rozdział 21

1.3K 24 28
                                    

Pov. Hailie

Od tego całego incydentu minęło dwa dni. Prawie się z Willem do siebie nie odzywaliśmy. Czułam jagbym zrobiła coś złego, miałam wrażenie, że Will miał do mnie jakieś pretensje.
Choroba poszła dość szybko, ale ze zdziwieniem stwierdziłam, że czuje się okropnie.
Przytłaczało mnie poczucie winy, które zagwarantowałam sobie wchodząc do tego pokoju.
Jeśli tego było mało to mogę wam powiedzieć, że chłopcy dowiedzieli się wszystkiego od Willa i również odzywali się do mnie krótko i sucho.
Ostatnio zaczęłam wychodzić z domu nie mówiąc o tym nikomu. Chłopcy zdawali się tego nawet nie zauważać.
Zrobiłam to też i tym razem spacerowałam, właśnie ulicą obok opuszczonej fabryki.
W pewnym momencie moje ciało skierowało się w stronę fabryki. Weszłam do środka. Nie mam pojęcia co mnie do tego podkusiło, ale mówi się trudno.
Chodziłam bez sensu po fabryce do czasu gdy nie usłyszałam czyjegoś panicznego śmiechu.
Skierowałam się w tamtym kierunku starając się zachować ciszę.
- Jesteś pewna?
- Ależ oczywiście, tak pewna jeszcze nigdy nie byłam.
- Czyli mam tu sprowadzić smarkulę?
- Tak, masz tu sprowadzić Hailie Monet.
Cofnęłam się wpając jednocześnie na puszkę po farbie.
- Kto tam jest?!
Zaczęłam rozglądać się gorączkowo i rzuciłam się za drzwi, w którje przed chwilą trwała rozmowa.
Mężczyzna wyszedł z sali i stał teraz odwrócony do mnie plecami.
Pojęcia nie mam co chciałam zrobić, ale uderzyłam go i wyrwałam mu pistolet z ręki.
Po chwili w drzwiach stanęła kobieta, którą widziałam na telefonie Lissy to była jej siostra.
Wymierzyłam w jej stronę broń gotowa wystrzelić.
- No dalej Monet no chyba, że się boisz - powiedziała kobieta z pogardą w oczach.
Nie byłam pewna co zrobić marzyłam o tym, żeby jakimś magicznym sposobem chłopcy tu się znaleźli.
- No dalej Monet... strzelaj.
Wystrzeliłam. Towarzyszył temu niezwykły huk usłyszałam również krzyk Dylana, zaraz krzyk Dylana?!

Nie pamiętam co się stało dalej, ale wiem, że chce cały czas bypi obok mnie. Musiałam spać naprawde długo, bo kiedy się obudziłam zobaczyłam przepełnione ulgą twarze braci.
Powoli zaczęło do mnie wszystko wracać poderwałam się z łóżka jak poparzona.
- Will czy ja ją... - zapytałam.
- Nie, nie zabiłaś jej Hailie, ale postrzeliłaś ją w nogę - powiedział przytulając mnie do siebie.
Zapłakałam mocząc jego bluzę.
- Will czy wy jesteście na mnie źli? - zapytałam.
- Nie Hailie - powiedział spokojnie Will.
- A co się z nią teraz stanie? - pytałam dalej.
- Najpierw jej noga musi wyzdrowieć, a potem ona wyląduje w psychiatryku, przez to wszystko zapomniała kim jest i jak to jest być człowiekiem - powiedział cicho.
- Kocham was - powiedziałam.
- My też cię kochamy Malutka - powiedział przytulając mnie do siebie.





A tak z innej beczki ktoś jeszcze pamięta BTS? Przyznam się, że jestem ich fanką. Szkoda, że się rozpadli bardzo ich lubiłam.

Jung Kook ma fajny kawałek Seven


I tak o to prosze państwa nastał koniec tej książki!
Palnuje w przyszłości napisać książkę o BTS!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 20, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rodzina Monet. Czy mogę im ufać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz