°•° Dylemat °•°

140 6 0
                                    

°•°•°•°

Płacz

°•°•°•°

W poniedziałek, lekcje mijały mu długo. Nie mógł się na niczym skupić. Nie wiedział czy było to spowodowane stresem, wspomnieniami tego jak śpiąca Tomoko wtulila się w niego lub jej wzrok, który czuł na swoich plecach. Odkąd ogłosili bal, zastanawiał się nad tym jak ją zaprosić. Powinien zrobić to bardziej formalnie, czy na spokojnie? Powinien ją gdzieś ekstra zaprosić? Albo może zapytać się w parku. Jak Powinien był się ubrać? A co najważniejsze, co zrobi jak się nie zgodzi? Jak ktoś go wyprzedzi? Słyszał rozmowę telefoniczną rozmowę między nią, a zdesperowanym Izuku, który pytał się jak zaprosić dziewczynę na bal. Zaśmiał się wtedy w myślach, że prędzej zemdleje niż podejdzie do innej dziewczyny niż Tomoko. Nie myślał jeszcze nad tym jak on to zrobi, jednak w tej chwili. W chwili kiedy Bakugou leży na matach z Kirishimą odpoczywając po walce, sam zaczyna rozumieć stres zielonowłosego.
Kirishima opowiadał o tym jak on zaprosił Ashido. Zwykła pogawędka, nic nie przypuszczała, zapytał co u niej, pośmiali się, a później zapytał prosto z mostu. Pytanie wydobyło się z jego ust naturalnie, sam nie był na to przygotowany. Po swojej opowieści zaczął kolejną historię.

- No słuchaj tego, bo Kaminari teraz unika Tomoko jak tylko może - zarechotał kolejny raz - idziemy sobie korytarzem i mija nas Kamado, no i Sero do niego, że takie Ej nie masz psychy się jej zapytać czy z tobą pójdzie. No i na początku nie miał, ale jak zobaczył Shinso próbującego zagadać do niej... Wystrzelił jak strzała. Jak już do niej podbiegł to przytulił się do niej nóg i zaczął płakać, a oni podobno się strasznie posprzeczali przez ostatnią walkę. Jeszcze jak lunatyk odszedł, to się zapytał czy z nim pójdzie - uderzył się otwartą dłonią w czoło - chyba strasznie się wkurzyła, bo aż na niego nakrzyczała. - dokończył poważnie. Shinso z Kamado się pokłócili. Nigdy nie widział aby Tomoko podnosiła na kogoś głos i żeby gniew pojawiał się gdzieś indziej niż na polu walki. Tym bardziej nie sądził, że może się z kimś pokłócić. Była bardzo pokojową i szczerą osobą, która od razu mówiła gdy coś jej nie pasowało. Uśmiechnął się dumnie. Skoro była w stanie w końcu postawić się toksycznym osobom, zaczął mieć na nią dobry wpływ. Może nie o sam wpływ chodziło Katsukiemu, który myślał o samych pozytywach braku Shinso. Wstał słysząc dzwonek i skierował się szybko do szatni. Dziewczyna znajdowała się w pokoju pielęgniarki, pod którym stał zamyślony. Czekał aż wyjdzie i uśmiechnie się szeroko do niego, po czym pójdą do jego domu na curry przygotowane przez jego matkę. Czasami zdawało mu się myśleć, że kobieta uwielbiała bardziej szatynkę, niż jego przez całe życie. Zatrzymywała ją przy sobie jak najdłużej, była miła i jej pomagała. Poczuł lekkie uklucie w brzuch. Spojrzał gniewnym wzrokiem na Kamado. Była uśmiechnięta, ale to nie był ten uśmiech, który widział codziennie rano i wieczorem na video rozmowie. To nie był ten uśmiech, który widział gdy się z nim witała w weekendy. To nie był prawdziwy uśmiech. Przekrzywił głowę, widząc, że dziewczyna od razu ruszyła w stronę szatni tylko jak na nią spojrzał.

- co się stało Tomoko? - zapytał a odpowiedziała mu cisza przerywana stukotami ich butów. Zaczął odczuwać stres, co jeśli jej obrażenia nie goją się poprawnie i jego własne ręce odebrały jej wymarzoną przyszłość? - co się stało? - nie obejrzała się na niego - Tomo-chan? - zawsze wiedział kiedy się tak do niej zwrócić. Obejrzała się na niego z łzami w oczach po czym wtuliła się w niego zostawiając na koszuli mokre plamy od łez.

- shinso to dupek wiesz? - powiedziała odsuwając się od niego. Pociągnęła kilka razy nosem, próbując uspokoić oddech. Zaśmiała się cicho. - po tym wszystkim jak mnie zwyzywał i do czego doprowadził podczas walki, nawet nie przepraszając przyszedł by zaprosić mnie na bal. Pierwszy raz tak bardzo się cieszyłam z obecności Denkiego, bo chociaż się nie bałam mu postawić. - Nie bała się? Dlaczego bałaby się postawić komuś innemu? - Mialam przez cały ten czas tyle emocji w sobie, że aż na niego nakrzyczałam. Będę musiała go przeprosić. Masz jego numer? - powiedziała wyciągając swój telefon. Wychodząc ze szkoły wysłała mu wiadomość z przeprosinami i wyjaśnieniami. Od razu usłyszeli głośny pisk, który dochodził ze szkolnego parku.

- Jezu kurwa, japierdole, chyba umieram, Tomoko do mnie napisała! Dzisiaj mogę umierać! Tomoko Kamado kocham cie! Zostań moja żona! - spojrzeli po sobie zaczynając się śmiać z reakcji blondyna.














716


Porcelanowa lalka | Katsuki Bakugou Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz