3. Drużyna

179 7 1
                                    

Nadszedł pierwszy trening. Cassidy przebrała sie ,oczywiście w oddzielnej szatni niż chłopcy. Gdy weszła na boisko to było już tam pare osów.

Brunetka pomachała niepewnie reką na przywitanie. Chłopcy na nią spojrzeli z pod byka ,ale nie wszyscy. Na boisku oprucz graczy był również trener. Wysoki meszczyzna o czarnych włosach i lekkim zaroście ,koszula w pasy i spodnie od garnituru.
- Dobra ,ci co już przyszli niech się rozciągają ,a ja musze coś załatwić. - odparł trener i wyszedł z pomieszczenia.
Dziewczyna odeszła pare kroków od grupy i zaczeła sie rozciągać według zaleceń trenera.

Jun siedział ze swymi dwoma ochroniarzami i obserwował uważnie dziewczyne. Wyglondał tak jakby mocno nad czymś myślał. Gdy Cassidy wstała i zaczeła robić skłony to wtedy szarowłosy powstał z murawy jednocześnie mówiąc do swoich.
- Pokażemy tej panience co ją czeka.
Tym czasem Cass się wyprostowała z uśmiechem.

Nagle brunetka usłyszała jakiś szmer dlatego spojrzała w strone drużyny z kond dochodził odgłos. Wtedy dostrzegła pare metrów od niej lecącą piłke w bardzo szybkim tempie. Piłka leciała niemal płasko po boisku. Dxiewczyna podskoczyła do góry aby jej uniknąć. Lecz wyskoczyła za puźno i piłka skosiła jej prawą kostke. Cassidy upadła z hukiem na murawe. Jej zielone oczy były przeszklone od łez ,a jej prawa stopa była bez buta gdyż uderzenie było tak silne ,że odleciał na pare metrów w dal. Cassidy spojrzała na swoją czerwoną łydke i troche zciągniętą skarpete. Zaraz po tym ktoś do niej podszedł od tyłu. Brunetka odrazu spojrzała za siebie jednocześnie podnosząc sie na rekach. To był Jun.

- Co ja ci takiego zrobiłam ? - zawarczała prubując być jednocześnie groźną ,lecz lekkie łzy spływające po jej policzkach jak krople po szybie zdradzały jej strach.
- Ha ,udowadniam ci ,że nie pasujesz tutaj. - odparł Jun z uśmiechem zadowolenia.
Po tym na boisko wszedł już przebrany w drużynowy strój Hakuryuu. Widzonc całe zajście westchną znudzony i założył rece na klatkepiersiową. Zaraz za nim wyłonił sie Tsurugi ,również gotowy na trening. Gdy białowłosy poczuł obecność znajomego to odparł.
- Tsurugi ,wygrałeś zakład.
W tym czasie granatowowłosy ustawił sie obok czerwonookiego.
- W jakim sesie ? - zapytał złotooki i dopiero teraz spojrzał przed siebie na boisko. Tsurugi widzonc zadowolonego Jun'a i zapłakaną Cassidy przewrucił tylko oczami mówiąc. - To ja ide po lekarza. - odparł i znikną w korytarzu.
- A ja sprubuje go jakoś odciągnąć. - dodał Hakuryuu i ruszył w kierunku gangu. Staną na przeciwko Jun'a ,a pomiędzy nimi była brunetka. - Zostaw ją. - odparł z poważnym wyrazem twarzy.
- A ty sie Hakuryuu nie wtrącaj w nie swoje sprawy ,co. - zawarczał Jun aby pokazać swoją wyższość.
- To raczej również moje sprawy ,jeśli chodzi o zawodników.
Cassidy bacznie obserwowała rozwój sytłacji patrząc co raz na jednego i drugiego.
- To jest zawodnik. - zakpił. - Chyba początkujący z drużyny oferm. - dodał Jun ,na co brunetka zrobiła dziubka ze złości.

- Nawet jej nie widziałeś podczas gry ,jak dziewczyna ma się wykazać gdy nie dajesz jej szans.
- Skoro nie daje rade teraz to jak ma dać rade puźniej ? - odparł pogardliwie i już miał złapać dziewczyne za jednego koczka. Białowłosy odrazu wbił sie pomiedzy nich łapiąc szarowłosego za nadgarstek. Jun wkurzony wyrwał mu swoją reke z uścisku. Odsuną die od niego o krok i chciał walnąć z pięści Hakuryuu'ego. Lecz czerwonooki złapał jego pięść i z obrotu walną Jun'a w brzuch.
Starszy odleciał od kopniaka aż do lini bocznej ze środka boiska. Na to Cassidy aż musiała wyjżeć zza białowłosego gdyż troche jej zaciemniał ,ale również chciała sie przekonać ,czy to sie naprawde wydażyło.

- Mówiłem już ,zostaw ją. - warkną ostrzegawczo i po tym na boisko wkroczyli Tsurugi ze starszym ,siwowłosym okularniku w kitlu.
-Co sie tu do cholery stało. - warkną lekarz klekając przy Cassidy.
Hakuryuu założył ponownie rece na klatke piersiową i patrząc kontem oka na podnoszącego sie Jun'a odparł.
- Jun celowo ją zfaulował.
- Kabel. - warkną Jun. - Przeciesz to dziewczyna ,napewno nie trafi. - dodał.
- I kto to mówi. - odparł Tsurugi.
- Prosze ? - powiedział zdziwiony Jun.
- O to chodzi ,że bezemnie i Tsurugi'ego nie strzeliłbyś ani jednego gola ,ty nawet ani razu nie wyszłeś poza naszą połowe. - odszczekał mu Hakuryuu.

- Dosyć ! - krzykną lekarz.
Nastała głucha cisza i wszyscy spojrzeli na lekarza.
- Trening sie dziś nie odbedzie ,bo widze ,że musicie sie dogadać. Panienka do mnie ,a po dziewczynie zapraszam Jun'a. - dodał starszy lekarz i pomógł Cassidy zejść z boiska. Znikneli w korytarzu.
Hakuryuu i Tsurugi posłali drużynie ostrzegawcze spojrzenia. Zeszli z boiska i skierowali sie do szatni. Zaczeli się przebierać i odsłaniać swoje lekkie urzeźbienie. Tsurugi schował swe rzeczy do szafki z numerem 10 ,a Hakuryuu z 9-tką.
- Jun posuną sie za daleko ...żeby uszkadzać dziewczyne na pierwszym treningu ,no zero szacunku i godności. - odparł Hakuryuu zakładając w wiekszości białe rzeczy. Biała kurtka dźinsowa ,pod nią szara koszula na guziki ,białe dźinsy i czarne buty prawie do kolan (wiem ,że orginalnie są bronzowawe).

- Co poradzisz ,Jun zaczyna sie czuć pewniej i robi coraz odważniejsze kroki. Poprostu musimy na niego uważać ...i ona. - dodał Tsurugi ubierając swoje rzeczy. Czerwona koszulka z rekawami do łokci na nią fioletowa pelerynka ,fioletowe spodnie gdzie do paska były przypięte dwa łańcuszki. Jeden był przypięty z przodu i drugim końcem z tyłu.
Drugi łańcuszek był krótki i na jego końcu był błękitny księżyc. Do tego białe buty i branzolety.

Do szatni weszła reszta drużyny w całkowitym milczeniu. Tsurugi i Hakuryuu odrazu wyszli z szatni.

 Nocne BłyskawiceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz