°•°•° przesłuchanie °•°•°

121 7 0
                                    


°•°•°•°

głosy

°•°•°•°

-

co? - spytał zdezorientowany - nie ma jej? - spojrzał na Aizawę, który dalej wpatrywał się w niego.

- Tak się składa, że nie wróciła do domu dzisiejszej nocy, a przez wiele zgłoszeń o nękaniu jej osoby, jest sprawą priorytetową. - wyjaśniła - co zrobiłeś z Tomoko?

- Nic nie zrobiłem! Na prawdę chciałem wtedy ją tylko przypilnować. Wiedziałem, że pójdzie tym głupim skrótem!

- Wiec zaplanowałeś napaść?

- Nie! Nic nie zaplanowałem! Ani nic jej nie zrobiłem! Nigdy bym jej nic nie zrobił! Każdy o tym wie! - wykrzyczał.

- Bakugou uspokój się - matka położyła mu dłoń na ramieniu. Wiedział, że czuję się roztargana. Uwielbiała niską, miłą brunetkę, którą widywała codziennie.

- Zostaliśmy poinformowani o twoich agresywnych zachowaniach, musimy wziąć je pod uwagę. Wiemy, że długo byłeś w niej obsesyjnie zakochany. Obsesja przerodziła się do tego stopnia, że próbowałeś się odwdzięczyć za danie szansy Kaminariemu - ciągnęła swoją wersję zdarzeń. Ojciec przypatrywał się swojemu synowi. Powinien coś zrobić. Zawsze wielki, wyszczekany Katsuki, wydawał się być znowu pięcioletnim dzieckiem, który potrzebuje jego ochrony. Dalej był dzieckiem, które tej ochrony potrzebowało. Nie chciał żeby jego dziecko było podejrzane o napaść. Nie chciał by skończył w więzieniu. Dziecko, które właśnie uczęszczało do najlepszej szkoly bohaterskiej, popełniło jedno z największych przestepstw. Wydawało mu się to nierealne.

- Kamimari mi koło chuja lata. Wszyscy mi latają wokół. Dla mnie liczy się tylko Tomoko i sam kurwa znajdę tego co jej coś zrobił - warknął agresywnie - ja nic jej nie zrobiłem. Nie byłbym w stanie zachować się przy niej minimalnie brutalnie. Zawsze gdy łączono nas w pary do walki specjalnie przegrywałem, by nie zrobić jej krzywdy, a wy podejrzewacie mnie o takie cholerstwo! To bzdury co pani wygaduje. - sierżant wypuściła chłopaka nakazując przebywanie w domu. Wsiadł do czarnego auta. Schował twarz w dłonie.

- powiedzcie mi kurwa, że to jakiś żart. - odezwał się. Przed nim stał przygotowany obiad. Rodzice spojrzeli na niego zmartwieni.

- Nie Katsuki... Tomoko na prawdę zaginęła. Dzisiaj nad piątą. Zadzwonił do mnie jej brat, cały wystraszony. Zaczął wypytywać czy była u nas Tomoko, czy może po prostu jej nie widzieliśmy, bo umie się dobrze skradać. Powiedziałam, że nie, bo w końcu mieliście spać u nich. Wystraszyłam się, kiedy powiedział, że nawet ty nie dotarłeś do nich. Potem zadzwoniła policja. - usiadła obok niego - Katsuki ja wiem, że Ty ją kochasz, że nic jej nie zrobiłeś. Musisz opowiedzieć nam wszystko co się wtedy działo. Wszystko katsuki. Jesteś naszym dzieckiem i nie ważne co zrobisz i tak będziemy cię kochać.

Historyczny płacz blondyna trwa już ponad pół godziny. Przytulony do matki wylewał z siebie miliony informacji. Od zdradzenia Tomoko, kłótnie z Kirishimą, znalezienie jej na drodze i bójkę z kimś. Wyraźnie podkreślił, że dziewczyna nie była w dobrym stanie. Ledwo szła, a jej gałki oczne były nienaturalnie rozszerzone. Nie byłaby w stanie pobić go do takiego stanu, a tym bardziej nie umialaby sie obronic. Ewidentnie była pod wpływem narkotyków, których nie wzięła z własnej woli. Nie chciała pić nawet alkoholu. Nie była tym typem osoby. Wrócił do siebie do pokoju. Odblokował telefon wysyłając wiadomość do czerwomo włosego.
Przeglądał z zapłakanymi oczami zdjęcia z dziewczyną I ich konwersacje. Uśmiechał się przez łzy widząc jej uśmiech, oczy, po prostu ją. Chciał w końcu zamknąć ją w uścisku, chciał poczuć jej ciepło. Spojrzeć w jej oczy i usłyszeć, że wszystko jest już dobrze, że jest przy nim. Otarł łzy, a trzy osoby weszły do jego pokoju. Kirishima, Kaminari i Midoriya patrzyli na niego równie zasmuceni co on.

- Będzie dobrze Bakubro, wiemy, że to nie ty to zrobiłeś - poklepał go po plecach.

- znalazłem coś, może to nielegalne, ale spróbowałem. - odezwał się Izuku, po przerwaniu ich rozmowy. - Dom pod, którym cię znaleziono, jest domem mojej cioci. Włamałem się do ich sieci. Godzina połączenia się telefonu Tomo-chan z siecią to pierwsza czterdzieści osiem. Twoja to pierwsza pięćdziesiąt cztery. Ty, rozłączyłeś się o szóstej dwanaście, kiedy twój telefon się rozładował. Tomoko rozłączyła się o godzinie drugiej. Musiala być na prawdę w złym stanie, żeby odcinek pięciu metrów przechodzić tak długo. Obecnie jest przeszukiwany las. Nie wiemy czy Tomoko w paranoi się tam nie schowała i zgubiła. - tłumaczył pokazując na ekranie nieskończoną liczbę żyć. - z tego co się dowiedziałem Shinso wyszedł pięć minut po niej. Którąś dziewczynę otruli narkotykiem, który osłabił jej ciało i myśli. Nie wiemy czy Tomoko nie wzięła tego samego.

- szkole się dostanie za to - mruknął Denki.

- jebac szkołę. Patrząc na temperatury i jej ubiór. Jeżeli nie znajdą ją do dzisiejszej nocy, zamarznie i umrze. - złapał się za głowę. Obwiniał się za całą sytuację. Gdyby nie pozwolił się zaciągnąć głupiej blondynie. Gdyby był z nią, nic by się nie stało, a ona spałaby obok.

- Aizawa został odsunięty od sprawy z powodu relacji z Kamado... Ponoć nie wierzy w twoją winę, więc masz o tyle łatwiej. - pocieszali go. Co z tego, że Aizawa. Jej brat, groził mu śmiercią jeżeli zawali, a zawalił najgorzej jak mógł.

- kurwa to jest chore - wykrzyczał wstając - jak, Jak kurwa! Jak ktoś mógł iść idealnie za mną po czym mnie tak dojebanie zajebać, sam bym zamarzł na śmierć... - westchnął - nie wiem kto za tym wszystkim stoi, ale zabije.

Siedział na łóżku. Słuchawki grały mu ich ulubioną playlistę z Linkin Park. Przeglądał ich wspólne zdjęcia, kolejny raz. Nie mógł uwierzyć, że wszystko się psuje, że ona nie będzie się czuć przy nim bezpiecznie. Jego oczy były podrażnione od ciągłego przecierania chusteczkami. Wszędzie słyszał jej głos. Słyszał jak się śmieje, słyszał jak śpiewa.  słyszał jak go woła. Nawołuje jego imię z przerażeniem. Piszczy przeraźliwie, prosi o pomoc.

Katsuki, pomóż mi... Proszę

Usiadł przestraszony na łóżku. Koszulka lepiła się do jego ciała. Oddychał szybko. Spojrzał na telefon z myślą, że to wszystko było złym snem. Nie było. Puścił filmik z wiadomościami, które nagłośniły sprawę zaginięcia.
Jak zwykle podano rysopis, numer kontaktowy jeżeli ktoś wie cokolwiek. Do sprawy został przydzielony Hawks. Przewrócił oczami. Po co Hawks, skoro i tak nic nie zrobią.

- Myślisz, że byłaby w stanie zrobić to dla atencji? - kolejny raz przesiadywał na komendzie.

- Nie, wręcz unikała spojrzeń na nią. Mówiła, że będzie dopiero chciała zostać gwiazdą jak będzie anonimową bohaterką - siedział zmarnowany. Cały czas słyszał jej głos, szloch.

- powiem jeszcze raz, jesteś podejrzanych o usiłowanie zabicia Tomoko Kamado, zdajesz sobie z tego sprawę? Jeżeli pomożesz nam znaleźć jej ciało dostaniesz mniejszy wyrok.

- jakie kurwa zabicie? ona musi żyć - kolejny raz złapał się za głowę ciągnąc lekko za włosy.

- są małe szanse, że odnajdziemy ją żywą. Mija trzeci dzień. - odezwał się Hawks. - Bakugou. Chodzisz do szkoły dla bohaterów. Yueei nie przyjmuje kryminalistów. Jeżeli Ty tego nie zrobiłeś, kto mógł to zrobić? - podniósł brew.

- Cholerny Shinso. To on miał ma jej punkcie chorą obsesję. Śledził ją, wyzywał nawet ją uderzył, bo wybrała mnie, a nie jego. Groził mi, że się mnie pozbędzie jeżeli się od niej nie odwalę. - tłumaczył zdenerwowany. - widziałem jak dosypuje coś do drinków innych dziewczyn. Jak widziałem Tomoko, nie byłaby w stanie się nawet obronić, a co dopiero użyć swojego quirk i uciec. Ewidentnie była nafaszerowana jakimś gownem - zmarszczył brwi. Dlaczego jeszcze nie przesluchali hitoshiego?

- Czyli na imprezie były obecne środki odurzające. Biorąc pod uwagę jej dwa quirk mogło dojść do załamania psychicznego.









1171

Porcelanowa lalka | Katsuki Bakugou Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz