Chapter 11

10 1 0
                                    

Byłam nie raz na kręglach ale kręgle w towarzystwie dorosłych było bardzo nużące.

- Skoro tak świetnie dogaduje się z Cili to może zabiorą ją na te imprezę?- zapytał Conrad patrząc na swoją matkę wymieniając ze mną krótkie spojrzenie. Nie odezwał się do mnie tyle co cześć.

- Czy to jest pretekst żebyś poszedł na tą imprezę do Carla, miły chłopak ale dziś mamy spędzać ten czas wspólnie.

- No proszę będę grzeczny obiecuję zaopiekuje się Cilli. - brzmiało to bardzo sztucznie.

- Może zapytaj jej o zdanie.- w końcu wspomniała o mnie. I nie wiem co na to jej matka?- spojrzała na Violet.

- Myślę że jak będzie z Conradem to nie mam nic przeciwko.- nie poznałam własnej matki.

- Conrad jest odpowiedzialny prawda synu?- spojrzała.

- Oczywiście..- wyszczerzył białe zęby. Wygląd podejrzanie.- Co ty na Cillia chętna?

- Sama nie wiem..

- No proszę będzie bardzo fajnie poznasz moich znajomych..

Nie wiem co było lepsze zostanie tutaj czy dać się porwać nie znajomemu chłopakowi, ale widzę że wręcz prosił.

- No zgoda.

- Odwieź ją wcześnie i tylko kiedy ona sobie tego zażyczy jasne?- powiedziała Helen.

- Jasne jak słońce mamo to jedziemy.

- Leo idziesz z nimi? - zapytała ich matka.

- Y..w sumie.- widziałam spojrzenie brata.

- Nie mam ochoty na imprezy zostanę z wami.

- Mądry chłopak.- dodał pan Jefferson.

Wyszliśmy z kręgielni na parking, Conrad wziął swoją paczkę i wziął sobie papierosa do warg.

- Nareszcie spokój.- zaciągał się dymem.- Chcesz? - wyciągnął w moją stronę.

- Nie pale.- odpowiedziałam.

- Nawet jednego? Nikomu nie powiem.

- Wiem że jestem pretekstem pójścia na twoją imprezę..- zaczęłam pokazać że mi się to nie podoba.

- No dzięki wiesz starzy by mnie nie puścili.. Wsiadamy?- pokazał samochód i otworzył mi drzwi do czerwonego Lambo.

Wsiadłam na co ja się porwałam już wolałam bym przesiedzieć z dorosłymi, cisza była niezręczna ponieważ nie wiedziałam jak zacząć rozmowę.

- Pokaże ci jak naprawdę wyglądają Brytyjskie imprezy byłaś na takiej?

Kiwnęłam przecząco głową, byłam na wielu imprezach nawet na tej angielskiej w tym pustostanie przez chwilę więc czułam że jest pewnie w tym trochę różnicy.

- Stereotyp myślisz, że przesiadujemy w pubach i gadamy o zmiennej pogodzie, to dobre dla naszych starych..- odpowiedział

Nie wiedziałam co odpowiedzieć więc milczałam.

- Mało rozmowna, wiem też pewnie bym nie chciał w obcym tylko wolałbym się najebać u siebie możesz ale za to możesz być kim chcesz nie znają cię. Sam na Teneryfie jestem znany pod innym imieniem.

Skąd widział że ja też zmieniłam tożsamość przy rodzinie Anthonego miał racje tylko wakacje więc nikt nie będzie mnie weryfikował. Chciałam zamknąć oczy i znów obudzić się w Los Angels nie pamiętając niczego.

- Tak po krótce Carl to mój najlepszy ziomek znamy się od dziecka, jego stary jest prawnikiem więc nasi rodzice się przyjaźnią, fajny gość polubisz go.

On a summer night Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz