Prolog

3K 41 4
                                    

„Pupilek nauczyciela
Jeśli jestem taka wyjątkowa, czemu trzymasz mnie w sekrecie?
Tak, dlaczego do cholery tak jest?
Czy żałujesz rzeczy, którymi podzieliliśmy się, których nie zapomnę?
Cóż, żałujesz? Powiedz mi
Wiem, że jestem młoda, ale mój umysł wykracza daleko poza mój wiek
Wiedziałam, że to długo nie potrwa, ale kurwa, nie zostawiaj mnie tutaj"

— Teacher's Pet. ~ Melanie Martinez.

***

Lily

— Lily, Masz ładowarkę? — spytała mama, po jej głosie odrazu rozpoznałam, że jest spięta i napewno nie jest zachwycona moim wyjazdem.

Ja i moja mama mieliśmy mieszaną relacje, ale napewno mogę powiedzieć, że jestem najlepszym co mnie spotkało na świecie. Nawet jeśli wypomina mi, że nie sprzątam w moim pokoju lub, że źle załadowałam zmywarkę.

— Tak, mam wszystko. Mamo, nie musisz się ciągle pytać. — Westchnęłam a następnie usiadłam na jasnoróżowej pufie która była umieszczona w kącie korytarza. Złapałam w swoje dłonie jednego buta zakładają go zgrabnie na stopę.

— Napewno? — zapytała na co pokiwałam głową z niewielkim zirytowaniem, kocham i nienawidzę tej kobiety jednocześnie. Wiem, że można się zamartwiać ale moja mama powinna wygrać nagrodę dla najbardziej martwiącej się matki na świecie. — Skarbie wiem, że cię tym denerwuje ale moja mała córeczka wyjeżdża, i to jeszcze sama. Bardzo się martwię. — odpowiedziała gdy wsuwałam na stopę kolejnego buta.

Mój wzrok powędrował na jej twarz, zauważyłam w kącika oka kilka małych łez. Cały czas się niby cieszyła, że w końcu gdzieś wyjeżdżam a jak nadszedł ten czas to mi się tu rozkleja. Sama byłam smutna z tego powodu, że taka cudowna kobieta jak ona odchodzi na jakiś czas z mojego życia ale ten smutek nie był jakiś zbyt wielki żebym mogła okazywać go w łzach. Raczej gdyby te łzy się pojawiły byłyby to łzy ze szczęścia.

— Mamo nic nie będzie mi, nie płacz już. — przewróciłam oczami a następnie objęłam ją ramieniem.— Przecież to nie całe sto kilometrów. — odkaszlnęłam.

Londyn nie jest na końcu świata, od naszego Brighton to tak naprawdę kawałek, a ona się tak martwi.

Nauka w lepszym liceum będzie o wiele korzystna dla tak irytującej kujonki, takiej jak ja. W końcu spotkam swoich.

Przyjrzałam się jeszcze raz w lustrze i jak na dobrą uczennice bardzo ładnie dziś wyglądałam. Po raz kolejny westchnęłam i pożegnałam się z mamą, przecież na święta znów się zobaczymy, niech w końcu ode mnie odpocznie, a nie tylko ja i ja.

Ciągle tylko jej zawracam głowę, jak nie ja to dyrektor, który codzień daje jej raport mojego zachowania.

Jestem osobą wrażliwą i cichą dlatego mi się to przydarzyło, ponieważ jestem słaba.

Dręczyciele uwielbiają ciche myszki, które odrazu płaczą i wołają mamusie lub tatusia, chociaż na tyle dobrze, że mój ,,Tatuś'' wolał zostać „Gangsterem" i trafić do więzienia niż zajmować się mną, swoim jedynym dzieckiem.

Ubrałam kurtkę i wyszłam przed mój budynek mieszkalny, na dworzu czekała już na mnie taksówka, szczerze bałam się jechać tam sama ale dobrze wiedziałam, że to jedyna ucieczka z tego przeklętego miasteczka. Zaczęłam iść z moją mamą w stronę pojazdu, a w moim brzuchu rodziło się coś w stylu dziwnego napięcia. Czułam, że w końcu będę wolna, będę mogła robić co chce i kiedy chcę. Nikt mnie nie będzie znał, więc nie będzie mnie tez oceniał. Zacznę lepiej dbać o wygląd, mniej gadać o wzorach z matematyki i postaram się być mniej wkurwiającą osobą— Uważaj na siebie dziecko. — powiedziała ciemnowłosa, a ja uśmiechnęłam się do niej chytrze.

— No nie zdziwiłabym się gdybym coś odwaliła już w pierwszym tygodniu — wytknęłam jej chamsko język a tak westchnęła i położyła dłoń na czoło kręcąc z niedowierzania.

— Uspokój się Lily i nie żartuj z takich rzeczy. — odpowiedziała na moja nieśmieszną albo śmieszną gadkę. — Jeśli ktoś znów będzie cię zaczepiał czy dokuczał powiedz mi to odrazu. Dobrze?

Kojarzy ktoś znaczenie słowa „kocenie"? Nie chodzi mi o rozmnażanie kotów. Chodzi mi o takie gnębienie co używają starsi mieszkańcy internatu, którzy co rok gnębią pierwszaków. Przez całe życie byłam kocona ale przez wszystkich. Tak wyglądało smutne życie Lily Lee.

—Dobrze— westchnęłam i wsiadłam do samochodu.

— Uważaj na siebie i nie wariuj tam.

To były ostatnie słowa jakie do mnie powiedziała bo po tym odrazu ruszyłam z moim kierowcą który właśnie otwierał nowy rozdział w moim życiu. Lily już nie będzie tą gorszą. 

//////////***//////////***//////////***//////////

Hejka! Witam was w nowej książce.
Chce w niej poruszyć kilka tematów, typu daddy issues, daddy kink, depresja, będzie też tu różnica wiekowa, trochę duża, romans z nauczycielem, sceny, przekleństwa, alkohol, narkotyki i inne. Więc jeśli jesteś na coś wrażliwy nie czytaj :))

Kocham i do następnego.

//////

(poprawiony rozdział) 

Teachers PetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz