Rozdział 23

508 25 3
                                    

Lily

Nigdy w życiu nie lubiłam swoich urodzin. Może dlatego, że każdy o nich zapomniał? Bo przecież ludzie bawią się w sylwestra, obchodzą nowy rok a nie czyjeś urodziny. Nigdy ich nie wyprawiałam, nie miałam takie potrzeby. Jedyną osoba która wiedziała kiedy mam urodziny była aktualnie mama, Nicolę i tylko tyle.

Jameson nie wiedział o moich urodzinach. Dla mnie było to lepiej, nie chciałam wchodzić komuś w plany.

Leżałam w moim pokoju, w moim, nie w internacie. Obserwowałam go, tak dawno tu nie byłam. Wstałam i przeszłam do biblioteczki na książki, która ciągła się aż do końca ściany. Czubkiem palców przejeżdżałam po twardych grzbietach. Następnie przeszłam do szafy w której odnalazłam swoje odbicie lustrzane. Byłam ubrana w szare dresy Jamesona i tego samego koloru bluzę. Włosy związałam w lekkiego koka. Czułam się dziwnie, jakbym tu już nie pasowałam. Nie byłam tą samą osobą co Lily z czterech miesięcy wcześniej, no już praktycznie pięć. Bo za nie całe dwa dni sylwester, urodziny, jej.

Zeszłam na dół pooglądać mój stary dom, matki nie było. Pracowała, nawet w wigilie pracowała, no może nie tak późno ale pracowała. Dla tej kobiety liczy się tylko praca. Patrząc po jej minie nie była jakoś bardzo zadowolona z moje przyjazdu. Ja też nie byłam, nie pasowałam już tu i dobrze oby dwie o tym wiedzieliśmy. Ale czy ja kiedykolwiek tu pasowałam?

Czy było tu kiedyś dla mnie miejsce?

Wróciłam do swojej starej sypialni, nie miałam co tutaj robić. Weszłam z powrotem pod ciepłą pierzynę i złapałam za książkę. W dłoni trzymałam z ozdobną okładka Portret Doriana Greya. Uwielbiałam wracać do książek które czytałam o wiele wcześniej. Zawsze patrzyłam co przykuło moją uwagę w książce i otwierałam na adnotacjach, tak tym razem zrobiłam.

„Wywierać na kogoś wpływ znaczy to samo, co obdarzać go swoją duszą. Człowiek taki nie posiada już wówczas własnych myśli. Nie pożerają go własne namiętności. Cnoty jego ni należą już do niego. Nawet jego grzechy, jeśli w ogóle grzechy istnieją, są zapożyczone od kogoś innego. Staje się on echem cudzej melodii, aktorem roli nie dla niego napisanej.''

Przesunęłam na kolejny znacznik a w moim sercu poczułam trochę większe uderzenia, książki działały na mnie bardzo dobrze, zawsze gdy czytałam towarzyszyły mi różne uczucia. Czasem obce, a czasem dobrze mi znane.

„Jedyną rzeczą gorszą od tego, że o nas mówią, jest to, że o nas nie mówią."

Oscar Wilde był utalentowanym artystą, uwielbiałam całym sercem tą powieść.

„Dziś przeważna część ludzi umiera na epidemię zdrowego rozsądku. Za późno poznajemy, że jedyną rzeczą,
której nie należy żałować, to nasze błędy."

„Papieros jest doskonałym przykładem doskonałej rozkoszy. Sprawia przyjemność, a nie zaspokaja."

„Możesz się uważać za bezpiecznego, silnego. Lecz przypadkowy odcień jakiejś barwy w pokoju lub na porannym niebie, specjalna jakaś woń, niegdyś przez ciebie lubiana i przynosząca ze sobą subtelne wspomnienia, wers zapomnianego utworu, który kiedyś czytałeś, urywek melodii, której już dawno nie grałeś - Dorianie, wierzaj mi, że od tych szczegółów zależy nasze życie."

Zamknęłam książkę, nie chciałam już jej czytać. Potrzebowałam czegoś nowego, czego jeszcze nigdy w życiu nie czytałam. Wstałam znowu z łóżka i znowu podeszłam do drewnianej biblioteczki. Wsadziła Doriana na właściwe miejsce a do ręki wzięłam pierwszy tom fantastyki.

Położyłam się i przejechałam palcami po tytule, Okrutny Książę. Nie czytałam taki książek ale chciałam zacząć, chciałam zacząć znów coś nowego w swoim życiu. Otworzyłam książkę i tak zaczęłam i skończyłam praktycznie mój cały dzień. Literatura mnie pochłonęła, jeszcze tamtego dnia, a bardziej nocy skończyłam pierwszy tom.

Teachers PetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz