09: Domowa pizza.

311 17 0
                                    

#KarmeloweLatovx


Lilianna

Musiałam zajmować się nieznośnymi chochlikami. Na szczęście nie przeszkadzało to Melanie, która wyciągnęła całą naszą trójkę na plażę.

Bracia zbudowali zamek z piasku obok naszych leżaków, więc nie musiałam się obawiać, że którykolwiek się utopi, bo podchodzili do morza wyłącznie wtedy, jak potrzebowali wodę, która pływała wokół budowli.

– Musimy częściej wychodzić we dwie, wiesz? – rzuciła nagle, przewracając się na plecy i odkładając książkę do plecaka.

– Jestem za.

– Jak dobrze to usłyszeć z twoich ust – odparła. – Zawsze myślałam, że wolałaś spędzać czas z Willow. Znacie się od dzieciaka w końcu.

– Tak było. Do czasu – wyznałam nieśmiało. – Ostatnio nie mam ochoty na jej towarzystwo. Sama wiesz jak było u Reya. Wszyscy się cieszyli, że nie było bliźniaków, bo nie było niepotrzebnych dram.

– Fakt. To było śmieszne do któregoś momentu, ale teraz przesadzają. Ile można się kłócić? Sama mam starszego brata i jakoś żyjemy. Potrafimy gadać bez zaliczenia kłótni.

– Może jesteście wyjątkiem.

– Na pewno. To z nami jest problem – zażartowała. – Ty i tak pewnie słyszysz więcej ich kłótni, co?

– Nie przypominaj nawet.

– Słyszałam, że ostatnio ci się oberwało – dodała niespiesznie. – Gadałam z Kayem i sama rozumiesz.

– Coś za często gadasz z Kadenem o mnie. Nie macie ciekawszych tematów? – uniosłam brew.

– Jesteś naszym głównym tematem – stwierdziła, śmiejąc się pod nosem, choć w jej oczach gościła szczerość. – Nie ma co reagować. Willow złapała odklejkę.

– I to jaką. Męczy mnie to, bo choć nie lubię zaczynać tego tematu i się tak żalić, ale... Mel, mam dość.

– Nie dziwię się, totalnie.

– I przykro mi, kiedy muszę przyznać, że lepiej spędzało mi się czas na imprezie, gdzie nie było bliźniaków.

– A mnie nie. Czułam się wybornie bez ich towarzystwa.

Parsknęłam pod nosem na jej słowa.

– O wilku mowa – mruknęła, spoglądając na wyświetlacz. – Uśmiechnij się.

– Weź – wysunęłam rękę w jej stronę, żeby nie zdołała zrobić mi zdjęcia.

Nie przeszkodziło jej to w żaden sposób. Po chwili sama zobaczyłam na grupie własne zdjęcie. Tuż pod zdjęciem wysłanym przez Willow. Spędzali z rodzicami dzień na jachcie.

– Kaden mi napisał, że do nas dołączy. W porządku? – zapytała, śmiało pokazując mi wysłaną prywatną wiadomość przez Scotta.

– Spoko. Ja i tak z młodymi nie będę długo, bo musimy wejść do sklepu i zrobić zakupy na kolację. Wymyślili sobie domową pizzę – burknęłam.

– Domowa pizza? Zrobiona przez Lily Martin? Piszę się na to – zażartowała.

– Zapraszam.

– Ale liczysz się z obecnością Kadena?

– W porządku, serio – wzruszyłam ramionami.

– No tak, przecież ostatnio lubicie być blisko – parsknęła, poruszając brwiami. – Czy Kaden chrapie?

Karmelowe LatoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz