Chapter 5

9 2 0
                                    

Nie było dłużej o czym rozmawiać wymieniliśmy się grzecznościami.

- Jakbyś czegoś nie wiedziała lub się pogubiła, służę swoją pomocą.- powiedział nonszalancko.

- Dzięki ale tak wyjeżdżam, może się kiedyś spotkamy może tak ci spodoba że wrócisz tu w następne wakacje.

- Nie sądzę ale miło cię poznać..

- Również, ciągle mam sporo zajęć więc jak chcesz mogę ci dać maila zawsze możesz napisać.

- Spoko.. - ciągle jednak patrzyłam czy czasem nigdzie nie ma Toniego.

- Chodźcie zjemy razem śniadanie. - zawołali nas rodzice.

Wspólnie zjedliśmy, widziałam minę Newtona jednak szybko znikł z pola widzenia i pojawił się Rey.

- O czym  tak nadmiernie myślisz? - zapytała matka.

- O niczym konkretnym.

- A może o kimś, prawda miły syn państwa Jeffersonów.

- Nie.. jest okej.- ale wydaje się być bardzo zapatrzony w siebie.

- Szykuj się, spędzimy ten czas rodzinie.

We trójkę poszliśmy na plaże nie tą dziką tylko bardziej turystyczną, rozłożyli leżaki.

- Jestem ciekawa jak ci pójdzie ta lekcja.

- Całkiem zapomniałam.- myślałam jak się z tego wykręcić.

- Podejdź do tam chyba w tej chacie jest.- wskazała na wypożyczalnie, która stała dalej.

- Nie wiem czy chcę.

- Przecież lubisz pływać serwować nurkować tak dobrze ci szło w Malibu.

- Tak ale..

- Ja mam podejść i ci załatwić, chyba na tyle jesteś duża, masz umówioną godzinę.

- Dobrze idę..- szłam w tą samą stronę gdzie znajdowała się wypożyczalnia, to ta sama, którą spotkałam na początku. Weszłam do środka tym razem było otwarte, straszy dziadek szlifował deskę.

- A kogo tu sprowadza?- oderwał się straszy pan.

- Dzień.. dobry Cilia Campbell wykupiono mi lekcje..

- A tak mam zapisane.- sprawdził kalendarz. Z którego kurortu?

- Laguna- odpowiedziałam.

- Złota rybka się trafiła.. dobrze proszę poczekać na zewnątrz przydzielimy ci instruktora.

Czemu nazwali mnie złotą rybką czy na te zajęcia zapisywali się sami bogaci a miejscowi po prostu umieją. Stałam odwrócona oglądając deski były naprawdę bardzo ładne i dobrze wykonane.

- No dobrze co to za kolejny okaz..Kogo my tu mamy.- odwróciłam się usłyszałam głos należący do nikogo innego jak do samego Antoniego Newtona.

- To chyba jakieś żarty.- prychnęłam.

- Co tu robisz miałem zapisaną lekcje na jedenastą z...

- To pewnie zapisano mnie do ciebie to nie mój pomysł dowiedziałam się w..to jakiś.

- Przypadek też tak myślę. I co mam cię teraz uczyć?

- Jak nie chcesz nie musisz nie pale się do.. chociaż w Malibu byłam dobra..

- Jak dobra? Może pokażesz?

- To miała być lekcja nauki mogłam zapomnieć.- zaznaczyłam.

- Tego się nie zapomina wybierz sobie deskę zobaczymy ci potrafisz, jeśli surfujesz tak dobrze jak śpiewasz.. dodam ci towarzystwa.

On a summer night Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz