#KarmeloweLatovx
Kaden
– Dziękuję, Kay – bliźniaczka posłała mi szeroki uśmiech, a jej oczy aż błyszczały przez nadmiar entuzjazmu. Nim spostrzegłem obdarzyła mój policzek szybkim buziakiem.
Długo nie musiałem czekać, a moim oczom ukazała się Melanie. Najwidoczniej też mnie szukała, bo zatrzymała się w pół kroku, aby skierować się do mnie. Objęła mnie na przywitanie i pociągnęła w stronę kuchni.
Bliźniaki zorganizowali swoje urodziny w apartamencie po drugiej stronie miasta. Apartament miał swój własny balkon, gdzie znajdował się basen i jacuzzi. Ludzie byli w raju, a solenizanci dumnie słuchali kolejnych zachwytów.
– Spóźniłeś się, siedzę tu sama od godziny i czekam na was – burknęła, łapiąc za dwa kieliszki.
– Na nas? – zapytałem, marszcząc brwi.
– Oh, Lilson też dopiero ma przyjechać. Musiała zająć się młodymi wcześniej – wyjaśniła pospiesznie.
– Nie wspominała.
– Gadaliście?
– W środę. Przyprowadziła Louisa na zajęcia.
– Nie mówiłeś czasem, że masz już zamknięte zapisy? – przypomniała z cwanym uśmiechem.
– Są zamknięte – potwierdziłem. – Nie wiem, co masz na myśli.
– Dobrze wiesz, co mam na myśli. To słodkie z twojej strony.
– Nic nie zrobiłem.
– Dooobra, nie chcesz gadać to nie. Przynajmniej pij – wcisnęła mi w rękę kieliszek i sama wypiła swój, nie czekając na mnie.
Pokręciłem głową na jej zachowanie. Lubiłem Mel. Mogłem śmiało powiedzieć, że była moją najbliższą przyjaciółką, której nie obawiałem się zwierzać. Choć o wielu rzeczach nadal nie miała pojęcia, ale było to z mojej winy. Nie chciałem jej obciążać moimi problemami. Wolałem je zostawić dla siebie i samemu stawić im czoła.
Po kilku kolejkach dołączyliśmy do reszty znajomych. Wiele osób tańczyło w wolnych miejscach, albo grało w bilarda, czy też siedziało w basenie. Sam byłem fanem przejmowania kanapy na imprezach, więc nie zamierzałem się z niej ruszać.
Podobnie jak Rey, który usiadł obok i zaczął nawijać o wszystkim, i o niczym.
Ostatnio złapaliśmy jeszcze lepszy kontakt, choć nigdy nie był on zły. Dobrze nam zrobiło parę dni bez Willa. W jego towarzystwie nie mogliśmy być aż tak otwarci. A w szczególności, kiedy obok kręciła się siostra Chilversa.
Kiedy przypadkiem odwróciłem wzrok w drugą stronę, padł on na Lily Martin. W końcu przyszła i pośród tych ludzi wyglądała względnie normalnie, ale szczerze, prezentowała się o wiele lepiej w topie i szortach, niż reszta dziewczyn w krótkich sukienkach.
Obserwowałem jej przywitanie z bliźniakami. Miałem wrażenie, że nad nią i Willow nadal wisiało coś nieprzyjemnego, co ani trochę mnie nie zdziwiło. Willow złapała ostatnio totalną odklejkę, która nie powinna mieć miejsca.
Niespodziewanie poczułem klepnięcie w udo. Zaserwowała je Melanie, która ruchem głowy kazała mi wstać. Przewróciłem oczami na jej dziecinne zachowanie, ale bez problemu wstałem, aby po chwili przywitać Martin szybkim uściskiem.
– Byłeś u fryzjera, Scott? – zapytała, przytulając kolejno Reya.
– A co, ładnie wyglądam? – zagadnąłem z łobuzerskim uśmiechem.
– Wyglądasz znośnie – skomentowała, powracając do mnie spojrzeniem i sięgając ręką do kosmyków, które opadały na moje czoło. – Jak na ciebie.
– Przyjmuję ten komplement.
Przewróciła oczami i rozejrzała się za wolnym miejscem. Czy zdziwiło mnie, kiedy Melanie niemal siłą popchnęła mnie jeszcze bardziej w róg kanapy, żeby zrobić miejsce dziewczynie pomiędzy nami? Kompletnie nie. To właśnie była cała Mel.
Bardziej zdziwiło mnie, kiedy jakiś chłopak zawołał Lily, a ta odwróciła się natychmiast. Moim oczom ukazał się Elliot Jones w najlepszej postaci.
Tyle by było ze spokojnego wieczoru.
– Nie wiedziałam, że tu będziesz – przyznała nieśmiało, kiedy powitał ją całusem w policzek.
– Will pisał, że mamy wpaść.
Will powinien zacząć używać mózgu.
– Siema – przywitał się z nami. – Scott, miałbym sprawę do ciebie.
– To znaczy? – zainteresowałem się, choć nie miałem ochoty z nim gadać.
– Chcieliśmy wynająć jacht, a...
– To lepiej kontaktuj się z moimi starymi.
– Odezwę się do ciebie. Jakoś na dniach – stwierdził mimo wszystko. – Gdzie masz drinka? – skierował swoje zainteresowanie na dziewczynę.
– Dopiero co przyszłam.
– A już myślałem, że się przede mną chowałaś, bo nie mogłem cię znaleźć – przyznał rozbawiony. – Chodź, pokombinujemy coś.
Na moje ramię padła ręka Melanie. Posłała mi pogodny uśmiech, który odwzajemniłem. Rey przyglądał mi się dłuższą chwilę, zanim podał jej studolarówkę. Uniosłem na to brwi, co skutkowało ich rozbawieniem.
– Miałaś rację, jest zauroczony w niej po uszy.
– Melanie, kurwa – rzuciłem oschle.
– Nic mu nie powiedziałam. Sam wysunął taki wniosek. Kazałam mu się tylko przyjrzeć temu, jak reagujesz na pewne rzeczy – wyjaśniła gładko, nie odsuwając się.
– Pieprzycie głupoty.
– Stary, całe życie próbujesz zwrócić na siebie jej uwagę. Teraz to przynajmniej widać – parsknął. – Tyle że jesteś w totalnej dupie. Przecież ona ciebie nie zauważa w tym temacie.
– Jeszcze jakieś złote słowa?
– Weź się w garść, zanim Jones ci ją zwinie spod nosa.
Pieprzony Jones.
♥
vsanax
CZYTASZ
Karmelowe Lato
JugendliteraturLilianna Martin kochała karmel. Kaden Scott pokochał karmel. #KarmeloweLatovx [występuje fikcja literacka i wulgaryzmy] Okładka wykonana przeze mnie. Zdjęcie pochodzi z pinteresta. ©vsanax, 2023