Narrator pov:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
16 lat temu, 1 klasa szkoły podstawowej.- Witajcie dzieciaki,ja nazywam się Sarah Evans i będę waszą wychowawczynią. Dzisiaj jest wasz pierwszy dzień szkoły więc zgaduje że się cieszycie. Dzisiaj się poznamy- powiedziała nauczycielka- więc zaczynajmy! Jak się nazywasz?- zapytała pokazując na dziewczynkę która siedziała pierwsza od jej lewej strony.
- Scarlet Smith- powiedziała mała blondynka
- pięknie, a ty?- zapytała pokazują na następną dziewczynkę. Na naszą Emily.
- Emily Wiśniewska- odpowiedziała nie mając pojęcia że tak na prawdę jest ona Emily Guštin.
- również pięknie, a ty?- Nauczycielka pytała każdego po kolei.
W końcu skończyła a dzieciaki dostały kilka minut na zapoznanie się bliżej. Jedyną osobą która podeszła do Emily była Scarlet. W skrócie to 6 lat szkoły podstawowej spędzały na siedzeniu w najciemniejszym kącie same we dwie. U was w szkole pewnie też pewnie były lub są takie osoby które zawsze siedzą same. Niestety u Emily nie było tak tylko w szkole... Za każdym razem gdy wracała do domu bicie, krzyki, kłótnie i płacz.
W końcu nastała 7 klasa podstawówki. Do klasy miał dojść nowy chłopak. Nie zgadniecie kto to był. Mason. Gdy pierwszy raz go zobaczyła wydawał się najzwyklejszym chłopakiem. Niestety szybko przekonała się że tak nie jest. Gdy ten zapytał się ją o związek Emily zgodziła się ponieważ Mason podobał się jej od pierwszego spotkania. Już po pierwszym tygodniu poznała prawdziwą stronę tego chłopaka. Bił ją, poniżał, zmuszał do dalszego chodzenia ze sobą, a nawet posunął się do gwałtu. Emily bała się komukolwiek o tym powiedzieć ponieważ w szkole Mason był wyjątkowo lubiany a ze strony rodziców nie mogła liczyć na wsparcie.
Emily czuła się coraz bardziej samotna i bezradna. Każdego dnia musiała udawać, że wszystko jest w porządku, że jest szczęśliwa. Ale w jej sercu rosło coraz większe poczucie beznadziei. Nie miała nikogo, komu mogłaby zaufać, komu mogłaby powiedzieć o swoim cierpieniu.
Codziennie wracała do domu, gdzie czekały na nią tylko łzy i ból. Jej rodzice byli obojętni na jej krzywdę, nie zauważali jej cierpienia. A Mason, jej oprawca, nadal miał nad nią władzę. Była uwięziona w toksycznym związku, z którego nie potrafiła się wydostać.
W szkole nikogo nie obchodziło, co Emily przechodzi. Była mistrzem ukrywania swojego smutku za uśmiechem. Ale w jej oczach było widać ból, który nieustannie ją dręczył. Nikt jednak nie zauważał, nikt nie próbował jej pomóc. Nikt oprócz jej jedynej przyjaciółki Scarlet. Scarlet codziennie próbowała pomoc Emily jednak ta wolała udawać że wszystko jest okej.
Minęły kolejne lata, a Emily nadal tkwiła w tym samym koszmarze. Jej marzenia o normalnym życiu, o miłości i szczęściu, zostały zdeptane przez okrutną rzeczywistość. Była skazana na samotność i cierpienie.
W końcu, pewnego dnia, w jej 18 urodziny Emily postanowiła, że nie może dłużej tak żyć. Zebrała w sobie ostatnie resztki siły i zdecydowała się uciec. Z dnia na dzień zniknęła ze szkoły i z miasta, zostawiając za sobą wszystko, co ją krępowało.
Emily uciekła do Słowenii, do Lublany, gdzie miała nadzieję znaleźć spokój i odnaleźć samą siebie. Przez przypadek, podczas spaceru po mieście, z poznaną w pracy nową znajomą Delphini natknęła się na swoich idoli - zespół muzyczny Joker Out. Serce Emily zabiło mocniej, gdy zobaczyła ich znane twarze i usłyszała ich charakterystyczne głosy.
Tak oto zaczęła się historia Emily i Joker out.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bojan pov:
Emily jest w szpitalu od 7 dni. Siedziałem przy jej łóżku z głową spuszczoną w duł i dłonią położoną na jej i czekałem na jakieś oznaki życia. Nagle poczułem jak jej palce lekko zaciskają się na moich. Podniosłem głowę lecz zobaczyłem tam dokładnie to samo co wcześniej. Dziewczyna leżała na plecach z zamkniętymi oczami. Musiało mi się przeczuć(xd)- pomyślałem.
Zdecydowałem się jednak nie odpuszczać i kontynuować czuwanie przy Emily. Przez kolejne dni nieustannie obserwowałem jej ciało, szukając jakiejkolwiek reakcji. Czasami wydawało mi się, że widzę delikatne drgnięcie jej powiek, ale zawsze okazywało się to tylko złudzeniem.
W międzyczasie lekarze przeprowadzali różne badania i testy, próbując znaleźć przyczynę jej stanu. Jednak wszystkie wyniki były negatywne, a Emily nadal pozostawała w stanie głębokiej śpiączki.
Codziennie rozmawiałem z nią, opowiadałem o tym, co się działo wokół, jak bardzo jej brakuje. Miałem nadzieję, że moje słowa dotrą do niej i przyniosą jakąś reakcję. Ale wszystko było bezskuteczne.
Minęły kolejne dni, a ja nie traciłem nadziei. Wiedziałem, że muszę być silny dla Emily, żeby dawać jej wsparcie, nawet jeśli nie jest w stanie tego zauważyć. Przez te dni nauczyłem się doceniać każdą małą rzecz, każdy oddech, który Emily wciąż wypuszczała.
Aż pewnego dnia, gdy siedziałem przy jej łóżku, zauważyłem delikatne drgnięcie jej palców. Moje serce zaczęło bić mocniej, a nadzieja wypełniła moje wnętrze. To był pierwszy znak, że Emily może wracać do nas.
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyłem, jak jej powieki powoli się uniosły, a jej oczy zaczęły się otwierać. Emily spojrzała na mnie I powiedziała:
-Bojči gdzie ja jestem?- powiedziała jąkając się.
-Emily nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie martwiliśmy.- odpowiedziałem i od razu zaszwoniłem po resztę.
Jan, Nace, Jure i Delphini przybiegli do pokoju Emily, pełni radości i ulgi. Ich uśmiechy były szerokie, a oczy pełne łez szczęścia. Przytuliliśmy się do siebie, tworząc małe koło przy łóżku Emily.
--Emily nawet nie wiesz jak się cieszymy, że w końcu się wybudziłś!- powiedział Kris, trzymając jej dłoń.
Emily spojrzała na nas, a jej oczy wypełniły się łzami wzruszenia.
-Dziękuję wam wszystkim, że jesteście. Pierwszy raz w życiu czuje, że komuś naprawdę na mnie zależy... - wyszeptała, a jej głos był pełen smutku.
Była to chwila, na którą czekaliśmy przez długie i trudne dni. Przez kolejne dwa dni, Emily była pod stałą opieką lekarzy. Przechodziła różne badania, które miały pomóc jej odzyskać pełną sprawność. Po chyba 7 dniach leczenia, Emily zaczęła coraz bardziej odzyskiwać siły.
W końcu nadszedł ten wyczekiwany dzień, gdy lekarze wypisali Emily ze szpitala.Emily pov:
Od razu pojechaliśmy do chłopaków do domu. Zamówiliśmy pizzę i oglądaliśmy wszyscy razem różne filmy. Siedzieliśmy chyba do 23 aż poczułam zmęczenie i Bojči chyba to zauważył bo zaproponował zostanie u nich. Oczywiście sie zgodziłam bo nie chciało mi się wracać do swojego domu.
Rano obudziłam się w łóżku Bojana. Pamiętałam wszystko co się wczoraj działo. Wracanie ze szpitala, jedzenie pizzy, oglądanie filmów, moje zmęczenie i zaśnięcie przytuloną do chłopaka który teraz już byłam pewna że skradł moje serce.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka kochani!
Mam nadzieje że się podobało. Mam nadzieje że teraz już bede miała czas i zdrowie do pisania dalej tego fanfika.
Mam wielką nadzieję że
podoba wam się to co piszę!Tutaj opinie——————————>
Miłego dzionka/nocy❤️❤️❤️
CZYTASZ
The Slovenian musicians || joker out
Fanfictiongdy Emily wyjeżdża do Słoweni jeszcze nie wie jak te wyjazd odmieni jej życie. 2miejsce w kategorii Kris-11.09.23r. 3miejsce w kategorii Jure-29.09.23r