Na wszelki wypadek

1.9K 95 5
                                    

-Słuchajcie, wszyscy jutro wyjeżdżacie do Idrisu...- poinformowała Maryse- Catherine otworzy bramę i zamieszkacie w posiadłości Herondale'ów i Lightwoodów.
Prawie wszyscy Nocni łowcy mieli z Idrisem cudowne wspomnienia, ale Clary nie. To miejsce kojarzyło jej się z utratą Jace'a, atakiem Sebastiana i śmiercią Maxa. Jednocześnie wiedziała, że trzeba porzucić własne obawy i wyruszyć tam w poszukiwaniu bezpieczeństwa.
-To znaczy Clary i Jace będą mieszkać w posiadłości Herondale'ów, a Alec, Simon i Izzy w naszym domu. Tak więc przyjdźcie jutro o siedemnastej do Instytutu. Niestety ja wyjeżdżam do Los Angeles żeby sprawdzić jak radzą sobie po atakach Sebastiana sprzed kilku miesięcy, tak więc musimy pożegnać się już dzisiaj...
MIESZKANIE CLARY I JACE'A
-Co ze sobą zabrać?- zapytała Clary, która właśnie pakowała się przed wyjazdem.
-Stelę, rysownik i mnie- Jace rzucił jej uśmieszek- To ci napewno wystarczy...
-Chyba wezmę tylko stelę i rysownik...- Clary zaśmiała się do niego, a on rzucił w nią poduszką.
BRAMA
Jace chwycił Clary za rękę i przeszli przez bramę. Znaleźli się na polanie tuż obok rezydencji Lightwoodów i sąsiedniej rezydencji Herondale'ów. Izzy, Simon i Alec leżeli już na trawie... Zamienili kilka słów ze sobą i każdy poszedł w swoją stronę.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Alec siedział w swoim pokoju i czytał książkę. Męczył go pobyt w Idrisie. Zerknął na ekran telefonu, ale nikt do niego nic nie napisał.
-Co tam robisz?- Alec usłyszał za sobą znajomy głos i podskoczył. Odwrócił się i nagle ogarnęła go niesamowita radość. Ta znajoma twarz, oczy, a nawet ubranie... To był on. To był Magnus.

Dary Anioła:Co było dalej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz