♧27- Tommy's birthday♧

135 9 4
                                    

9 kwietnia oznacza urodziny Tommy'ego, a co za tym idzie? Zaproszenie na imprezę urodzinową.

Tommy jest mi bliski, nie aż tak jak Wilbur, jednak jestem do niego przywiązany, tak jak do reszty jego rodziny. Imprezy urodzinowe Toma oznaczają wiele ludzi i hałas.

Wiele osób oznacza naprawdę dużo. Inaczej mówiąc około 20 czy 30 osób. Jak dla mnie aż za dużo. W szkole wytrzymuję, więc czemu nie na jego urodzinach?

A to dlatego, że w szkole każdy zwykle nie zwraca na mnie uwagi, a na urodzinach każdy do mnie zagaduje.

Zwykle to są dziadkowie, czy wujkowie Tommy'ego i jego braci, ale też czasami Tommy i jego koledzy.

Nie przeszkadza mi jedynie rozmawianie z Techno, Tubbo, Wil'em lub ich rodzicami, a i oczywiście Tommy'm.

-

Niedziela, dzień urodzin Tommy'ego. Babcia obudziła mnie o dziewiątej rano, wstałem, wykąpałem się i ubrałem.

Jako, że to urodziny Toma nie trzeba się nie wiadomo jak ubierać za co jestem mu wdzięczny za każdym razem.

Ubrałem się w luźne szare dresy, białą koszulkę, za dużą czarną bluzę z kapturem i moje niebiesko-białe adidasy.

Ułożyłem odpowiednio włosy, popsikałem się perfumami i zszedłem na dół przed tym wchodząc na wagę, która nie wskazała ogromnych zmian.

Urodziny były na siedemnastą, więc po zejściu na dół babcia wiedząc, że nie chcę śniadania popędziła mnie do samochodu.

Pojechaliśmy do sklepu kupić Tomowi prezent jako, że zapomnieliśmy. Po zapłaceniu znów pognaliśmy do auta. Wróciliśmy do domu, gdzie go zapakowaliśmy po czym odetchnęliśmy.

Wiedząc jak długie imprezy Tommy'ego potrafią być, wypiliśmy po kubku kawy. Przed wyjściem umyłem zęby i tylko czekałem aż babcia będzie gotowa.

Wilbur'a znam od dziecka, babcia zna jego rodzinę tyle samo co ja. Rodzice Wil'a uważają ją za swoją przyjaciółkę, a do mnie mówia jakby byli moimi wujkami.

Zaprosili nas, mówiąc abyśmy byli o godzinę wcześniej aby pomóc im wszystko przygotować. Na miejscu od razu po wyjściu z pojazdu przywitał nas Tommy. Życzyliśmy mu wszystkiego najlepszego i weszliśmy do środka.

"Mamo! Ciocia i George przyjechali!" blondyn wrzasnął.

"Megan!" przywitała moją babcię uradowana Kristin.

"Kristin! Miło cię widzieć," przytuliły się.

"Ciebie również. Chodźmy, musisz mi pomóc przy gotowaniu."

Szybko poszły do kuchni znikając za rogiem. Tommy złapał mnie za rękę i pobiegliśmy do ich ogrodu.

"Tu będzie wszystko się odbywało!" pochwalił się.

Na tarasie był ogromny stół z licznymi krzesłami narazie pusty. Reszta ogrodu była udekorowana balonami i tak dalej.

"Podoba mi się," oznajmiłem.

"Tak? Czekaj aż zobaczysz mój tort!"

"Nie mogę się doczekać- a właśnie. Gdzie Wil, Techno i Tubbo?"

"Wilbur zaraz będzie. Pojechał z tatą po Big Q i Niki. Tubbo jest u siebie w pokoju, a Techno jest z jakimś kolega na mieście i razem tu przyjdą."

"No dobrze. W czym mam pomóc?"

Przez kolejne pół godziny układałem z Tomem talerze, kubki, sztućce, serwetki na stół i inne dekoracje. Akurat kiedy skończyliśmy, wrócił Wil z Philem, Alexem i Niki.

Czarnowłosy od razu jak mnie dostrzegł do mnie podbiegł.

"George!" wskoczył na mnie i objął.

"Cześć Alex," zaśmiałem się z jego dziecinnego zachowania.

"Quackity, bo będę zazdrosny," odezwał się Wilbur żartobliwie.

Alex od razu mnie puścił upadając na kolana, żartobliwie błagając Wilbur'a o wybaczenie i sztucznie płakał. Od razu po przywitaniu się z Niki ta poszła z Philem pomóc mojej babci i Kristin w kuchni.

Tubbo w końcu zszedł na dół i zaczął rozmawiać z Tomem. Ja, Alex i Wilbur postanowiliśmy również pójść pomóc do kuchni.



- - -

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU :DD

Pomyślałem, że taki prezent noworoczny będzie fajny, więc macie nowy rozdział :]

Nie przedłużam i bawcie się dobrze >:D (nie to co ja, moi przyjaciele są porozrzucani po całej Polsce)

✅❁Enemy❁ dnf plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz