Byłyśmy w kuchni razem z mamą Newtona, pomieszczenie było małe ale pojemne znajdował się też tam stół i kilka krzeseł, lodówka z tysiącami magnesów, drewniany aneks kuchenny. Nie chciałam wyjść na próżną dlatego zaoferowałam pomoc, ale także był mały szkopuł ja nigdy w życiu nie stałam przy garach w kuchni przychodzę tylko do lodówki kompletnie nie znam się na gotowaniu.
- Dobrze zacznij obierać ziemniaki ja sprawdzę czy ryba dochodzi lubisz ryby?
- Tak..- odpowiedziałam.
- A jak skończysz ziemniaki to jeszcze ogórka obrać i drobno posiekać z papryką, robię dziś mój popisowy numer. Wszystkie warzywa są w metalowej misce.
Wzięłam do ręki, czym to obrać nie mam paznokci, za nim się zastanowiłam pani podała mi do ręki obieraczkę, nic nie mówiła tylko lekko spojrzała na moje dłonie.
- Rączki masz takie jakby nic nie robiły.
- Mam je delikatne.
- Miałaś kiedyś w ręce obieraczkę? - zapytała.
- Tak wiele razy.- skłamałam.
- Ponieważ trzymasz w złą stronę, daj ja się tym zajmę, a ty pomóż Toniemu w salonie.
- Cześć mamo, co tam na obiad?- przez drzwi do kuchni weszła Liz młodsza siostra Newtona.
- Jak już jesteś obierz ziemniaki..
- Cześć C...- przywitała się prawie zdradzając imię jednak stałam za jej mamą więc kiwnęłam ręką żeby nie mówiła po imieniu.- Znaczy cześć Miło cię poznać... to jest..
- To Liliana, koleżanka Toniego. - przedstawiła mnie pani Newton.
- Przyprowadził koleżankę to rzeczywiście jakaś nowość prawie nigdy nikogo.. od czasu gdy Ell.. a widziałaś dziś dziadka? - ucięła temat.
- Na tarasie ucina drzemkę, a co?
- No mam sprawę..
- Dobrze to jak się nią zajmiesz pomożesz mi w kuchni mam trochę z tym roboty.
- Pomogę ci ale dziś jadę do Jade obiecałam jej.. ogólnie to robimy razem projekt.
- Są wakacje..
- No wiem ale to na festyn..
- No dobrze tylko wróć przed północą.
- Oki doki to ja się przebiorę i do ciebie dołączę. - czułam jakby coś ukrywała.
- O kurczaki ryba! - odwróciła się do piekarnika. - Cholerka spalona, kucharka ze mnie żadna..- chyba zjemy chińszczyznę.
Nie chciałam nic mówić, machnęła ręką więc oddaliłam się do salonu wszystko było obklejone taśmą i nakryciami.
- Zaprosiłem cię w nie odpowiedniej chwili przepraszam cię, ale to mi zejdzie całe popołudnie, kompletnie zapomniałem o remoncie.- powiedział Anthony widząc mnie.
- Nie ma sprawy chętnie bym pomogła ale pewnie za chwilę muszę się zwijać, masz naprawdę przyjazny dom czuć w nim rodziną atmosferę.
- Chyba pomyliłaś domy..
- Co tam knujecie?- przy drugie wejście stała Liz.
- Spadaj siostra.- warknął Anthony.
- Liliana zamiast Cilia co to ma znaczyć? Gra słów?
- Ciszej nie może się dowiedzieć że jest Złotą Rybką.
- A rozumiem stąd moje zdziwienie, że jesteś akceptowana przez matkę strasznie jest uczulona na bogaczy.
CZYTASZ
On a summer night
Teen FictionCilia Campbell nie zamierzała przeżyć romansu jak z książki tym bardziej w osobie, która mieszka tysiące kilometrów od niej, przeżywać rozstanie chciałaby zapomnieć o wszystkim co się wydarzyło się tego lata, jednak zmiana planów zmusza ją do zamie...