°•°•° szkoła °•°•°

99 7 0
                                    


°•°•°•°

w pierwszej klasie gimnazjum

°•°•°•°

Kolejny raz złapał za jej łydki gdy przez przypadek nalała mu wodę do oczu. Kolejny raz widział jej uśmiech, czuł jej dotyk, czuł jej obecność, zdążył poczuć smak jej ust. Motylki w brzuchu i adrenalina z wczorajszego dnia nie opuściła ich obu. Spali połowę dnia, odsypiając wszystkie stresujące dni.
Każdy czuł się lepiej. Max w końcu widział swoją lekko irytującą młodszą siostrę, która zawsze robi lepszą herbatę niż w najdroższej herbaciarni. Aizawa, bo jego córka była żywa. Widział ją zaspaną z chłopakiem, który ochroni ją ryzykując swoje życie. Widział ją z chłopakiem, który w stu procentach zasługuje właśnie na nią. Na Tomoko, której nie pozwolił umrzeć. Jedynej osobie która mu została, której nie zawiódł i nie pozwolił odejść. Był szczęśliwy wiedząc, że ona siedzi zaszyta w swoim pokoju. Bezpieczna, szczęśliwa. Bakugou, miał ją spowrotem. Miał spowrotem swój powód do życia. Jedyny, najważniejszy argument przed skończeniem swojego życia. Tomoko.

- ahh, nie lej mi po oczach! Długo jeszcze? kark mnie boli - jęknął. Siedział oparty o wannę, wychylając głowę. Dziewczyna stała nad nim okrakiem. Kolejny raz, tym razem specjalnie, wlała mu wodę na twarz. Zaśmiała się głośno widząc zirytowaną minę blondyna.

- już kończę. Mamy super maseczki, kotka i małpę. Ja zaklepuje kota. - powiedziała siadając na jego nogach. Wycierała mu włosy. Gdy ściągnęła ręcznik z jego twarzy uśmiechnęła się szeroko. Włosy Bakugou nawet mokre nie były tak oklapnięte, jakie widziała wczoraj. - o wiele lepiej - pocałowała go przelotnie w usta. Przyciągnął ją bliżej siebie. Milimetry dzieliły ich ciała.

- wiesz, że jestem twój, a ty moja. Tak? - kolejny raz wpatrywali się w swoje oczy. Kolejny raz ją pocałował.

- Czyli mogę w końcu się pochwalić, że Katsuki Bakugou to mój chłopak? - przekrzywiła głowę.

- Mogłaś się pochwalić odkąd nawiązaliśmy kontakt wzrokowy w pierwszej klasie gimnazjum - Przeciągnął się, masując szyję.

- wiec dostaniesz maseczkę z małpą.

W szkole wiedział, że wielkie tłumy będą zbierać się właśnie przy niej. Pomimo, że nie odezwała się na tej temat słowem, wiedział, że będzie tego potrzebować. Osoby, która schowa ja przed tym całym tłumem osób, które będą się cieszyć na jej widok. Przed dziwnymi wzrokami reszty uczniów. Wyszedł specjalnie szybciej z domu, kierując się pod jej. Wyszła ze słuchawkami na uszach. Spojrzała na niego zdzwiona.

- co ty tu robisz? Przecież doszłabym pod szkołę. - złapał ją mocno za dłoń.

- nie pozwolę żeby jeszcze raz stała ci się krzywda, więc będę po ciebie przychodzić. I nie ma ale - dopowiedział. - ahh, przestań - na wiele jej zachowań, które kiedyś, irytowały go, udawał zdenerwowanie. Przez trzy dni, w których nie było jej obok. Tęsknił za wszystkimi rzeczami, które robiła - i tak już masz wystarczająco moich zdjęć z maseczka małpy! - prychnął.

- i spinkami w motyle. Czekaj, czemu dyskryminujesz małpy?! - przez resztę drogi słuchał wywodu o tym, jak małpy są cudownymi zwierzętami.
Po przejściu przez bramę, dalej cieszył się, że była zajęta tematem zwierzęcia. Wiele spojrzeń, wiele szeptów. Jedna wielka grupa uczniów z kwiatami i misiem. Bardziej by jej zestresować nie mogli. Rzucił im mordercze spojrzenie kręcąc głową. Gdy weszli do klasy, wszyscy rzucili się na Kamado. Wszyscy mówili tą samą oklepaną gadkę. Przewrócił oczami widząc płaczącego Kaminariego. Wiedział, że nie odciągnie od niej chłopaka za żadne skarby. Odsunął go.

- Nie naskakujcie na nią idioci - prychnął wściekły po czym odszedł z szatynką do ławki. Po skończonych lekcjach miał w planach zabrać ją do ich ulubionej kawiarni. Widział, że dzień był dla niej niezwykle ciężki. W całym roku szkolnym nie nawiązała więcej interakcji międzyludzkich niż dzisiaj. Oboje teraz siedzieli u niego na łóżku oglądając randomowy film, który wyświetlił się na głównej stronie aplikacji.

- Ale po co ona idzie do jego kolegi? To jest jakieś głupie. Zamiast iść do typa i go pobić to idzie płakać do jego przyjaciela - wyrzuciła ręce w powietrze. Zaśmiał się cicho na jej reakcje. Po chwili zaczął się zastanawiać w co tak naprawdę się wpakował. Na pozór cicha dziewczyna, która pobije za źle postawionego kwiatka na szafce. Ojcem jego dziewczyny jest jego nauczyciel i bohater, tak samo jej brat. Tak, było wokół dużo rzeczy, które powinny zrazić go do zbliżenia się do Tomoko. Martwił się tym? Jakoś niespecjalnie. Wiedział, że ją kocha, a ona kocha jego. Skończą z dwójką dzieci i psem. Lub bez dzieci. Nie chciał na nią naciskać takim ciężarem. Ciąża, poród, wychowanie. Nie zostawiłby jej z tym wszystkim samej. Wiedział z czym wiązało się rodzicielstwo. Ewentualnie mogą skończyć z gromadą psów lub kotów. Byleby byli razem, do końca swoich dni, do ostatniego oddechu.
Byli młodzi. Byli głupi. Byli zakochani po uszy.

- nie będę dawać żadnego kremu na dłonie! - krzyknął odsuwając się.

- Kacchan! Masz podrażnione i suche ręce! Specjalnie kupiłam karmelowy!

















Porcelanowa lalka | Katsuki Bakugou Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz