♧25- soccer♧

145 13 11
                                    

Po wejściu do szkoły, Wilbur, Alex i Niki od razu do mnie podbiegli z szerokimi uśmiechami na twarzach.

"Co wy tacy uśmiechnięci?" zapytałem zdziwiony.

"To ty nie słyszałeś?" zapytał zszokowany Alex.

"Co miałem usłyszeć?"

"Dzisiaj jest mecz idioto!"

"Jaki mecz?"

"No nie wierzę! Nasza szkoła przeciwko drugiej w piłce nożnej!"

"Naprawdę?"

"Tak! Słyszałam, że Dream awansował na kapitana w tym roku," powiedziała Niki.

Nastała między nami głucha cisza. Ja, Wil i Alex patrzeliśmy po sobie nie wiedząc co jej odpowiedzieć.

"Coś nie tak?" zapytała zdziwiona ciszą z naszej strony.

"Wilbur ci później wytłumaczy," powiedziałem. "O której ten mecz?"

"Po szkole, o 18:30 na naszym szkolnym boisku," odpowiedział Wilbur.

"Więc spotykamy się przy boisku o osiemnastej lub trochę później, ustalimy na obiedzie dokładniejszą godzinę, aby zająć najlepsze miejsca," oświadczyłem.

"Zgoda," przytaknęli.

-

Na obiedzie ustaliliśmy aby spotkać się piętnaście minut przed meczem. Zapytaliśmy też, czy Aidan będzie, jednak odmówił.

Udało nam się znaleźć dobre miejsce w drugim rzędzie i wszyscy widzieliśmy całe boisko idealnie. Po jakimś czasie, mecz się w końcu zaczął.

Pierwsza weszła drużyna przeciwna, byli oni oznaczeni kolorem czarno-białym. Po nich weszła reprezentacja naszej szkoły, oznaczeni kolorem niebiesko-białym, czyli kolorami naszej szkoły.

Co pamiętam zwykle kapitanem był chłopak o imieniu Mark z numerem 10, jednak tak jak mówiła Niki, był to Dream, czyli numer 99.

Nidgy nie byłem na jakimkolwiek meczu naszej szkoły, więc nie widziałem jak gra. Przyznam... poczułem jak policzki zaczynają mnie piec.

"George?" zwrócił się do mnie Wil.

"Tak?" odwróciłem swój wzrok od Dream'a i spojrzałem na bruneta.

"Już nie ważne."

Przytaknąłem i znów wróciłem wzrokiem do blondyna na boisku. Dzięki ciasnej koszulce, można było dojrzeć jego... tak, sześciopak.

Widziałem już Dream'a bez koszulki w szatni, wiele razy, ale za każdym razem starałem się nie gapić bo on na mnie patrzał.

Jako, że teraz mnie nie widzi mogę patrzeć ile chce. Dajcie człowiekowi oddychać, żyję w wolnym kraju. W głębi duszy mówiłem sobie, że nie powinienem tak myśleć, ale też nie potrafiłem przestać.

Coś we mnie chciało tak myśleć i nie przestawać na niego, całego, patrzeć.
Przechodząc do meczu. Nasza szkoła w pierwszej połowie uzyskała aż trzy gole, każde strzelił nowy kapitan, Dream.

Kiedy zabrzmiał gwizdek na przerwę, Dream patrzał po całych trybunach aż jego oczy zatrzymały się na moich.

Mrugnął do mnie i poszedł za swoją drużyną. Kiedy to zrobił cała twarz mnie paliła, a serce waliło jak nie wiem.

"Wszystko dobrze, George?" zapytała zmartwiona, Niki. "Może masz gorączkę?"

"N-nie, spokojnie," spojrzałem na Wilbur'a, który patrzał na mnie z podniesioną brwią na co się skrzywiłem w odpowiedzi. "Nic mi nie jest i nie patrz się tak na mnie, Wilbur."

Brunet zaczął się śmiać i podniósł ręce w obronie. "Nie bij tylko."

Resztę przerwy rozmawialiśmy na temat pierwszej połowy i dzieliliśmy swoje opinie na temat faulów, goli i innych. Po przerwie rozpoczęła się druga połowa i znów, gdy Dream wszedł na boisko, ciągle go obserwowałem.

Starałem się odrzucić i zignorować swoje myśli i odwrócić swoją uwagę patrząc na innych graczy, jednak nie wyszło.

Podczas drugiej połowy przeciwna drużyna zyskała dwa gole jak i my, dzięki czemu wygraliśmy to spotkanie.

Wszyscy kibicowali, krzyczeli i wiwatowali, nawet ja, kiedy nasi piłkarze dostali puchar. Wszyscy ustawili się do zdjęcia, Dream na środku trzymając puchar, a reszta po jego bokach.

Po meczu we czwórkę postanowiliśmy jeszcze chwilę ze sobą spędzić czasu.

"I jak ci się podobało, George?" Niki zapytała z uśmiechem.

"Bardzo," odwzajemniłem uśmiech.

"Widziałem, a tym bardziej Dr-" Alex zaczął, ale Wilbur przerwał mu zakrywając mu buzię swoją dłonią.

"Mi też się podobało, dobrze grali," powiedział brunet, kiedy Alex coś krzyczał, ale jego głos był stłumiony przez dłoń wyższego.

Chwilę jeszcze rozmawialiśmy do kiedy babcia do mnie zadzwoniła abym już wracał do domu. Pożegnałem się z przyjaciółmi i ruszyłem w swoją stronę.

✅❁Enemy❁ dnf plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz