Dva

101 10 13
                                    

Na następny dzień miałam już plany. Miałam spotkać się z Delphini. Gdy się obudziłam zjadłam smśniadanie po czym poszłam szykować sobie ubrania. Szukałam i szukałam czegoś co by sie nadawało ale nic nie było.

Miałam jeszcze 5 godzin więc stwierdziłam że pójdę do galerii bo była nie daleko. Weszłam do środka i nie mogłam znaleźć niczego ładnego aż w końcu weszłam do chyba ostatniego możliwego sklepu odzieżowego i zobaczyłam całkiem ładny zestawik. Były to beżowe spodnie do tego czarny topik i krótka beżowa marynarka. Nie kosztowały też mega dużo więc postanowiłam kupić właśnie ten zestaw. Nagle z 10 zrobiła się 13 więc postanowiłam wracać do domu.

Gdy wróciłam była 13:30. Szybko się przebrałam w zakupiony komplet i zrobiłam lekki makijaż. Zajęło mi to 30 minut.

Potem jeszcze chwile powiedziałam na kanapie i poprzeglądałam ig. Pierwsze 5 relacji jakie mi się wyświetliły to relacje Krisa, Jana, Nacea (nwm jak to napisać), Jure i Bojana. Oglądnęłam je i okazało się że są akurat blisko mojego domu. Pomyślałam że ta 5 chłopaków których widziałam wczoraj wieczorem to może byli oni lecz nie wierzyłam swoim myślom.

10 minut przed czasem poszłam do parku bo stwierdziłam że lepiej być wcześniej niż się spóźnić. Poczekałam 5 minut po czym Delphi również przyszła. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy o swoich zainteresowaniach itp. Dowiedziałam się że również lubi Joker out.

-Ale gdybym ich spotkała to nie rzuciła bym sie na nich i nie zaczęła piszczeć po czym zeszła na zawał- powiedziała Delphi-

Czyli jednak nie jest taka sama jak ja...

- No a ja jakbym ich spotkała to najpierw bym nie dowierzała po czym jakbym upewniła się że to serio oni to chyba bym zdechła na miejscu- tym razem to ja wyraziłam swoją opinię-

- Weź nie żartuj bo nie chciałabym stracić jedynej znajomej- powiedziała dziewczyna-

Nie ukrywam zrobiło mi się jej trochę przykro ale ja przecież też nie mam nikogo oprócz niej.

-Ja tam nie mam nikogo oprócz ciebie nawet rodziny- pojedyncza łza spłynęła mi po policzku-

Mimo że poznałam ją 24 godziny temu mega się do niej przywiązałam i zależało mi na niej. Postanowiłyśmy że się przejdziemy.

Po 10 minutach spaceru i dalszym gadaniu weszłyśmy na mniej zatłoczoną uliczkę. Szłyśmy nią chwilę aż nagle zobaczyłyśmy tych samych 5 chłopaków których widziałam wczoraj wieczorem. Okazało się że to.... NA PRAWDĘ CHŁOPAKI Z JOKER OUT. No nie powiem nie dużo myliłam się gdy opisywałam Delphi jak zachowałabym się gdybym ich spotkała.

-EJ DELPHI PATRZ KTO TAM IDZIE!- Zaczęłam krzyczeć tak że oni też napewno to słyszeli bo zaczęli się śmiać...-

-Boże Em uspokój się bo uciekną-powiedziała Delphi-

-Nie uciekniemy spokojnie- powiedział blondyn-

-Jezu moje jedyne marzenie się spełniło właśnie w tym momencie- tym razem to ja powiedziałam- napewno jesteście prawdziwi? - dalej nie dowierzałam-

-nie, możesz dotknąć- powiedział Bojan i wystawił rękę-

Cóż dużo mówić... gdy ją dotknęłam to o mało nie padłam. Już nigdy ręki nie umyje....

- No ale skoro wy nas znacie a my was nie to może się przedstawicie?- powiedział ze śmiechem Nace-

- Delphini ale można mówić Delphi tak lepiej brzmi- powiedziała spokojna-

-Emily- to było jedyne co w tej chwili z siebie wydusiłam-

- Chodź się przytul- powiedział tym razem Kris i wszyscy mnie objeli-

- Boże co ty się tak trzęsiesz? - zapytał Bojan.-

- Dalej nie dowierza że was spotkała - zaśmiała się Delphi-

- Boże aż tacy świetni nie jesteśmy weź przestań- zaśmiał się Jure-

- Ty tam alpaka się nie śmiej- powiedziałam z udawanym oburzeniem-

Wszyscy się zaśmiała z mojego wręcz ŚWIETNEGO ŻARTU.

- BOŻE JUŻ 19:30 JEST- krzyknęła Delphi- ja już będę się zbierać. Na serio mega miło było was spotkać ale już muszę iść papa- powiedziała i przytuliła każdego z chłopaków i mnie-

Jeszcze chwilę pogadałam z chłopakami i stwierdziłam że też czas już się zbierać i chociaż bardzo nie chciałam tego robić to wiedziałam że muszę bo rano nie wstanę.

- Chłopaki ja naprawdę mega się cieszę że was spotkałam i dalej do końca nie dowierzam ale muszę już iść.-powiedziałam smutna-

- My też już będziemy szli ale mega miło się z tobą gadało- powiedział Kris- a w którą stronę idziesz?

-Muszę zawrócić i w prawo- powiedziałam-

-O to tak jak my!- powiedział Jan

- Tak szybko się nas nie pozbędziesz- zaśmiał się Jure-

- no i dobrze- też zaśmiał się Jan

Gdy doszliśmy pod mój blok jeszcze raz się przytuliliśmy i chłopaki podali mi telefony z otworzonymi kartami na nowy numer. Szybko i bez zastanowienia im go powpisywałam i się pożegnaliśmy.

Weszłam do mojego mieszkania i ściągnęłam buty. Usiadłam na kanapie i rozmyślałam nad dzisiejszym dniem. Najpierw miałam po prostu spotkać się z Delphi. Potem poszłyśmy się przejść i spotkałyśmy chłopaków. Następnie Delphi już poszła po czy wszyscy stwierdziliśmy że też już będziemy wracać do domów. I ostatnie co to chłopaki chcieli mój numer. CHWILA PO CO IM BYŁ MÓJ NUMER. Pomyślałam że może kiedyś się jeszcze z nimi zobaczę no bo po co by im był mój numer. Nie rozmyślałam już nad tym i poszłam się umyć gdy się rozbieralną poczułam w kieszeni jakąś karteczkę. Otworzyłam ją i ujrzałam tam 5 numerów jeden pod drugim.

1. Krisa
2. Bojana
3. Jure
4. Jana
5. Nacea (idk jak to się odmienia)

Umyłam się, przebrałam w piżamę i poszłam spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka!

Jak wam się podobał rozdział?
Mam nadzieję że był fajny bo
nie jestem z niego za bardzo dumna

Życzę miłego dnia/nocy❤️❤️
Papa

The Slovenian musicians || joker outOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz