Emily pov.
Rano się obudziłam a chłopak jeszcze spał więc cicho wyślizgnęłam się z łóżka i poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Bojanowi zrobiłam tosty i ułożyłam je na talerzu. A ja zjadłam połowę małej miski płatków. Akurat jak skończyłam jeść usłyszałam że Bojan też się już obudził więc szybko umyłam miskę i odłożyłam ją do szafki.
- no hejka- powiedział gdy zobaczył mnie w kuchni
- hejka, zrobiłam ci śniadanie.- odpowiedziałam
- dziękuje. A ty co jadłaś?- zapytał
- umm... też tosty.- odpowiedziałam
-Emily nie okłamuj mnie. Pytam co zjadłaś.- domyśla się...
- płatki...-odpowiedziałam niepewnie
-ile?-zapytał
-polowe tej najmniejszej miski...- odpowiedziałam
-Emcia.-powiedział
-nie jestem głodna.-odburknęłam
- proszę cie zjedz coś jeszcze..- powiedział zatroskanym głosem
-nie chce mi się jeść.-odpowiedziałam
- okej ale jak zasłabniesz to nie będzie moja wina...-powiedział i poszedł jeść swoje tosty.
Usiadłam naprzeciwko chłopaka i zobaczyłam że zajada się tymi tostami jakby były jakimś nie wiem cudem zesłanym z nieba. Nie wiedziałam że ja tak gotować dobrze potrafię... Bo nie potrafię. Nie wiem co on w nich takiego widział bo to były NORMALNE TOSTY.
- kobieto to jest pyszne!- powiedział prawie że krzycząc
- nie prawda to normalne tosty.- odpowiedziałam przewracając oczami
- nie próbowałaś to nie wiesz.-
- ale ty wiesz że nie namówisz mnie tak do jedzenia co nie?-
- No dobra. Ale serio są pyszne.-
Siedziałam tak i czekałam aż chłopak skończy jeść. Po około 7 minutach skończył.
-tak w ogóle to...- przerwałam na chwile nie będąc pewna czy na pewno mu to mówić-...a w sumie to nie ważne...
-aha!?- powiedział udając obrażonego- foch.-
-No nie obrażaj się to nie było nic ważnego- było ale nie chciałam mu tego teraz mówić...- serio
- wybaczę jak tu do mnie podejdziesz i się przytulisz.- powiedział spoglądając na mnie jednym okiem. Podeszłam do chłopaka i się przytuliłam a ten od razu oddał uścisk.- okej wybaczam.- powiedział patrząc mi w oczy. Były takie piękne... No po prostu idealne.
Chwila czy ja się w nim zakochałam!? Chyba tak... Ale mu tego przecież nie powiem bo to by rozjebało naszą przyjaźń... Musze jak najszybciej pogadać z Krisem. Staliśmy tak patrząc sobie w oczy aż nagle gdy już chciałam odchodzić stało się to:
- czekaj jeszcze jedna rzecz- Powiedział wolno przysuwają swoją twarz do mojej i lekko muskając moje usta swoimi.- teraz możesz sobie ode mnie odejść.-
Jeszcze raz go przytuliłam i wróciłam na swoje miejsce.
-a tak w ogóle to wiesz może gdzie jest Krisko bo musze z nim pogadać.-zapytałam
-powinien być u nas w domu ale nie wiem. Zadzwoń do któregoś z chłopaków.
Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Nace.
CZYTASZ
The Slovenian musicians || joker out
Fanfictiongdy Emily wyjeżdża do Słoweni jeszcze nie wie jak te wyjazd odmieni jej życie. 2miejsce w kategorii Kris-11.09.23r. 3miejsce w kategorii Jure-29.09.23r