rozdział 20

1K 29 4
                                    

Niedługo koniec tej książki! Od kiedy zrobiło was się tak dużo na moich książkach Gumisie?
Ja się chyba zaraz popłaczę. Zacznijmy może od tego, że dziękuje wam wszystkim za te wyświetlenia pod moimi książkami. Bez was nie miałabym odwagi na opublikowanie aż tyle książek, a zaczęło się tylko do tego, że dostałam swój pierwszy komentarz, który zdeterminował mnie do dalszej pracy i wkładanie w to co robię całą swoją energię i miłość jaką posiadam do pisania książek.
Każdy komentarz od was powoduje na mojej twarzy uśmiech. Może tego po mnie nie widać, ale to co tam piszecie jest dla mnie bardzo ważne.

Więc jeszcze raz za wszystko dziękuje i trzymajcie się tam! Wierzcie w swoje marzenia i je spełniajcie, a ja zawsze będę w was wierzyć!

Pov. Will

Kiedy wróciłem do domu jedyne co zastałem to cisza. Lekko zaniepokojony ruszyłem do pokoju mojej młodszej siostry nie było jej tam.
Zacząłem panikować od samego początku wiedziałem, że nie powinienem jej tu samej zostawiać.
- Malutka gdzie jesteś?! - krzyknąłem, po czym zacząłem nasłuchiwać.
Usłyszałem czyiś płacz. Niemal biegem rzuciłem się w stronę tego odgłosu.
Zatrzymałem się przed pokojem mojej matki, od razu spoważniałem.
- Hailie jesteś tam? - zapytałem cicho uchylając drzwi do pokoju.
Stała tam odwrócona do mnie plecami, ale stała. Kolejną rzeczą jaką rzuciła mi się w oczy to, to że płacze. Zacząłem się rozglądać po pokoju w celu zlokalizowania przedmiotu, przez który moja młodsza siostra płacze i znalazłem go. To był telefon mojej matki Lissy Monet.




Rodzina Monet. Czy mogę im ufać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz