| 02.02. Blask sojuszu |

33 3 3
                                    


 
 

— Możecie mi wierzyć, zostaniecie sowicie wynagrodzeni, za udział w schwytaniu Carmen Sandiego. I jej pomagierki.

Shadowsan rzucił maskę na ziemię. Z stoickim spokojem podszedł do grupy byłych uczniów.

Podczas gdy w Crystal się gotowało. A pytań, nie było końca: Co Shadowsan tu robił? Dlaczego dopiero teraz wyszedł z cienia? Czemu wcześniej się nie pokazywał? Co miała znaczyć ta maska czarnego ptaka, nie było białych?

— Ale reszta rady powiedziała nam, że zaginołeś, Shadowsanie. — odezwał się zmieszany Le Chevre.

— Pozostanie w cieniu było konieczne aż do dnia dzisiejszego, kiedy mogłem poinformować resztę rady, że ponownie mi się udało znaleźć Carmen Sandiego.

Siostry wymieniły między sobą zdziwione spojrzenia.

— Nie wiedząc kto zdradził naszą obecność, w zamku Hrabiny Cleo we Francji, zdecydowałem się działać w ukryciu. Złapalibyśmy zdrajczynię tamtej nocy, gdyby nie przeszkodziła, by nam w tym policja. Nie mając innego wyboru podjąłem drastyczne kroki, by zdobyć zaufanie Carmen. Przygotowałem precyzyjne poszlaki, które zwabiły ją i Crystal w nasze sidła, po raz kolejny.

— One cię nie cierpią. Jak zdołałeś tak szybko zdobyć ich zaufanie? – zmarszczył brwi Francuz.

— Wiedziałem na co są najbardziej wrażliwe, nakłamałem o ich przeszłości. Powiedziałem im dokładnie to co chciały usłyszeć.

Obydwie czuły ten nóż, wbity w plecy. Crystal szarpnęła się na przód chcąc wydrapać oczy mężczyźnie. W ostatniej chwili złodziej z pociągu popchnął ja na ziemię.

— Wypcham cię tymi kłamstwami. — zagroziła Carmen przez zęby.

Shadowsan z kamienną minął klęknął na przeciwko kobiety.

— A czy to moja wina, że uwierzyłaś, że to Trener Brand znalazła was gdy byłyście dziećmi?

Crystal momentalnie stanęła w miejscu. Była tak blisko, by ponownie wstać i zaatakować, jednak jego słowa sprowadziły ja na brudną ziemię.

— Co?

— I to w Moskwie jakby tego było mało! — Japończyk wstał i spojrzał na swoich uczniów. — Przecież Trener Brand nigdy nie była w Rosji.

Zaśmiał się diabolicznie. Do śmiechu nieśmiało dołączyła reszta agentów. Gdy Shadowsan przestał, spojrzał jeszcze raz na kobiety. Uniósł brew do góry.

Blefuje!

— Nie... Nie ujdzie ci to na sucho! — Crystal też postanowiła grać w te farsę.

— Chyba już mi uszło.

Przerzucił Carmen przez ramię. Crystal chwycił za związane ręce i prowadził przed sobą.

— Osobiście odeskortuje więźniarki na wyspę VILE, dopilnuje by zostały surowo ukarane. Zanim to zrobię, kamienie?

Niezwłocznie odpowiedział mu El Topo:
— Wieczorem będą w brzuchu bestii. Ooh!

Oberwał w potylice od Le Chevra.
— Jeśli Shadowsan rozmawiał z radą, z cała pewnością zapoznał się z planem. Oh!

Le Chevre oberwał od Shadowsana w czuły punkt na karku, który powalił go na ziemię.

— Dosyć tej bezczelności! Zwiążcie go. Nie długo po niego wrócę. — popchnął Crystal na przód, by ta skierowała się w stronę wyjścia.

Zanim całkowicie wyszła zdążyła zobaczyć jak Tygrysica szybko wykonuje polecenie nauczyciela. Dalej starała się zostać pupilką.

Po paru minutach marszu Shadowsan postawił Carmen na ziemię, pomógł im się uwolnić. Nie obyło się bez złego mruczenia pod nosem Japończyka:

²Nie Powinaś Komplikować Mi Wspomnień² |Graham Calowey|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz