śmiesz mnie ignorować?!" wrzasnął.

"P-przepraszam! Miałem słuchawki-"

"To nie oznacza, że możesz mnie ignorować!" przerwał mi i znów przywalił z pięści w twarz.

"P-przestań!" krzyknąłem z bólu ze łzami spływającymi po policzkach.

"Nie mów mi co mam robić!" chciał mi znów przywalić, jednak ktoś go zatrzymał.

Wilbur, pomyślałem. Gdy zobaczyłem kto to jest, nie był to Wil. Był to opalony chłopak o czarnych włosach i błękitnych oczach.

Nie powiem... jest bardzo przystojny. Poczułem jak policzki zaczęły mi się robić ciepłe, zaczerwieniłem się.

Dream spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a potem z powrotem na tego chłopaka. "Puść mnie," warknął.

"Niby czemu?" parsknął.

"Bo to nie twoja sprawa? Puszczaj!" próbował wyrwać swoją rękę z uchwytu czarnowłosego, ale mu nie wyszło.

"Nie puszczę. Zabieram cię do dyrka za nękanie innych."

"Jakby go to obchodziło," przewrócił oczami. "A poza tym to bardzo nerdowe się skarżyć," zaśmiał się.

"Czemu niby go to nie obchodzi?" zdziwił się.

"Nie tylko jego."

"Nie ważne," westchnął. "po prostu przestań."

"A to niby czemu?"

"Bo bijesz niewinną osobę!"

"Dobra i tak mi się znudziło," przewrócił oczami, ale widziałem w nich ból nie wiem czemu.

Dream jeszcze ostatni raz na mnie spojrzał po czym odszedł.

"Wszystko dobrze?" zwrócił się do mnie czarnowłosy.

"Oh- t-t-tak w-w-wszystko dobrze," nie wiem dlaczego, ale się jąkałem.

"Mogę cię zaprowadzić do pielęgniarki jeśli chcesz-"

"Nie!" od razu zaprotestowałem, za szybko. "T-to znaczy, nie trzeba, naprawdę," poprawiłem się. "Żyję z tym jakieś sześć lat."

"To o sześć lat za dużo-"

"A tak zmieniając temat," przerwałem mu. "Jestem George," aż sam siebie tym zaskoczyłem.

"Oh- ja jestem Aidan." uśmiechnął się.

Boże ma cudny uśmiech, pomyślałem za co chciałem się spoliczkować.

"Jesteś w tej szkole nowy?" spytałem. "Nie widziałem cię tutaj wcześniej."

"Tak," podrapał się z tyłu głowy. "jestem nowy. Przyleciałem tu z Hiszpanii."

"To dlatego jesteś taki opalony."

"No tak," przytaknął.

"Oh! Mam... przyjaciela z Meksyku!" przypomniało mi się o Alex'ie. "Na pewno się dogadacie."

"Serio?" zdziwił się, pozytywnie.

"Tak," przytaknąłem. "Ma na imię Alex."

"Chętnie go poznam."

"Miło by było... w każdym razie, muszę lecieć. Zaraz mam lekcje-"

"A właśnie," powiedział jak zaczynałem odchodzić. "Pokażesz mi, gdzie jest sala chemiczna?"

"Masz pierwszą chemię?" ucieszyłem się.

"Uh- tak."

"Jesteśmy w takim razie w tej samej klasie!"

"Prowadź więc, George."

Ruszyłem razem z Aidanem pod salę chemiczną przy, której stanęliśmy i zaczęliśmy spokojną i luźną rozmowę.

Rozmawialiśmy o sobie i bardziej się poznawaliśmy. Przyznam, zaimponował mi tym bardziej swoim wyglądem, wdziękiem, osobowością... wszystkim!

O dziwo, Dream'a nie było pod salą. Było to trochę dziwne, ale postanowiłem to zignorować, ale na lekcji się zjawił.

Na początku lekcji przyszła nasza wychowawczyni i przedstawiła całej klasie Aidana. Chyba każdy go polubił prócz Dream'a. W mojej opinii, Aidan jest... wspaniały.

Czekaj! Czy ja się... zakochałem? Nie, na pewno nie. To nie możliwe. Znam go mniej niż godzinę.

A jednak... jest przystojny, uprzejmy, troskliwy, ma wspaniałą osobowość... jest wręcz idealny.

Nie chcę tak o nim myśleć, ale nie mogę się powstrzymać. Coś we mnie chce o nim myśleć. Nie rozumiem tego.

"George!" wyrwał mnie z myśli nauczyciel od chemii.

"T-tak?"

"Przestań myśleć o niebieskich migdałach i rozwiąż to równanie."

Wstałem z ławki i podszedłem do tablicy. Chwyciłem za kredę i zacząłem rozwiązywać. Chemia jest prosta, więc szybko skończyłem.

"Hm..." sprawdził wszystko dokładnie i przytaknął. "dobrze. Siadaj z powrotem do ławki."

Zrobiłem dokładnie co kazał i wróciłem do ławki obok- CZEKAJ! Od kiedy ja siedzę z Aidanem?! Jak to się stało?!

Patrzyłem się na Aidana w szoku, pewnie cały czerwony bo czułem jak mnie twarz piekła. Pomachał do mnie z uśmiechem i myślałem, że tam zaraz padnę.

Szybko wróciłem na swoje miejsce i starając się nie myśleć o tym, ze siedzę obok czarnowłosego, skupiłem się w końcu na lekcji.

✅❁Enemy❁ dnf plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz