Enajst

53 3 3
                                    

Obudziłam się rano ale nikogo przy mnie nie było. Szybko zerwałam się z łóżka, ubrałam kapcie i zeszłam na duł. Na moje zdziwienie nikogo tam nie było. Była już 10 a oni zawsze o dziesiątej siedzą wszyscy w salonie. No może wszyscy z wyjątkiem Jure bo on o 13 wstaje. Ale wracając do tematu to stwierdziłam że posprawdzam ich pokoje.

Otworzyłam drzwi od pokoju Nace i nikogo tam nie było. Następnie poszłam do Jana i tam też nikogo nie było. Potem do Jure i nawet go tam nie było. W końcu weszłam do pokoju Kriska i zastałam tam 5 chłopaków stojących wokół łóżka mojego brata.

- hej co wy robicie? Myślałam że gdzieś pojechaliście bo was nigdzie nie było- powiedziałam

- No bo tak jakby twój brat dostał wiadomość od jego mamy że mają nowego psa i zaczął nas wołać to sie o niego wystraszyłyśmy i przybiegliśmy wszyscy a tu sie okazało że to tylko o tego psa chodzi.- wytłumaczył mi Nace

- No i do tego cały czas nam teraz mówi żebyśmy też jakiegoś przygarnęliśmy a przecież mamy Igora.-  dokończył Jan.

- No ale zobacz jaki na przykład ten jest słodki!- krzyknął Kris i pokazał nam zdjęcie małego golden retrievera.

- ej ale ja sie zgadzam z Krisem weźcie sobie przygarnijcie jakiegoś piesełka. Będzie wam pomagał w odstresowywaniu się przy tym ciągłym zamieszaniu.- powiedziałam siadając koło Krisa na łóżku.

I tak oto minął nam czas do 14. Siedzieliśmy w pokoju mojego brata i oglądaliśmy zdjęcia psów.  

-ej bo już 14 jedziemy coś zjeść?- zapytał Bojan

-można- odpowiedział Jan

-ja nie jadę z wami- powiedziałam

-Emily musisz coś zjeść- powiedział Kris

-nie musze zjem coś u siebie-Odpowiedziałam

- Emily nawet nie żartuj.- ciągnął dalej Kris

- No dobra pojadę z wami ale nie zjem dużo.-

-No dobra.-

Ubraliśmy się bo dalej byliśmy w pidżamach i pojechaliśmy do pizzerii. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy wybierać pizzę. Stanęło na margharittę i salami. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez 10 minut aż dostaliśmy nasze pizze. Wszyscy wzięli po 3 kawałki a ja wzięłam jeden. Chłopaki zaczęli coś mówić żebym wzięła więcej ale ja nie chciałam. Zjadłam jeden i więcej nie jadłam. Jak już wszyscy zjedliśmy to było około 16 więc stwierdziliśmy że już wracamy do domu.

Jednak przed wyjściem poszłam jeszcze do toalety. Gdzieś kiedyś wyczytałam że jak się wepchnie palce głęboko do gardła to się zwymiotuje. Tak zrobiłam. Za pierwszym razem się nie udało więc  spróbowałam jeszcze raz. Za drugim razem się udało więc wytarłam buzię, spłukałam wodę i umyłam ręce  po czym wróciłam do chłopaków i pojechaliśmy do domu.

Kiedy byliśmy już prawie przed domem poczułam że zaczynam się źle czuć. Po chwili dojechaliśmy pod dom i zaczęliśmy po kolei wysiadać z samochodu.

- Ej chłopaki jakoś słabo się czu...- powiedziałam ale nie zdążyłam dokończyć bo zemdlałam.

Bojan pov:

- Ej chłopaki jakoś słabo się czu...- usłyszałem Emily i zanim zdążyłem coś powiedzieć dziewczyna zemdlała.

-O Boże Emily!-krzyknąłem i podbiegłem jak najszybciej potrafiłem i ją złapałem.

- Jezu Emcia!- Krzyknął Kris i od razu do nas podbiegł- dzwoń któryś po karetkę!-

Położyłem dziewczynę na chodniku i kucnąłem przy niej a Kris zaczął panikować. W sumie to mu się nie dziwię bo to jego siostra. Po okołu 10 minutach karetka przyjechała. Gdy podeszli od razu stwierdzili że trzeba zabrać ją jak najszybciej do szpitala. Wyciągnęli nosze, położyli ją na nie i wnieśli do karetki.

- Jadę z nią.- powiedział Kris

- jest pan z rodziny?- zapytał ratownik

- tak jestem bratem.- odpowiedział

Po chwili odjechali do szpitala a ja tylko stałem i wpatrywałem się w odjeżdżający pojazd.

- Bojči wszystko będzie okej- pocieszali mnie Jan, Jure i Nace.

- JAK MOŻE BYĆ OKEJ SKORO ONA MOŻE UMRZEĆ!?- krzyknąłem zapłakany- jade za nimi-

-jedziemy z tobą.- odpowiedzieli wszyscy

Odjechaliśmy do szpitala. Gdy dojechaliśmy szybkim krokiem weszliśmy do recepcji i zapytaliśmy o Emily. Pielęgniarka odpowiedziała nam że ma teraz operację i dopiero wieczorem będziemy mogli się z nią zobaczyć jeśli wybudzi się ze śpiączki. Zobaczyliśmy Krisa siedzącego w kącie sali więc do niego podeszliśmy. Pierwszy raz widziałem go tak smutnego. Chłopak siedział skulony i zapłakany. Zresztą ze mną wcale nie było lepiej. Nawet można byłoby powiedzieć że jeszcze gorzej. Chłopaki stwierdzili że nie mają po co tu siedzieć więc pojechali do domu a ja i Kris zostaliśmy pod salą.

Czekaliśmy chyba z 3 godziny na jakieś wiadomości. Nic. Nikt nie chciał nam nic powiedzieć. Twierdzili że nie mogą nam nic powiedzieć.

-A CO TO KURWA SĄ KSIĘDZE PO SPOWIEDZI ŻE NIE MOGĄ NIC POWIEDZIEĆ!?- krzyknąłem gdy chyba 4 pielęgniarka z rzędu powiedziała nam „niestety lekarzy obowiązuje tajemnica lekarska i nie mogą udzielać informacji".

- Bojči uspokój się- powiedział Kris- ja też chciałbym wiedzieć co z nią ale to nie znaczy że masz się drzeć na pół szpitala.

-sorry- odpowiedziałem krótko.

Po kolejnych 30 minut czekania Kris stwierdził że i tak nam nic nie powiedzą i żebyśmy wracali do domu. Nie zgodziłem się bo chciałem się jak najszybciej zobaczyć z Emily.

„Minęły kolejne 2 godziny samotnego czekania na jakieś informacje. Jest 21:30. Nikt nie chce mi nic powiedzieć. Mam nadzieję że jak najszybciej będę mógł zobaczyć moją Emcię."- zacząłem pisać w notatkach na telefonie.

Chwile po zapisaniu w notatkach tej krótkiej wiadomości podeszła do mnie pielęgniarka.

- i co, co z nią?- od razu zapytałem

- Panna Guštin miała operacje. Niestety mam nie za dobre informacje...- odpowiadała na moje pytanie pielęgniarka.- Emily jest w śpiączce i nie wiadomo czy się wybudzi.

-nie, to nie możliwe- zacząłem- ona musi to przeżyć.

-za około 30 minut będzie można się z nią zobaczyć. To tyle na razie. Do widzenia.- i odeszła

Od razu zadzwoniłem do chłopaków i powiedziałem że Emily jest w śpiączce i żeby jak najszybciej przyjeżdżali. Chłopaki przyjechali po około  20 minutach i od razu po tym jak przyjechali dostaliśmy informacje że możemy się z nią zobaczyć.

Czym prędzej weszliśmy do sali i zastaliśmy w niej niewinnie leżącą Emily. Od razu podeszliśmy do łóżka i otoczyliśmy je od każdej strony. Posiedzieliśmy z dziewczyną z godzinę i stwierdziliśmy że jedziemy do domu. Ja i Kris oczywiście chcieliśmy zostać z dziewczyną i w ogóle od niej nie odchodzić ale chłopaki nalegali.

Podjechaliśmy pod dom i weszliśmy do środka. Szybko ściągnęłam buty i od razu poszedłem do siebie do pokoju, położyłem się na łóżku i zasnąłem myśląc o leżącej w szpitalu brunetce.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam, osóbki które
nadal czytają moje dzieło!

Przepraszam że dosłownie chybaz 2 miesiące
nie było rozdziałów ale byłam
chora i nie miałam siły ani czasu
na pisanie.

Ciekawe ile osób będzie jeszcze to
czytało...

Miłego dzionka/nocy kochani!❤️❤️❤️

The Slovenian musicians || joker outOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz