rozdział 17

1.1K 37 7
                                    

Pov. Hailie

Po moich słowach zapadła cisza, która była tak gęsta, że można ją było tnąć nożem.
- Nie wiedzieliśmy, że przez tyle musiałaś przejść dziewczynko - mruknął Dylan.
Pierwsze łzy już wylatywały spod moich powiek, lecz tym razem nie próbowałam ich powstrzymywać.
- No choć tutaj dziewczynko - powiedział Dylan rozkładając ramiona gotowy mnie przytulić.
- Nie obraź się Dylan, ale chyba wolę zostać z Vincentem - powiedziałam.
- Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko - dodałam szybko, patrząc na najstarszego brata.
- Oczywiście, że nie Hailie - mruknął Vincent, a w jego oczach zauważyłam radosne iskierki.
- Ej i tak po prostu urazisz moją męską dumę - mruknął obrażony Dylan.
Nie zdąrzyłam mu odpowiedzieć, bo w tej chwili wróciła opiekunka.
Patrzyła raz na mnie, a raz na moich braci. Wtuliłam się bardziej w Vincenta, który w uspokajającym geście pogładził mnie po włosach.
Popatrzyłam na niego z wdzięcznością i z niepokojem odwzorującym moje uczucia.
- Czy mogę porozmawiać z opiekunem prawnym? - zapytała kobieta.
Vincent na jej słowa podniósł się leniwie i zaprosił ją do swojego biura.
- No tak, największą władzę zawsze masz u siebie - pomyślałam i w tym momencie poczułam jak bardzo zmęczona jestem.
- Will czy mogę iść do pokoju? - zapytałam ziewając cicho.
- No nie wiem czy to jest dobry pomysł Malutka - mruknął Will podchodząc do mnie i siadając na skraju sofy.
- Dobrze się czujesz Hailie? - zapytał zmarwiony lustrując mnie wzrokiem.
- Ale psychicznie czy fizycznie? - zapytałam siląc się na to by nie zamknąć oczu, ale z marnym skutkiem, bo już po chwili oddałam się w objęcia Morfeusza.

Rodzina Monet. Czy mogę im ufać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz