°•° Zdjęcie °•°

200 12 0
                                    

°•°•°•°

Błyszczyk

°•°•°•°

Nastała sobota. Jak każdy nastolatek miał dość szkoły. Nie szkoły w znaczeniu nauki i kreowania przyszłości. Dla niej mógłby chodzić bez przerw. Miał dość klasy i tego, że każdy staje się lepszy od niego. Miał dość tych ludzi. Miał dość oglądania cudzych osiągnięć. Postanowił pracować więcej nad sobą. Postanowił więcej ćwiczyć. Postanowiła, że mu pomoże.

- Nie będę w ciebie celować! - wykrzyczał któryś raz z rzędu, nie chcąc skrzywdzić dziewczyny. Obecnie stali na środku polany oddalonej od miasta o kilkanaście kilometrów. Wysokie drzewa i cisza wokół nich biła w uszy.

- Ja zdążę ominąć, a ty masz mieć jeszcze szybszy czas reakcji! - upierała się przy swoim planie treningu. Miała dość słuchania wybuchów i robienia za darmowy ciężar. Słysząc kolejne odmowy westchnęła. - jak chcesz, ale nie będę cię pocieszać jak nawet Kaminari cię pobije - wzruszyła ramionami. Wpatrywał się w nią tępo.

- masz dwa dary, czemu nie możemy trenować z twoim drugim darem? - próbował ją złapać.

- gdyż ten wystarcza mi w zupełności - zaśmiała się kolejny raz kopiąc go w plecy i powalając na ziemię. - pięćdziesiąt pompek panie mam super mięśnie. - kolejny raz usiadła na jego plecach z telefonem w ręku. Jedyne co słyszała to zrezygnowane wzdechy.

- A jaki masz ten twój dar? Nigdy nie mówiłaś - zrzucił ją na ziemię, potem wyciągając resztki trawy z jej włosów.
Wolał widzieć ją z brudną twarzą od ziemii, spoconą, bez makijażu, z nie ułożonymi włosami i dresie. Nienawidził gdy ta próbowała ładnie wyglądać.

Gdy kolejny raz zgodził się na wyjście z nią była ubrana w szeroką niebieską bluzę, czarne kolarki i zwykle wysokie trampki. Podbiegła do niego uśmiechnięta chcąc przytulić na powitanie. Zatrzymał ją wpatrując się w jej błyszczące usta. Przetarł jej usta kciukiem, zmywając tym błyszczyk.

- Ej! To mój ulubiony błyszczyk! Waniliowy! - odepchnęła go zdenerwowana. Wzruszył ramionami odchodząc w stronę kawiarni, w której mieli zjeść gofry. Widziało go dużo ludzi. Dużo ludzi, których nie powinno go widzieć. Nie powinno widzieć jej. Chwilę później usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Nie musiał sprawdzać by wiedzieć, że to od Kirishimy. Zignorował przyjaciela. Przysłuchiwał się nieudanej próby poderwania Tomoko. Jąkał się próbując zagadać dziewczynę i się z nią umówić. Ta natomiast stała zestresowana kręcąc głową. Wrócił do miejsca, w którym wcześniej stał z dziewczyną i stanął obok ich dwójki.

- I pomyślałem może, że może dasz mi może swoj numer może? - niebiesko włosy podrapał się po karku. W drugiej ręce trzymał gitarę elektryczną. Prawie identyczną, która sam posiada katsuki. przewrócił oczami zirytowany. Nawet w tak zatłumionych miejscach, ktoś musi zwrócić na nią uwagę. Należała do niego od dnia, w którym zrozumiał, że coś do niej czuje. I był w stanie pokazywać to na każdym kroku.

- Nie będzie się zadawać z kimś, kto nawet nie umie się wysłowić - powiedział agresywnie. Złapał dziewczynę w talii odciągając na bok. - idziemy na te gofry? - podniósł jedna brew - patrzysz się na mnie jakbym nigdy dziewczyny nie dotknął - prychnął. Wiedział, że szybko humor mu się nie poprawi. Był zirytowany i zdenerwowany na dziewczynę. Idąc skręcił nagle w prawo zostawiając dziewczynę, która szła w ciszy za nim.
Był typem zazdrośnika. Co jego to jego i nikt nie ma prawa nawet położyć na tym swojej ręki. Czuł się zagrożony i wiedział, że w każdej chwili ktoś może zabrać jego szanse na dojście do serca dziewczyny. Nie chciał zmarnować wszystkiego co zdążył zrobić. Nie lubił wracać do zera. Chciał brnąć dalej by jak najszybciej mieć pewność, że Kamado jest jego. Tylko jego, a każdy facet w Japonii będzie o tym wiedział.
Chciał zapewnić jej bezpieczeństwo. Chciał by miała z nim najlepsze życie. Wsadził ręce do kieszeni stając w miejscu. Nie słysząc kroków dziewczyny za sobą odwrócił się by zobaczyć ją kilka metrów dalej wiążącą sznurówki. Stał patrząc na nią, a następnie na niebiesko włosego, który ewidentnie nie chciał stracić szansy na zdobycie numeru szatynki.
Przewrócił oczami podchodząc do niej jak najszybciej strasząc tym obcego chłopaka. Podał jej dłoń, pomagając wstać.

- dlaczego go tak straszysz? Nawet słodki jest - zaśmiała się cicho zaczynając iść w kierunku, w który zmierzał wcześniej Katsuki. Zmarszczył brwi rozgniewany.

- tez jestem słodki! - od razu odwrócił głowę w drugą stronę, zarumieniony. Stała wpatrywając się w blondyna z szerokim uśmiechem.

- Jesteś zazdrosny Kacchan? - dźgnęła go palcem w poliko. Stała idealnie przed nim. Przejrzała jego duszę. Ich ciała dzieliły milimetry. Zachodzące słońce oświetlało ich twarze, które niebezpiecznie się do siebie zbliżały. Ręce miał umieszczone na jej biodrach, a ona swoje na jego ramionach.
Spojrzał ostatni raz na jej usta wracając spowrotem do jej oczu. Świat wokół nich się nie liczył. Wszystko słyszeli w oddali, zagłuszone. Liczyli się tylko oni. W pewnym momencie oczy dziewczyny przeszedł niebieski blask, a sekundę później Stała dwa kroki od niego.

- idziemy na te gofry? - powtórzyła jego pytanie uśmiechając się podejrzliwie. Pokiwał głową zrezygnowany. Zepsuli taką szansę na kolejny krok. Dotknął deskretnie swoich ust wyczuwając na nich lekką maź. Błyszczyk. Kolejne godziny spędzili w swoim ulubionym, odludnionym miejscu. Zajadając się ulubionymi goframi i popijając lemoniady. Śmiali się i wygłupiali, a dziewczyna robiła mu miliony zdjęć i filmików nabierając go za każdym razem. Zirytowany przewrócił oczami.

- Jak chcesz moje zdjęcia, to zrób ładne chociaż. Robisz zamazane, a mojej przystojnej twarzy nie będzie widać. - zaśmiała się kolejny raz, przytulając go od tyłu i robiąc kolejne zdjęcie. Uśmiechnął się lekko, przymykając oczy. Uwielbiał słyszeć jej śmiech i nawet jakby miał z siebie robić głupka, robiłby tak długo, aż nie będzie jej bolał brzuch od śmiechu. Dopóki ona była szczęśliwa, on też. Usłyszał cichy pisk, p czym zauważył dziewczynę leżącą na plecach z twarzą na ręce.
- A tobie co?

- To zdjęcie wyszło tak pięknie, że aż sobie na tapetę ustawie - mówiła lekko ruszając że szczęścia stopami. Przytrzymał jej nogi, które były przełożone przez jego. Zaciągnął lekko spuszczone skarpetki i zabrał jej telefon. - katsuki nie usuwaj!















943

Porcelanowa lalka | Katsuki Bakugou Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz