It's my own design
It's my own remorse
Help me to decide
Help me make theMost of freedom and of pleasure
Nothing ever lasts forever
Everybody wants to rule the world
Tears For Fears — Everybody Wants To Rule The WorldSiódmego grudnia w poniedziałek nie przypuszczałem, że dokładnie za tydzień — czternastego grudnia — zmienię swoje nastawienie do życia.
Jednak nadal mieliśmy ten przeklęty siódmy, co oznaczało początek tygodniowych prób do przedstawienia, które miało odbyć się w sobotę. Mimo że początkowo nie chciałem brać w nim udziału, teraz wizja zaprezentowania się przed połową miasta wcale nie była dla mnie taka straszna.
Z Juneau wróciłem późną nocą w niedzielę, dlatego też od razu padłem na łóżko i niemal natychmiast zasnąłem. Obudziłem się dopiero po dziesiątej, co oznaczało, że za dwie godziny zaczynała się próba, która miała trwać do siedemnastej. Dyrektora postanowiła, że na czas ostatnich przygotowań do przedstawienia zwolni nas z lekcji, za co byłem jej cholernie wdzięczny, ponieważ mogłem chociaż chwilę odespać.
Od razu skierowałem się pod prysznic, nucąc pod nosem tylko sobie znaną melodię. A gdy nakładałem na włosy ulubiony szampon, nieco się zamyśliłem. Przez całą sytuację z Lindą oraz zamieszanie wokół mojej osoby byłem trochę rozkojarzony. Z transu wyrwało mnie pukanie do drzwi łazienki. Prędko zakręciłem wodę i odwróciłem głowę w stronę drzwi.
— Nate! Utopiłeś się? — spytał Theo, na co lekko się uśmiechnąłem.
— Byłoby ciężko — odkrzyknąłem w jego stronę — Czego?
— Piszą o tobie w gazecie!
Na jego słowa nieco zmarszczyłem brwi, po czym z szamponem osiadającym na włosach, owinąłem dół swojego ciała w ręcznik i otworzyłem drzwi. Niemal od razu wyrwałem brunetowi z rąk gazetę. Kątem oka dostrzegłem zaczepny uśmiech błąkający się po jego twarzy, który sugerował mi, że zaraz potężnie się zdziwię. I w sumie tak też było. Zszokowany, wytrzeszczyłem oczy i czułem, jak moja szczęka właśnie opada aż po samą ziemię.
Aż do samego piekła.
— Nie wierzę — odparłem skołowany. — Nie wierzę! O Boże, Theo! Dlaczego wybrali akurat to zdjęcie? — spytałem bardziej sam siebie, gdy na jednej ze stron spostrzegłem swój wizerunek.
Chłopak westchnął, po czym obrócił gazetę na drugą stronę i wskazał palcem jeden z akapitów.
— W rolę Erika wcieli się szóstkowy uczeń Nathan D'Abernon, który zaledwie cztery miesiące temu przeprowadził się do Vancouver. Nathan niezwykle ciężko pracował na swoje stopnie i aktualnie jest jednym z najlepszym uczniów w naszej szkole. Regularnie udziela się na różnych wolontariatach i jest wzorem do naśladowania — przeczytałem na jednym tchu.
Pewnym ruchem wcisnąłem gazetę w tors chłopaka, po czym rozzłoszczony wróciłem do łazienki, głośno trzaskając za sobą drzwiami.
— Wzorem do naśladowania to będę, gdy zjem połowę kadry nauczycielskiej! Jak oni mogą mnie tak publicznie oczerniać?!
Napisanie o krwiożerczym wampirze, że jest wzorem do naśladowania jest po prostu bezczelne.
Będąc szczerym — nie miałem z tym jakiegoś większego problemu. Nie chciałem tylko znajdować się w centrum uwagi, bo nie za bardzo za tym przepadałem. Oczywiście, każdy czasami lubił błyszczeć w światłach reflektorów, natomiast miałem świadomość tego, że ten cholerny artykuł może przynieść mi większą popularność. A tego już nie chciałem.
CZYTASZ
My Ethereal - I TOM
RomanceDo malowniczego Vancouver, gdzie mitologia indiańska miesza się z rzeczywistością, wprowadza się tajemnicza rodzina, która rozsiewa wokół siebie przerażający niepokój. W wyniku losowych zbiegów okoliczności, nastoletni Nathan przekonuje się na własn...