Chapter 9

10 1 0
                                    

Byłyśmy w kuchni razem z mamą Newtona, pomieszczenie było małe ale pojemne znajdował się też tam stół i kilka krzeseł, lodówka z tysiącami magnesów, drewniany aneks kuchenny. Nie chciałam wyjść na próżną dlatego zaoferowałam pomoc, ale  także był mały szkopuł ja nigdy w życiu nie stałam przy garach w kuchni przychodzę tylko do lodówki kompletnie nie znam się na gotowaniu.

- Dobrze zacznij obierać ziemniaki ja sprawdzę czy ryba dochodzi lubisz ryby?

- Tak..- odpowiedziałam.

- A jak skończysz ziemniaki to jeszcze ogórka obrać i drobno posiekać z papryką, robię dziś mój popisowy numer. Wszystkie warzywa są w metalowej misce.

Wzięłam do ręki, czym to obrać nie mam paznokci, za nim się zastanowiłam pani podała mi do ręki obieraczkę, nic nie mówiła tylko lekko spojrzała na moje dłonie.

- Rączki masz takie jakby nic nie robiły.

- Mam je delikatne.

- Miałaś kiedyś w ręce obieraczkę? - zapytała.

- Tak wiele razy.- skłamałam.

- Ponieważ trzymasz w złą stronę, daj ja się tym zajmę,  a ty pomóż Toniemu w salonie.

- Cześć mamo, co tam na obiad?- przez drzwi do kuchni weszła Liz młodsza siostra Newtona.

- Jak już jesteś obierz ziemniaki..

- Cześć C...- przywitała się prawie zdradzając imię jednak stałam za jej mamą więc kiwnęłam ręką żeby nie mówiła po imieniu.- Znaczy cześć Miło cię poznać... to jest..

- To Liliana, koleżanka Toniego. - przedstawiła mnie pani Newton.

- Przyprowadził koleżankę to rzeczywiście jakaś nowość prawie nigdy nikogo.. od czasu gdy Ell.. a widziałaś dziś dziadka? - ucięła temat.

- Na tarasie ucina drzemkę, a co?

- No mam sprawę..

- Dobrze to jak się nią zajmiesz pomożesz mi w kuchni mam trochę z tym roboty.

- Pomogę ci ale dziś jadę do Jade obiecałam jej.. ogólnie to robimy razem projekt.

- Są wakacje..

- No wiem ale to na festyn..

- No dobrze tylko wróć przed północą.

- Oki doki to ja się przebiorę i do ciebie dołączę. - czułam jakby coś ukrywała.

-  O kurczaki ryba! - odwróciła się do piekarnika. - Cholerka spalona, kucharka ze mnie żadna..- chyba zjemy chińszczyznę.

Nie chciałam nic mówić, machnęła ręką więc oddaliłam się do salonu wszystko było obklejone taśmą i nakryciami.

- Zaprosiłem cię w nie odpowiedniej chwili przepraszam cię, ale to mi zejdzie całe popołudnie, kompletnie zapomniałem o remoncie.- powiedział Anthony widząc mnie.

- Nie ma sprawy chętnie bym pomogła ale pewnie za chwilę muszę się zwijać, masz naprawdę przyjazny dom czuć w nim rodziną atmosferę.

- Chyba pomyliłaś domy..

- Co tam knujecie?- przy drugie wejście stała Liz.

- Spadaj siostra.- warknął Anthony.

- Liliana zamiast Cilia co to ma znaczyć? Gra słów?

- Ciszej nie może się dowiedzieć że jest Złotą Rybką.

- A rozumiem stąd moje zdziwienie, że jesteś akceptowana przez matkę strasznie jest uczulona na bogaczy.

On a summer night Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz