Minęły już z 2 godziny. Zdrzemnęłam się, bo byłam bardzo zmęczona tymi wszystkimi badaniami. Wszystko było ze mną dobrze, tylko po prostu dostałam "lekkiego ataku paniki" nie wiem jak to się stało. Jak się obudziłam mogłam już wyjść z szpitala. Było dość depresyjnie. Przebrałam się w moje ciuchy i jak najszybciej opuściłam ten budynek z Świeżym. Nudziło mi się w samochodzie więc rozpoczęłam rozmowę.
F- Mam jutro iść do szkoły?
Ś- Lepiej idź. Bartek będzie mniej zaniepokojony.
F - Okej... CHWILA CO? Bartek? - Krzyknęłam. Byłam... zaskoczona, bardzo zaskoczona.
Ś- Tak Bartek i nie krzycz głośno. Był jak jechaliśmy do szpitala. Nie wpuścili go do sali, ale był. Siedział przed salą i jak za każdym razem wychodziłem z sali się pytał. Co z tobą jest, martwił się. Było to widać.
Nie odpowiedziałam. Zamarłam. Jedno mnie ciekawiło, dlaczego? Dlaczego on się o mnie martwił? Nawet mnie nie zna. Jedyna rozmowa nasza to była... w parku, w szkole. KURWA. Sama sobie zaprzeczam. Po chwili byliśmy już pod naszym domem. Przypomniałam sobie jedno, musiałam to powiedzieć.
F- Świeży?
Ś- Tak?
F- Bartek wie o Kubie?
Ś- Nie. Nie jestem głupi. Nie mówię o twoich ex, twoim przyszłym chłopakom.
F- Zamknij się! Nie chcę mieć chłopaka. Już nie, wystarczy mi serio.
Ś- Dobrze spokojnie. Idź teraz lepiej odpocznij. - Wyczułam w jego głosie pogardę. Wkurzyłam się. Mam go po prostu dość! Bartek jest opiekuńczy, słodki... NIE NIE NIE. Nie mogę się zakochać! Nie mogę popełnić tego błędu. W końcu poszłam do swojego pokoju, zobaczyłam na swoim łóżku dużo słodyczy. Moich ulubionych słodyczy. Jeszcze na łóżku leżała kartka. Było napisane na niej " Żebyś lepiej się poczuła :) Bartek. " słodko. Ktoś do mnie zadzwonił. Okazało się, że to była Wika. Wow. Odebrałam.
W- Faustii!! Bardzo mi przykro, jak się czujesz?
F- Cześć Wika, dobrze. Skąd masz mój numer?
W- Świeży. On jest odpowiedzią.
F- Super.
W- A właśnie. Poinformuję cię, że jestem pod twoim domem wraz z Hanią i Julitą. Więc otwieraj te drzwi!
F- Już, już! Schodzę.
Rozłączyłam się. Od razu schowałam karteczkę od Bartka. Słodycze również, bo mi by je zjadły, a tego nie chcę. Załatwione. Szybko zeszłam na dół i otworzyłam dziewczynom drzwi. Rzuciły się na mnie jakby mnie znały z kilkanaście lat i mnie długo nie widziały. (D-Dziewczyny)
D- W końcu cię widzimy!!
F- Dobra, dobra wchodźcie.
H- Śpię dzisiaj u ciebie!
J- Ja niestety nie mogę, przepraszam.
W- Ja dzisiaj też nie mogę. Mama mnie po prosiła, żebym zaopiekowała się młodszą siostrą na noc. Sorka.
F- Spoko, ważne, że jesteście. Wchodźcie.
Poszłyśmy na górę do mojego pokoju. Głównie mówiły mi o klasie. Nic ciekawego.
W- Ej dziewczyny, muszę wam coś powiedzieć.
F- Dawaj.
H- No?
W- Bo ogólnie to Bartek mi wyznał miłość... - Wiedziałam, że to kiedyś nadejdzie. Chociaż tego nie chciałam. Musiałam udawać, że tego nie wiem. Musiałam udawać zaskoczoną.
H- CO?! TEN BARTEK? BARTEK KUBICKI?
W- No wiem, też ciężko mi w to uwierzyć, ale stało się to dzisiaj.
F- Co mu powiedziałaś?
W- No, bo...
J- CHYBA MU NIE ODMÓWIŁAŚ?! PRAWDA? PRAWDA.
W- No właśnie. Odmówiłam.
H- JEZU TYPIARO, ale dla mnie - nie dokończyła.
F- Dla ciebie?
H- Powiem ci potem. Jak będziemy same. - Już się boję co się stało.
Potem jeszcze gadałyśmy, ale już nie o ważnych rzeczach. Po godzinie dziewczyny poszły, a Hania jak mówiła tak została.
H- Dobra to powiem ci o co mi chodziło.
F- No gadaj
H- To chodziło mi o to, że...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
REKLAMA POLSAT!
Dobrze to może ja najpierw wam podziękuję za takie wyświetlenia, gwiazdki i za komentarze. Również za taki odbiór i za to, że czekacie jednak na następne części. Do następnego! Buziaki!
CZYTASZ
Szkolna Miłość ( Wersja Genzie )
Roman d'amourNowa uczennica dołącza do szkoły - Faustyna, jej życie zmienia się o 360 stopni. W Książce mogą pojawić się: Wulgaryzmy, Przekleństwa, #2 Nastoletniromans #3 Nastoletniromans #4 Nastoletniromans #3 Nastoletniromans #1 Fausti #1 wiktoria