rozdział 10

1.6K 44 8
                                    

Pov. Hailie

Dziś wypadał dzień, w którym nic nie jem.
Tak dobrze słyszeliście nic nie jem.
Zdążyłam się przez ten miesiąc przyzwycziać do tego iż jem co dwa dni i to w bardzo malutkich porcjach.
Specjalnie przeleżałam dzisiaj śniadanie w łóżku i kiedy schodziłam do biblioteki pewna tego iż nikogo tam nie zastanę, spotkałam się zszokiem.
W kuchni siedziała cała piątka wlepiając we mnie pełne wyrzutu spojrzenia.
Ominęłam ich ze spuszczoną głową i kiedy miałam zamiar z tamtąd wyjść, któryś z nich musiał się akurat teraz odezwać.
- Tak bez śniadania panno Monet? - zapytał tym swoim lodowatym głosem Vincent.
No dobra więc mam do wyboru dwie opcje albo powiem ae jadłam, albo powiem że nie jestem głodna, ale żadno nie wypali ponieważ ja nie umiem kłamać.
- No bo ja... ja... ja - próbowałam coś na szybko wymyślić tak by się nie zgapnęli.
- Bo ja czytałam w takich blogach, że jak się chcę zachować ładną sylwetkę to trzeba jeść raz na dwa dni - wypaliłam niewiele myśląc.
Zgapnęłam się dopiero, gdy było za późno.
Zostałam posadzona przy stole, a Vincent wyciągnął z lodówki całe pudełko jajek wraz z boczkiem.
Ze stracem przełknęłam ślinę, kiedy talerz stanął przed moim nosem , niemal automatycznie chwyciłam widelec i zaczęłam grzebać w jedzeniu.
Czułam na sobie ich palący wzrok, w końcu się jakoś przełamałam i zjadłam wszystko. Wiedziałam że będe musiała się ostro tłumaczyć, ale narazie wolałam jak najdłużej odwlekać tą chwilę.

Rodzina Monet. Czy mogę im ufać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz