12: Noc pod gwiazdami.

310 17 0
                                    

#KarmeloweLatovx


Kaden

Wyciągnięcie materacy okazało się najłatwiejsze. Gorzej było je rozłożyć. Były dość obszerne, a łódka nie miała tyle miejsca. Były dwa rozwiązania. Miałem nadzieję, że Lily nie zwróci uwagi na wielkość materaca i bez problemu położymy się na tym jednym, większym. Tyle że nadzieja matką głupich, bo przecież to była Lilianna Martin. Nie przeżyłaby faktu, że kolejny raz musiałaby się położyć obok mnie.

– Aż tak cię to razi? Jakoś ostatnio nie miałaś nic przeciwko, żeby ze mną spać – zauważyłem z uśmiechem, który czaił się na ustach od dłuższej chwili.

– Przepraszam ale to ty nie potrafiłeś trzymać rąk przy sobie – wytknęła, zakładając ręce na biodrach. Moja bluza, którą miała na sobie, podwinęła się do góry z tego powodu. Dalej była na nią za duża, ale bardziej wyeksponowała nogi. Nie zdecydowała się założyć spodenek, które jej oferowałem.

– Dzisiaj też się raczej nie opędzę – rzuciłem, zanim zdążyłem się ugryźć w język.

Spojrzała na mnie z lekko rozdziawionymi ustami. Zatkało ją. Pierwszy raz od dawna udało mi się zaskoczyć Lily Martin. Osiągnąłem sukces.

– Nie żeby spanie na jednym materacu było dla nas nowe. Już w gorszych miejscach spaliśmy razem.

– Masz na myśli ten mały namiot dwa lata temu? – wymamrotała.

– Na przykład. Gdyby nie Mel, to dzielili byśmy jeszcze śpiwór – parsknąłem, sprawiając, że na jej twarzy też zobaczyłem rozbawienie.

– Nie wyobrażam sobie tego.

– Bylibyśmy jeszcze bliżej, niż kiedykolwiek.

– Mam wrażenie, że ani trochę ta myśl tobie nie przeszkadza – uniosła brwi i skupiła na mnie uważne spojrzenie.

Wzruszyłem jedynie ramionami, nie odpowiadając jej słownie. Już na zbyt wiele sobie pozwoliłem.

Również przebrałem się w dresy i upewniłem się, że w sterowni wszystko było w porządku. Miałem parę wiadomości od pana Adamsa, ale spodziewałem się, czego dotyczyły, dlatego nawet na nie nie zerknąłem.

Miałem jeszcze kilka innych rzeczy do załatwienia.

Co najważniejsze, musiałem porozmawiać z panią Martin i wyjaśnić, dlaczego jej córka nie wróci na noc do domu. Przede wszystkim zmusiła mnie do tego Lily, bo nie miała zamiaru przyjmować wszystkiego na klatę, skoro to była moja wina. A szczerze, to nie miałem nic przeciwko.

Przyglądałem się dziewczynie, kiedy w spokoju słuchała słów rodzicielki. Odpowiedziała jej krótko, po czym przekazała mi telefon.

– Dobry wieczór, pani Martin! – rozpocząłem radośnie, nie odrywając spojrzenia od szatynki. Zmrużyła oczy i sama nie ruszyła się o krok.

– Kaden. Chcę się tylko upewnić, że nic jej nie grozi. Melanie już ze mną rozmawiała i choć nie popieram tego, że wypłynąłeś z moją córką na morze o takiej porze, to staram się odbierać to na spokojnie – odparła.

– Pani córka jest ze mną bezpieczna – oznajmiłem pewnie.

– Gdybym cię nie znała, nie pozwoliłabym na to. Masz moje zaufanie i mój najcenniejszy skarb.

– Wiem.

Wyprostowałem wolną rękę i złapałem dziewczynę za ramię, aby nie mogła podsłuchiwać rozmowy z jej matką.

Karmelowe LatoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz