LILY
Mój związek z Gregiem był cholernie dziwny. Dobra przyznaje, nigdy nie miałam chłopaka więc może dlatego tak mi się wydaje, albo po prostu on jest dziwny i nie pasuje do mnie. Nie to on jest dziwny a we mnie nie ma nic dziwnego, tak jak on się teraz zachowuje to jest jakieś przegięcie. Nie wiem jak rozmyślać tą sytuacje. Nie kocham go i o tym dobrze wiedziałam nawet nie wiem czy mi się podoba, myślę, że zrobiłam to pod presją Jamesona. Myślę, że chciałam żebym zapomniała o nim żebym zaczęła znów nowy popieprzony rozdział w swoim życiu ale ja tego nie chciałam. Chciałam wrócić do poprzednich stroń książki. Nie chciałam zamykać tamtego rozdziału.
Chłopak codziennie rano czekał pod drzwiami mojego pokoju żeby razem iść do szkoły. Na początku było to słodkie ale po kilkunastu dniach jest to dosyć irytujące. Bo ciągle mnie pośpieszał, mówił, że na niego koledzy czekają a ja się tyle stroję. No jakby przyszedł po mnie to musi poczekać, ja mało co się wyrabiam zawsze, a jak ma pretensje to niech nie przychodzi, proste.
Dodatkowo ta jego seksistowska gadka nie jest śmieszna nawet jeśli to tylko „żarty". Ciągle gada o moim tyłku, o moich piersiach, które dla niego są za małe. Plus wszędzie chcę pokazać, że jesteśmy razem, całuje mnie na korytarzu, głośno wymawia to, że jestem jego dziewczyną, lub robi inne dziwne i nie komfortowe rzeczy jak na przykład klepnięcie mnie w tyłek albo nazywanie mnie swoją dupą. Naprawdę nie było mi przy nim komfortowo, wiedziałam, że Greg jest zboczony ale żeby robił takie rzeczy.
Greg bardzo zaczął się tym popisywać, tak jakbym była jego jakimś trofeum. Czy coś takiego jakby mnie wygrał na swoim meczu. Na początku był miły, sympatyczny, spokojny a teraz.. Był istnym potworem, nie podobało mi się, ponieważ to zachodziło już za daleko. Jego zachowanie było tak w cholerę dziecinne.
Bardzo nie podoba mi się jego zachowanie co do mnie. Wchodząc w ten związek myślałam, że się w nim zakocham i zapomnę o Jamesonie, ale to coś nie zaistniało. Nie kocham Grega oraz ciągle myśle o starszym mężczyźnie.
Temat z Hernandezem jest nadal dość ciekawy. Nie prowadzimy żadnych konwersacji tylko te w trakcie lekcji. Zachowujemy się jak uczennica oraz jak i nauczyciel. Tak jak powinniśmy się zachowywać od początku. Trudno mi z tym bo te wszystkie chwilę były najlepszymi chwilami jakie miałam w swoim nastoletnim życiu, czy nawet w swoim całym życiu.
Hernandez dobrze wie, że moim chłopakiem jest Greg. Ciekawe co on czuje, ciekawe czy jest zazdrosny, a może myśli co za dziwka dawała mi dupy a teraz już daje innemu, a może nic nie myśli ma to gdzieś jak mnie.
Ostatnio gdy Greg znów, nie wiem napalił się? Jakiegoś zioła. Chciał mnie, ładnie mówiąc wylizać to przechodził obok. Pozwoliłam mu na to ale to tylko jedynie żeby on nas widział a ja pragnęłam żeby był chociaż w jednym stopniu zazdrosny o mnie. Jestem idiotką.
Greg okropnie całuje, a Hernandez zabija wzrokiem go kiedykolwiek znajdzie się bliżej mnie. To widać, widać jak powstrzymuje się od zabicia jego. Podoba mi się to więc prowokuje go dalej, tak naprawdę chyba dlatego trzymam Grega nadal obok mnie. Tylko dlatego żeby Hernandez był zazdrosny. Uwielbiam jego wyraz twarzy wtedy. Jest taki inny, wygląda na wściekłego ale tak czule wściekłego.
Dziś siedzieliśmy we dwójkę w sali filmowej, na jeden z lepszych filmów fantastycznych w tym roku. Film był naprawdę ciekawy, więc chciałam się skupić żeby niczego nie przegapić. Od niedawna chciałam na niego iść więc chciałam wykorzystać okazje i się naprawdę skupić ale mój plan został zepsuty oczywiście przez chłopaka, który z początkowo położył swoją dłoń na moim nagim udzie.
Dłoń przesuwała się w dłuż całego uda. Gdy dotknęła się ze skrawkiem spódniczki jeszcze bardziej się spięłam. Chłopak przybliżył się mnie, a zaraz po tym poczułam jego pocałunki na odkrytej szyi. Co on odwala.
CZYTASZ
Teachers Pet
RomanceDedykacja: Dedykuję tę książkę wszystkim którzy dławią się samym sobą w środku. Otwórzcie usta, weźcie głęboki wdech, macie jeszcze żyć. Liliana Olivia Lee jest fantastyczną uczennicą z najlepszymi ocenami w szkole. Zostaje odtrącona od swoich rówi...